Hyujnin obudził się sam. Owinięty w satynową pościel czuł jak głowa roztrzaskuje mu się na kawałki. Chciało mu się pić. Było mu niedobrze. I strasznie bolał go tyłek. Próba ruszenia nogą w celu ściągnięcia tych upiornych lakierek spotkała się z dotkliwym bólem. Padł spowrotem na poduszki. Odwracając głowę zobaczył na nocnym stoliku opakowanie tabletek, butelkę wody i gruby plik pieniędzy. Teraz już poczuł się pełnoprawną kurwą. Z trudem naciągnął rękę i chwycił najpotrzebniejsze przedmioty. Bez skrupułów połknął kilka tabletek i zapił je łapczywie wodą.
Zamknął ciężkie powieki. I ponownie zasnął. Obudził go dźwięk telefonu stojącego przy łóżku.- jak się czujesz? Pan Kim był z ciebie bardzo zadowolony Hyunjin. Dodał spory napiwek.
Chce się ponownie z tobą spotkać gdy będzie w Nowym Jorku. To świetna szansa... - Bang był zachwycony reakcją klienta. Nieczęsto ktoś chciał się spotkać ponownie ze swoją dziwką. Szczególnie gdy była już ona „naruszona".- Nie! Obiecałeś, że tylko raz! Raz! - Hyunjin odłożył słuchawkę i wyskoczył z łóżka. Ubrał te idiotyczne ciuchy, złapał plik pieniędzy i wybiegł z pomieszczenia. Wszystko go bolało ale instynkt przetrwania kazał uciekać. Biec ile sił w nogach, jak najdalej się da.
Pamiętał drogę, którą prowadzono go wczoraj. Ponownie skorzystał z prywatnej windy. Obsługa nie reagowała na wystraszonego chlopca w stroju ucznia, widzieli tu już wszystko. Prywatne wejścia skrywały wiele dramatów i kłamstw. Milczenie było tu złotem cenniejszym od diamentów.
Bez problemu wydostał się z budynku przed którym czekał sznur żółtych taksówek. Wpadł do pierwszej lepszej, wywołując zdziwienie u kierowcy.- proszę mnie stąd zabrać!
- dokąd dzieciaku?
- tam, gdzie nikt nie będzie mnie szukał - tak niewinna prośba zaniosła świeżo rozdziewiczonego Hyunjina na południowy Bronx. Tam faktycznie nikt nie powinien za nim chodzić . Okolica była brudna i pełna ludzi, z którymi Hwang nigdy do tej pory się nie zadawał. Wyszedł oszołomiony z samochodu, krążył ulicami pełnymi pijaków i narkomanów. Kilka razy został zaczepiony chamskim hasłem. Tak bardzo tam nie pasował. Od razu rzucał się w oczy każdemu, kto od dawna był obywatelem tego rozpaczliwego miejsca.
Nie obchodziło go to. Sam czuł się brudniejszy niż ktokolwiek, kogo tam spotkał. Czuł przeogromną pustkę, której nie był w stanie na tą chwilę niczym wypełnić. Chciał zniknąć raz na zawsze.
Nawet nie zauważył gdy nastał wieczór. Usiadł na chodniku i czekał. Sam nie wiedział na co. Przestał myśleć.
- a ty słodziaku co tu robisz? - w końcu ktoś o miłym tonie głosu położył mu rękę na ramieniu i zapytał z nieudawaną troską. Chłopak nie wyglądał na wiele starszego. Miał wąskie szparki zamiast oczu i szeroki uśmiech. I upragniony koreański akcent.
- sam nie wiem - Hyunjin zaryzykował i odezwał się w rodzimym języku.
- Tak myślałem, co tu robisz? Zgubiłeś się? Pomóc ci? Psy rzadko tu przyjeżdżają ale możemy ich poszukać jeśli chcesz? Jestem Jeongin, ale IN też jest ok.
Hyunjin patrzył na pierwszą w ostatnim czasie istotę, która okazała mu serce i zaczął płakać. Wył jak zarzynane zwierzę przed tym obcym chłopakiem, zupełnie nie zwracając uwagi na fakt, że słyszeli go wszyscy ludzie wokoło.
Jeongin niekoniecznie wiedział jak pomóc, zapytał z przyzwyczajenia, może nawet upatrzył sobie w tej kupce nieszczęścia kolejnego bezproblemowego klienta. Ale on był inny. Zgarnął chłopaka z chodnika i zaprowadził do pierwszej lepszej uliczki. Kodeks grzesznych dzielnic jasno mówił, że nie przeszkadza się ludziom ciężko pracującym więc miał pewność, że nikt do nich nie dołączy. Hwang trząsł się trochę z płaczu, trochę z zimna. Był lekko ubrany, a noc niekoniecznie już ciepła. Wyglądał przekomicznie w tym szkolnym mundurku, nadal z rozmazaną szminką i jedną parą rzęs smutno zwisającą z powieki. Kolega, którego poznał przed chwilą ogarnął mu trochę umazaną twarz. Otarł mu łzy rękawem bluzy, którą nosił.- jak masz na imię? Ile masz lat? - IN dopytywał z nieukrywaną troską.
- Hyunjin... siedemnaście... - Oddech stawał się już spokojniejszy i słowa coraz bardziej zrozumiałe. Jeongin przyjrzał mu się z bliska. Chłopak był ubrany w firmowe ciuchy. Miał ślady makijażu na twarzy. Wyszorowany na wysoki połysk.- co tu robisz?
- ja... ja... uciekłem... - faktycznie, był trochę poszarpany.
- ktoś zrobił ci krzywdę? - Jeongin nie musiał już pytać. Patrząc na niego wiedział już wszystko. - czy chcesz porozmawiać z policją? Nie jestem ich fanem ale... pomogą.
- nie... nie mogę. Nie wiem co mam robić. Nie mam dokąd iść. Nie mam tu nikogo... szef... - i znowu zaczął się łamać. Jeongin bardzo chciał pomóc swojemu rodakowi. Z drugiej strony dziś jeszcze nic nie zarobił. Czas uciekał a organizm domagał się doładowania.
- stary... chętnie bym z tobą został ale jestem w pracy... muszę zarabiać. - niezręcznie było się tak tłumaczyć. Ale były sprawy ważne i ważniejsze.
- oh przepraszam... zawracam ci głowę. Musisz jechać do pracy?
- pracuję tu - IN rzucił mu spojrzenie, które nawet głupiemu Hyunjinowi wyjaśniło wszystko.
- jesteś?
- no... dziwką... daję dupy za pieniądze. Zresztą nazwij mnie jak chcesz...
- nie nie! Nie o to chodzi... - i już prawie chciał się podzielić swoim wstydliwym sekretem ale w ostatniej chwili się powstrzymał. - czy twoja... stawka jest wysoka? Zapłacę, żebyś ze mną został. Boję się być sam. - Jeongin podniósł brwi ze zdziwienia. Od dawna słyszał te legendy o klientach, którzy nie chcą cię pieprzyć. Chcą tylko twojego towarzystwa. Ale do tej pory nigdy taki mu się nie trafił. Ale ten koleś wyglądał na prawdziwego desperata.
-biorę 300 dolców za noc. Jeśli chcesz, możemy ją spędzić w motelu obok. Trzeba będzie doliczyć... zresztą... 300 jest ok - nie mógłby go naciągnąć na dodatkowe 15 dolarów. Jeśli zapłaci.. to ponad dwie noce bez wypinania tyłka po bramach.
Hyunjin przeliczył w myślach pieniądze, które znalazł rano na stoliku. Stawki tutaj nie były wygórowane. Spokojnie mógł wykupić towarzystwo tego chłopaka na miesiąc lub dłużej. Nie miał nic do stracenia. Podświadomie chyba czuł, że powinien zapłacić od razu. Podał mu zmięty banknot 500dolarowy, wprawiając go w totalne osłupienie.Motel był paskudny. W porównaniu do miejsca, z którego uciekł, przypominał szczurzą norę. IN sprawiał natomiast wrażenie zadowolonego z dachu nad głową. Faktycznie, można było się ogrzać. Ale pomimo schronienia Jeongin zaczął się trząść.
- muszę tylko zadzwonić... - wyciągnął telefon starej daty, bez dotykowego ekranu i aparatu.
Rozmowa nie trwała długo, Hyunjin zdążył tylko skorzystać z toalety. Była tak samo okropna jak cały pokój. - znajomy wpadnie na chwilę, muszę od niego coś odebrać. - chłopak ściągnął grubą bluzę i zaczął się skubać po rękach, zdzierając małe strupki, którymi były pokryte. Hwang patrzył na to z niemałym obrzydzeniem.Po kilkunastu minutach w pokoju zjawił się anioł śmierci. W długich blond włosach, z ustami wykrojonymi w idealny kształt serca. Ubrany na biało, prezentował się jak zbawiciel świata. Felix omiótł wzrokiem nieznajomego i uśmiechnął się szeroko pokazując śnieżnobiałe zęby. Wręczył Jeonginowi sporych rozmiarów torebkę. Miał już wychodzić ale tuż przed naciśnięciem klamki odwrócił się jeszcze raz.
- czy twój przyjaciel ma problem? Wygląda na smutnego...
Hyunjin kiwnął głową w nadziei na dobre słowo lub mądrą radę.
Felix zbliżył się do niego bezszelestnie i pocałował bezczelnie w usta. Hyunjin faktycznie smakował rozpaczą.- połóż się kochanie... - głos miał niski, hipnotyzujący. Trzeba było robić co każe. Łóżko było stare i skrzypiało gdy Hwang oparł o nie łopatki. - nie bój się... zaraz bedzie dobrze. - ten głos sprowadzał spokój i oszukiwał zmysły. Ciepła ręka blondwłosego delikatnie podciągnęła rękaw koszuli szukając żyły. Kilkakrotnie poklepał palcami po wypukłości i przycisnął strzykawkę, która niewiadomo skąd znalazła się nagle w jego dłoni.
Hyunjin czuł tylko lekkie ukłucie i zimny lepki płyn, który wdzierał się do jego ciała. A potem było już tylko dobrze. Troski odpłynęły, pokój był ciepły i przytulny.- bawcie się dzieci. - Felix wyszedł uśmiechając się do Jeongina, który właśnie wkłuwał się we własną żyłę.
CZYTASZ
unwashed souls II Hyunho
Fanfiction„Minho patrzył jak zahipnotyzowany oglądając stare nagrania Hyunjina. „Play with fire" w jego wykonaniu było istnym tanecznymu majstersztykiem. To, jak chłopak się ruszał, jak kontrolował swoje ciało... był gwiazdą. Nie można było oderwać od niego o...