Minho widział, że Hyunjin widzi. Jego ułomność. Największy powód do wstydu i zażenowania. Ukrywany latami problem z kutasem, który był nieposłuszny swemu właścicielowi. Najbardziej dotkliwa porażka każdego mężczyzny.
Tak naprawdę nie wiedział kiedy to wszystko się zaczęło. Gdy był młodszy zwalał ten kłopot na stres i nadmiar obowiązków, potem, gdy już porządnie się rozpił lekarze wmawiali mu, że problem leży w alkoholu. Ale Minho nie był pewny.
- pomóc ci z tym? - Hyunjin nie był aż tak zszokowany miekkim fiutem. Widział i przeżył już conieco podczas swojej kariery w tej branży. A nadal... to był Lee Minho. Facet, którego choreografie odtwarzała połowa branży w kpopie.
- chciałem porozmawiać... - Lee czuł oczywiste skrępowanie, może jakby miał ze sobą swój uspokajacz to miałby więcej odwagi by spojrzeć na swoją dziwkę wartą 30 dolców.
- możemy... dla mnie nawet lepiej. Ale cena się nie zmienia...
- nie nie.. nie chodzi o pieniądze... - Minho wyjął 100$ i podał mu nadal na niego nie patrząc.
- nie mam jak wydać... sorry...
- zatrzymaj wszystko. - Hyunjin uniósł brwi do góry. Poszczęściło mu się dziś. Zgarnął bilon i upchnął go pośpiesznie w poszarpanych jeansach, tuż obok torebki z kolorowymi tabletkami.- o czym chcesz ze mną rozmawiać? Szukasz mnie już drugi raz. Nie chcesz seksu... przepraszam... - Hwang zarumienił się trochę na wspomnienie wstydliwego problemu jego klienta. Minho po raz kolejny skrzyżował nogi.
- o tobie. O twojej kontuzji i dlaczego jesteś tu, gdzie jesteś. Masz ogromny talent.
- wybacz... ale czy to nie ty, będąc światowej rangi choreografem siedzisz w motelu z najtańszą dziwką jaką zrodziła ta brudna ziemia? Przypadek. A zresztą myślę, że już ci opowiedzieli moją historię. Nie mam nic do dodania. - Hwang mówił szybko, nie owijał w bawełnę, rzucał tylko suchymi faktami. Był zupełnie inny niż na parkiecie. Ale Minho znał to z autopsji, on sam był inną osobą, gdy tańczył.
- nie chcesz tego rzucić? Nadal jesteś świetny...
- Minho skanował gołe ciało. Coś ruszało się w gaciach ale nie tak, jak powinno. Ale chociaż tyle... - mógłbyś wystąpić w tym klipie. Może nie jako center... ale nadal.. Bang mi nie odmówi.- jest mi tu dobrze... czy skończyliśmy rozmowę?
- na dziś... ale za tydzień musisz stawić się na treningu. Liczę na ciebie. - Minho chwiejnym krokiem ruszył w kierunku drzwi.
- też chciałem na ciebie dziś liczyć... - słowa dźgnęły jak najostrzejszy sztylet. Cios poniżej miękkiego kutasa był nie do przyjęcia. Lee momentalnie odwrócił się do właściciela tych słów. A Hyunjin tylko głupio się uśmiechał. W oczach miał czyste szaleństwo. Prochy zaczęły działać.
- nie mogę... - Hyunjin tylko głośno prychnął gdy to usłyszał. Podszedł bliżej. Oczy miał dzikie, z ogromnymi źrenicami. Na okrągło przygryzał swoje wargi.
- nie pierdol.. w pięć minut znajdę ci takie tabletki, że będziesz twardy przez kolejną dobę. - uderzył go ogromną dłonią prosto w obojętne krocze.
Trzeźwy Minho by się obraził, ewentualnie rzucił przekleństwem i odszedł. Pijany Lee nie miał rozumu, nie miał też nic do stracenia. Podał Hyunjinowi kolejną setkę i patrzył jak ubiera się w pośpiechu i wybiega z pokoju.
Nie był pewny czy wróci. Dostał od niego całkiem sporo pieniędzy...
Ale po chwili drzwi znowu się otworzyły. Hyunjin trzymał w ręce butelkę wody a z kieszeni wyciągał blister ręcznie robionych medykamentów.
CZYTASZ
unwashed souls II Hyunho
Fiksi Penggemar„Minho patrzył jak zahipnotyzowany oglądając stare nagrania Hyunjina. „Play with fire" w jego wykonaniu było istnym tanecznymu majstersztykiem. To, jak chłopak się ruszał, jak kontrolował swoje ciało... był gwiazdą. Nie można było oderwać od niego o...