- jak zniknął? - Bang Chan nie wierzył w informację przekazaną mu przez Changbina.
- gdzie jest ten kutas? - był wściekły... po raz ostatni zerknął na Jisunga śpiącego w jego łóżku i wyszedł do salonu. Odpalił papierosa i spojrzał przez panoramiczne okno na nigdy nie śpiące miasto. - co zrobił? Jak pije? Mówili, że jest zaszyty... jak od trzech dni? I nic nie powiedziałeś? Kurwa Changbin! Nie potrzebuję alkoholika do tej pracy.... Obiecał, że już nie chleje... znajdź go! Znajdź go i przyprowadź do mnie! Huj mnie to obchodzi!Changbin był wściekły sam na siebie... po co odbierał telefon od szefa w czasie weekendu? Niczego sie nie nauczył...
Popił energetykiem i ruszył w kierunku dzielnicy ćpunów. Był pewny na 99%, że Lee skieruje swoje pijane kończyny właśnie w tamtą stronę miasta. Od samego początku ciągnęło go do Hwanga. Z drugiej strony nie można było mu się dziwić... każdemu z firmie on się podobał... no każdemu..Znalezienie dwóch upadłych tancerzy w tym ludzkim śmietniku nie było trudne. Kilka dolarów rozwiązało języki a palce z wdzięcznością wskazywały w stronę obdartego motelu.
Minho patrzył podejrzliwie na ciemnoniebieską malutką pigułkę...
- co to? - obracał w palcach szukając jakiejkolwiek nazwy... nic...- nie pytałem.. ale pomoże Ci.. Felix nie sprzedaje gówna... - Hyunjin był już porządnie nagrzany, z nieznanego sobie do końca powodu chciał, żeby facet przed nim w końcu stwardniał i go wyruchał. Znał występy i choreografie w jego wykonaniu. Nie było lepszego tancerza... Lee miał niesmowitą kontrolę nad swoim ciałem. W tańcu. A w łóżku?
Nadal lekko pijany Minho włożył tabletkę do ust i popił zimnà wodą z butelki podanej mu przez swój dzisiejszy łup. Chwilami Hyunjin nadal przypominał mu chłopca z tych starych taśm. Nieśmiałego... zakochanego tylko w tańcu. Tak jak i on... wtedy stawał się zupełnie innym człowiekiem. Teraz stała przed nim rasowa suka. Bez jakichkolwiek zachamowań. Widać było, że robił już wszystko z wszystkimi. Miał do tej pracy wręcz idealne warunki. Nawet chyba lepsze niż do zawodu tancerza. Hwang Hyunjin był dziwką z krwi i kości oddaną swojej pracy.- jak się czujesz? - Minho nadal siedział oszołomiony na łóżku. Zaryzykował dziś bardziej niż kiedykolwiek. To już nie było wypicie przypadkowej flaszki z dopiero co poznanym menelem w parku. Takie akcje też miał w swojej niechlubnej przeszłości.
Teraz połknął prawie świadomie pigułkę nieznanego sobie pochodzenia. Po co? Żeby wyruchać uzależnionego rozdrapanego do krwi małolata, którego jeszcze przed chwilą chciał naprawdę zaprosić do współpracy przy najnowszym teledysku? Mógłby zacząć o tym rozmyślać głębiej ale poczuł się inaczej.
Zrobiło się miło i przytulnie ciepło. Jakby rozgrzana wata wypychała go od środka czyniąc mięciutkim i rozkosznym. Uczucie zupełnie nieznane zimnemu profesjonaliście, który smutki i życiowe porażki topił w kieliszku.- jest... dobrze... - Minho nawet nie poznawał brzmienia swojego głosu. Był taki miękki i przyjemny dla ucha. Zlewał się z dziecinnym tonem Hyunjina.
Padł na łóżko, które również stało się w momencie przytulne, otulając go swoją narzutą z poprzedniej epoki.
Hwang patrzył ze wzruszeniem jak facet odlatuje w jakieś przyjemniejsze miejsce niż ta, zatęchła nora. Było mu dobrze. Felix się postarał. Ale za taką cenę liczył tylko na coś niesamowitego. Nie myśląc długo wycisnął następną tabletkę z blistra i połknął bez popijania.
Położył sę obok Lee i deklikatnie, prawie niezauważalnie zaczął odpinać mu pasek spodni. Wprawne wytrenowane palce bezbłędnie odnajdywały zakamarki klamry, uwalniając biodra godne każdego grzechu i kłamstwa.
Cichy jęk przyjemności uświadomił Hyunjina, że magia zaczęła już działać. Materiał na bokserkach przyjemnie się napiął, ciało obok nagrzało się do niebezpiecznych temperatur.- kurwa... w końcu... - Minho jęknął na tyle głośno, że aż przez chwilę się zawstydził. Ale od tak dawna już tego nie czuł. Typowa Viagra niekoniecznie na niego działała... Sildenafil był za słaby, żeby pobudzić go tak szybko i skutecznie, praktycznie bez jakiejkolwiek stymulacji z zewnątrz. Nie licząc gorącej kurwy o najpiękniejszej twarzy na ziemii. Ten cały Felix... był chyba magikiem w ciele chemika. To, co mu zaserwował, przekraczało jakiekolwiek pojęcie. Kutas od razu dostał rozgrzeszenie i zapragnął nieść dobrą nowinę wszystkim potępieńcom.
Hyunjin sam szalał w środku od nadmairu wszystkiego ale widząc jak w końcu udało mu rozgrzać tego nieszczęśnika obok siebie... cieszył się, że pomógł potrzebującemu.
Obaj wiedzieli dlaczego tak naprawdę się tu znaleźli. Obyło się bez przeciągania gry wstępnej i bzdur szeptanych do ucha.
Minho wciągnął po prostu chude ciało na siebie i grzebał palcami niedbale rozciągając tyłek, który nie potrzebował wiele. Był niechlujny i łapczywy... tak bardzo się martwił, że nie podoła. Nie znał działania magicznej tabletki a wiedział, że tej porażki nie przeżyje. Nie przy nim.
Hyunjin siedział na masywnych biodrach, z pasją rozwijał czarnego kondoma na sztywnym fiucie by po chwili opaść na niego tyłkiem aż do samego dołu. Minho pozwolił mu tylko na kilka ruchów. Czując się już bardzo pewnie przejął inicjatywę przewracając Hyunjina na plecy i ruchając mocno i szybko.
Oboje mieli szaleństwo w oczach, naćpani koktajlem Felixa i innymi rozweselaczami.
Po dobrych 25 minutach Minho lekko się zmęczył. Nadal nie potrafił dojść, pomimo tego, że w niektórych momentach był już naprawdę blisko. Hyunjin widząc jego zakłopotanie spróbował starych werbalnych sposobów.- zaraz dojdę... kurwa jesteś wspaniały... Panie Lee... - wyrzucił mu wszystko w mętne oczy. A Minho zamarł na chwilę i pchnął jeszcze kilka razy, kończąc w bolesno-przyjemnych spazmach. Hyunjin też udał, że doszedł ale Minho zdawał się nie zauważać jego kłamstwa całkowiecie odlatując po tak udanym maratonie.
Czuł się wspaniale.
Zarówno dzięki proszkom jak i tak długo wyczekiwanemu spełnieniu. Co to był za magiczny specyfik... huj nadal mu stał i chciał więcej. Ale mięśnie porządnie się zmęczyły.
Ale tylko na chwilę. Wziął jeszcze kilka łyków wody i nakładając drugą prezerwatywę zerżnął Hyunjina drugi raz na stojąco pod prysznicem.
Jakby nie patrzeć zapłacił za trzy numerki.
Młodszy, na totalnym odlocie, kompletnie nie protestował. Zachwycały go falujące ruchy tanecznego guru. Minho, nawet pijany i naćpany naprawdę miał niesamowitą kontrolę nad swoim ciałem.- nie chcę spać... co możemy teraz robić? - umyty i w miarę ubrany Minho nie zamierzał rezygnować z tak wspaniale zapowiadającego się poranka. Słońce powoli wychylało się zza horyzontu.
- możemy iść na hot doga. Najlepsze żarcie w Nowym Jorku - Młodszemu podobał się pomysł wysjścia. Lubił miasto o poranku, gdy ulice były sprzątane z nocnego wstydu i brudu.
Wychodząc z hotelu stanęli twarzą w twarz ze wściekłym Changbinem ściskającym papierowy kubek z kawą.
- Bang Chan prosi cię do siebie.
Minho tylko uśmiechnął się głupkowato...
CZYTASZ
unwashed souls II Hyunho
Fanfic„Minho patrzył jak zahipnotyzowany oglądając stare nagrania Hyunjina. „Play with fire" w jego wykonaniu było istnym tanecznymu majstersztykiem. To, jak chłopak się ruszał, jak kontrolował swoje ciało... był gwiazdą. Nie można było oderwać od niego o...