Poważna praca

47 4 30
                                    

- Hyunjin przestań się chować! Rozłóż nogi szerzej! - reżyser był wściekły. Do tej pory nie miał tak zestresowanego aktora. Chłopak był śliczny ale strasznie spięty. Kolejna próba wyciśnięcia z niego odrobiny seksapilu spełzła na niczym.

- Chris... - reżyser mruknął ponuro w kierunku prezesa. - on jest do niczego. Ładny ale kurwa... jeszcze chwila i się rozpłacze. Ile on ma lat?

- wystarczająco... daj nam chwilę. - Bang wstał energicznie z krzesła i zgarnął przerażonego Hyunjina z ogromnego łóżka. Wepchnął brutalnie w ciasny korytarz fundując mu kolejną porcję strachu.

- co jest Hyunjin? Mieliśmy umowę! Rób co mówi reżyser i skończ się mazać do kurwy nędzy! - szarpnął go mocniej za chude ramię. Chłopak naprawdę miał już łzy w oczach.

- nie umiem... nie chcę tego robić! Nie dam rady. Rezygnuję... przepraszam... możemy kręcić te reklamy o płatkach śniadaniowych. - zrezygnowany żegnał już w myślach swoją taneczną karierę ale nie potrafił się przemóc by nakręcić tak odważną scenę.

- żartujesz sobie? Podpisałeś umowę i musisz się z niej teraz wywiązać. Jeśli zrezygnujesz, dołożymy ci karę do twojego długu. Hyunjin, to już będą poważne pieniądze! Wracaj tam i rób co ci każą! Nie musisz nawet ściągać majtek, tak jak chciałeś! Tak bardzo poszliśmy ci na rękę i dalej kręcisz nosem. Niewdzięczny bachor! - Chan również był wściekły, miał cichą nadzieję, że chłopak się ugnie i w końcu uwolni swój ukryty magnetyzm.

- nie chcę! - młody obrócił się plecami i ruszył do wyjścia.

- poczekaj! Porozmawiamy, dogadamy się. - Bang zaczął panikować. Jeśli Hwang teraz by wyszedł stracili by kolejną szansę na godny zarobek. Trzeba było go zatrzymać za wszelką cenę. Niechętnie uspokoił swój głos i objął chłopaka po ojcowsku. Zaprowadził go na tyły studia produkcyjnego i zadzwonił po świeżo upieczonego stażystę. Han Jisung, mały, blady i chudy przybiegł w ciągu niecałej minuty, niosąc dwie kawy i paczkę maślanych ciastek. Hyunjin lubił słodycze, szczególnie te, przypominające te domowe. - Hyunjin... odpręż się, uspokój... pogadam z reżyserem jeśli tak bardzo się wstydzisz. Ale naprawdę uważam, że nie masz czego. Jesteś piękny. Powiedz, czego oczekujesz...
- prezes czarował jak zawsze, patrząc młodemu roztrzęsionemu chłopakowi w oczy.

- nie chcę się dotykać... tam... - Hyunjin oblał się purpurą na samo wspomnienie tego, co kazano mu robić. Reżyser ciągle rozchylał mu nogi i zmuszał do głaskania się po kroczu.

- ok, ok... nagramy to inaczej. Nie martw się. A teraz napij się kawy, zjedz coś. Pogadam z nim. Jisung z tobą posiedzi, dotrzyma ci towarzystwa.
- Chan zgarnął kubek ze stołu i ruszył do wyjścia, zostawiając ich samych.

Chłopcy znali się z widzenia, czaem mijali się na korytarzu pod biurem prezesa. Jisung był niezwykle zaangażowany w swoje obowiązki, non stop biegał po napoje i jedzenie, odbierał pocztę i zajmował się innymi mało ambitnymi rzeczami. Nie był wybitnie przystojny ani utalentowany ale podobno był bardzo lojalny i bezgranicznie oddany firmie.
Hyunjin opatulił się ciaśniej kocem, który leżał na plastikowym krzesełku, pociągnał kilka łyków kawy i zagryzł ciasteczkami. Zrobiło się trochę przytulniej. Spokój powoli do niego wracał a głowa starała się wierzyć, że wszystko będzie już dobrze. Z każdym kolejnym siorbnięciem napoju problemy i troski odpływały coraz dalej. Nagle nagranie przestało go stresować. Tak naprawdę było mu już obojętne, co będzie robił.

- gotowy? - Chan wrócił po tym jak dostał wiadomość od swojego podwładnego.
Podnieśli bezwładne roześmiane ciało z krzesła i zaprowadzili ponownie do studia. Liczba pracowników się zmniejszyła. Został tylko reżyser  i jeden stylista. Bang rzucił chłopaka na łóżko i z zadowoleniem zwrócił się do kierownika produkcji
- teraz będzie już grzeczny. Rób z nim co chcesz.
Jisung... słońce przynieś drinki. Popatrzymy jak Hyunjin pracuje... - zaśmiał się szyderczo, zadowolony, że jego plan idzie tak dobrze. Wierzył, że nagrają coś świetnego. Przyciągną nowych klientów z grubymi portfelami.

Modelka, zupełnie nieskępowana kamerą wycelowaną prosto w niego uśmiechała się zalotnie i ciepło. Hyunjin wyglądał wspaniale i ponętnie, upojony tabletką gwałtu. Przestał oponować, robił wszystko o co go poproszono, nawet nie protestował gdy kazano mu ściągnąć bieliznę. Cieszył się wszystkim i dał naprawdę świetne przedstawienie.
Chan przypatrywał się temu z boku i popijał drinki w szalonym tempie. Kutas cisnął go boleśnie, gdy oczy śledziły to niewinne dziecko na ogromnym łóżku. Głupio było mu samemu się teraz szarpać ale niezawodny asystent trwał niezłomnie obok.
- Jisung... mam prośbę... obciągnij mi teraz. Hyunjin jest zbyt gorący by patrzeć na to i nie reagować. - Han, lekko zawstydzony odłożył swój kolorowy koktajl i bez szemrania klęknął przed prezesem, który ochoczo ściągał już spodnie. Nic w tej firmie go już nie dziwiło. Ani wrzucanie prochów do kawy ani obciąganie szefowi. Zgodził się na to pierwszego dnia. Płacili dobrze i zapewniali porządne ubezpieczenie. Jisung nie miał nigdy wygórowanych ambicji. A w tej pracy mógł naprawdę napatrzeć się na wszystko. Wystarczyło tylko milczeć.
Chan dyszał ciężko obserwując ostatnie sceny przed sobą. Hyunjin ledwo już trzymał się na kolanach wypinając tyłek prosto w kamerę. Wiewiórka świetnie pracowała swoją małą główką sprawiając szefowi przyjemność. Jedyną jego wadą było to, że nie połykał, ale do tego Chan zdążył się już przyzwyczaić. Czując, że zaraz dojdzie odepchnął go brutalnie i skończył sam we własnej dłoni.
Zapiął spodnie i podszedł jeszcze do wymiętoszonego łóżka.
- świetnie się spisałeś Ginny! Jestem zachwycony! W takim tempie spłacisz dług bardzo szybko. I Pan Lee przyjedzie cię uczyć, obiecuję. - chłopak leżał z uśmiechem w połyskującej satynie, z oczami zamglonymi radością. Niewiele do niego docierał ale na dźwięk „Lee" wyraźnie się rozpromienił. To zawsze było jego największym marzeniem.

- Chan? Czy można się z nim trochę zabawić póki jest taki chętny? - reżyser pakował sprzęt i patrzył wyczekującym wzrokiem. Był nie mniej podniecony jak jeszcze Chan przed chwilą.

- Nie! Nie waż się wpychać swojego brudnego fiuta w tego chłopaka. A przynajmniej nie teraz. Jest o wiele smaczniejszym kąskiem, gdy każdy wie, że nikt dotąd go nie tknął. Wypuścimy nagranie, zbierzemy chętnych na jego słodką dziurkę i zarobimy mnóstwo kasy. A potem niech robi co chce. I tak już nie zatańczy. Minho na razie leży po zawale w szpitalu. Nieprędko zawita do Stanów. Ginny będzie musiał poszukać innej przyszłości. Raczej nie spotka się ze swoim idolem.
Jisung! Ubierz go i zadzwoń po tego nowego kierowcę. Jak on się nazywa? Changbin? Niech go zawiezie do pokoju. I gęba na kłódkę! Jakby pytał powiedz, że chyba się upił. Ani słowa o prochach...

unwashed souls II HyunhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz