Chan nie był zdziwiony gdy Minho zjawił się punktualnie w poniedziałkowy poranek. Jak zwykle, bez zbędnych wyjaśnień wparował do jego biura. Za nim, przyklejony do szerokich pleców powoli wtoczył się Hyunjin.
- państwo razem? - podniósł brwi wysoko ale doskonale wiedział, że tak przyjdą. Changbin od świtu warował pod hotelem jak dobra suka.
Wyglądali jak zakochana para, nie oddalali się od siebie na więcej niż pół metra. Minho wyraźnie prowadził, dając młodemu ochronę przed wścibskimi oczami prezesa.
- przygotowałeś już papiery? - Lee zbył go od razu, pytając oczami. Dopiero teraz Chan zauważył, że nie wygląda za dobrze. Hyunjin podobnie.
Albo się nie wyspali... albo przyszli tu na kacu. Ciekawie...- tak... twoje i Hyun... przepraszam Pana Hwanga. Jak się miewasz Ginny? - umiał miażdżyć człowieka spojrzeniem, a w swoim byłym pracowniku wzbudzał bardzo negatywne uczucia. Hyunjin się go bał.
- doskonale... - Minho zaczął czytać koreańską wersje umów. - dwa teledyski? Miał być jeden... - zdziwił się przy kolejnym podpunkcie.
- sponsor się uparł... pomyślałem, że wykorzystamy obie choreografie, które mi wysłałeś...
- możemy, ale...
- Pan Hwang może wziąć udział w obu... widzę, że i tak już zdecydowałeś. Mimo ostrzeżenia. - wzrok skupił się na Hyunjinie, który aż się skulił pod jego naporem.
Od rana usilnie próbował nakłonić Minho do wykreślenia go z tego interesu. Trzeźwa głowa była przerażona powrotem w mury, które sprowadziły na niego marny los. Lee był nieugięty. Chciał wyciągnąć chłopaka z tego bagna rozpaczy, dać mu szansę zarobienia pieniędzy i zaczęcia wszystkiego od nowa. W tym odrodzeniu widział też szansę dla siebie. Przy Hyunjinie powoli zapominał o chęci chwycenia za alkohol. Młody też dzielnie wytrzymał pierwszą dobę bez niczego. Ale wiedział jak cierpi. Trząsł się podpisując papiery, oczy kręciły mu się jak małe bączki. Ciężko było na niego patrzeć.- gdzie masz telefon? Dzwonię do ciebie od dwóch dni. Podobno znowu pijesz? - Chan nie miał zamiaru zakończyć tego spotkania zbyt miło.
- zgubiłem... nie martw się kupię nowy. Podam ci numer jutro.
- Changbin ci pomoże. Poda mi od razu. Nie mogę stracić z tobą kontaktu. Jesteś tu teraz najważniejszy... a druga kwestia? Obiecałeś...
- nie martw się. Nie wypiję ani kropli. Masz moje słowo. Skończymy wszystko o czasie. Co do godziny.
- dobrze więc... liczę na ciebie. Mam nadzieje, że oboje jesteście tak samo zaangażowani. W pracę też... Ginny? Gotowy by wrócić na parkiet?
- jest gotowy. Ja się tym zajmę...
- nie wątpię Minho - uśmiechnął się brzydko. - za trzy godziny pierwsza próba. Changbin czeka na dole. Załatw ten przeklęty telefon.
Wyszli cali roztrzęsieni.
Tak jak Chan powiedział, na dole, koło luksusowego auta czekał Changbin. Hwang nie był już tak odważny jak ostatnio i tylko nisko się mu ukłonił. Changbin nigdy nie zrobił mu nic złego, wykonywał tylko polecenia. Nie wiedział o podziemnych interesach szefa. Nie był tak oddany firmie jak Jisung. Pierdolony Jisung...Pojechali do centrum, załatwić telefon dla Minho i kilka medykamentów z apteki. Hyunjin wiedział mniej więcej czym ratował go Felix by złagodzić narkotyczny głód. Metadon działał cuda. Odsuwał myśli od narkotyków i dawał złudne poczucie wolności.
Raz na jakiś czas robili z Jeonginem odwyk. Jeden zawsze pilnował drugiego by nie przekroczyć ostatnich granic nałogu. Felix też im pomagał, wiedział, że prędzej czy później wrócą.
I zawsze wracali...Po ogromnych zakupach w aptece Minho zaproponował jeszcze wizytę w pierwszej lepszej sieciówce by kupić młodemu luźne ciuchy na treningi. Nie mógł tańczyć w tych ciasnych spodniach. Hyunin protestował. Nie chciał kolejnego długu. Minho nie dał za wygraną i łamanym angielskim zamówił przy ladzie kilka kompletów dresów i tshirtów.
Wychodząc zapytał jeszcze jaki rozmiar butów nosi i że jeżeli mu nie powie to kupi po jednej parze od 42 do 46. Hyunjin ustąpił. Wszedł ze swoim Hyungiem do sportowego sklepu i wybrał idealną parę butów...
Tak dawno nie miał nic nowego...Będąc ponownie w studiu przebrał się i poczuł tak jak wtedy. Gdy kariera stala u progu. Gdy był pełen nadziei, że wszystko pójdzie dobrze.
Poszło...
Teledysk wyszedł świetnie.
Hyunjin, pod okiem Minho osiągnął apogeum swojego talentu i w dwa tygodnie nagrali taneczne arcydzieło. Pozostał jeszcze tylko profesjonalny montaż.
Tak jak Minho przewidywał, wspierając się wzajemnie osiągnęli o wiele więcej niż w pojedynkę. Hyunjin nadal musiał ratować się metadonem ale z dnia na dzień radził sobie coraz lepiej. Nocami jeszcze czasem wymiotował lub trząsł się z zimna, ale Minho, który zawsze był obok wspierał go silnym ramieniem.
Mieli uporządkowany tryb dnia.
Śniadanie
Trening
Obiad
Trening
Kolacja
Sen/SexSpali długo, regenerując uszkodzone organizmy. Nawet sex nie był wtedy tak ważny.
W końcu dla obojga to taniec był najważniejszy...
CZYTASZ
unwashed souls II Hyunho
Fanfiction„Minho patrzył jak zahipnotyzowany oglądając stare nagrania Hyunjina. „Play with fire" w jego wykonaniu było istnym tanecznymu majstersztykiem. To, jak chłopak się ruszał, jak kontrolował swoje ciało... był gwiazdą. Nie można było oderwać od niego o...