Rozdział 17.

44 5 0
                                    

ASHALYN

Ash natychmiast zrywa się z łóżka i narzuca na siebie ubranie. To prawdziwy łut szczęścia, że Winter przyszła do niego po poradę, inaczej o więźniu dowiedziałby się dopiero rano. A wtedy mogłoby być już za późno.

Z myśli Winter wyraźnie wynika, że złapali alkonostę. Są one rzadkie, prawie na wymarciu, zatem obecność jednej z nich świadczy o wysokiej randze drużyny, która postanowiła napsuć królowej krwi. Z pewnością nie byli to amatorzy, skoro część uciekła. Ash musi się teraz upewnić, ile schwytana rebeliantka wie.

Każdy pałac ma więzienie, choć te scheriańskie są przeważnie małe i tymczasowe. Większość więźniów transportowana jest do Morvennol, gdzie w zimnym areszcie czekają na osąd i ewentualną karę. Tym razem Winter będzie chciała zakończyć sprawę szybko, zwłaszcza że według prawa proces to czysta formalność.

Lokalizacja więzienia nie stanowi problemu. To osobny budynek, raczej rzadko używany, gdyż miejscowi bandyci lądują w kwaterach strażników miejskich. Poważniejsi przestępcy natomiast idą tutaj, do okrągłej wieżyczki, na szczycie której znajdują się dwie cele. Niewysoka i smukła, na co dzień, kiedy nikt w niej nie przebywa, wykorzystuje się ją jako latarnię oświetlającą ogrody.

Ash musi uważać na zostawiane przez siebie ślady. Śnieg jest bardziej zdradliwy niż piasek, trudniej się po nim poruszać, szczególnie, gdy nadchodzą grudniowe przymrozki. Dociera do wieży po jakimś kwadransie i powoli zaczyna rozeznawać się w sytuacji.

Alkonostę pilnuje dwóch strażników, dziś gwardzistów Winter. Sama, w celi po prawej, rebeliantka myśli o jakiejś dziewczynie, której Ash nie zna. Chwyta się więc tej nici, licząc, że strzępek wspomnień zaprowadzi go do sensownej konkluzji.

Zadanie nie jest przyjemne, Ash czuje jej strach i rozpacz, co utrudnia mu skupienie. Kiedy wreszcie dociera do istotnych wspomnień, wie już, że w istocie ma kłopot, ponieważ Dilela należy do grona bliskich osób córki Ragnval.

Honor i lojalność ludzi Podziemia zasługują na podziw, lecz nienawiść Winter z minuty na minutę rośnie. Jeśli zleci wydobycie z alkonosty zeznań, a ta powie jej cokolwiek na temat Agnilaymu, trudno będzie im się z tego wyplątać. Zaczną się pytania, Scheria i Earthscir poślą swojemu wywiadowi konkretne instrukcje.

Oczywiście Dilela może nie wiedzieć o szczególnie istotnych sprawach. Albo przeciwnie - jej dziewczyna wtajemniczyła ją we wszystko, od zdrady po rozejm z państwami ognia i powietrza. Ash nie ma czasu sterczeć tu jak słup soli i wertować jej myśli. Musi działać.

Do środka prowadzi jedno wejście. Brak okien rekompensuje kopulasty sufit ze wzmacnianego szkła, efektowny i trudny do sforsowania. Jedyną opcją jest zatem wkroczenie w asyście strażników. Coś takiego dałoby się zorganizować - podstawić jakiegoś pionka i odpowiednio go poinstruować. Ale trudno kogoś takiego znaleźć w jedną noc, nie mówiąc już o uczynieniu sprawy wiarygodną. Pozostaje mu zatem tradycyjne odwrócenie uwagi, najlepiej takie, które nie wzbudzi podejrzeń.

Ash myśli tak intensywnie, że z trudem powstrzymuje się przed krążeniem w kółko. Mógłby wykorzystać Dagoneta. Jakby go nakryli, byłaby to nikła strata. Dowódca Gwardii jest jednak bezpośrednio związany z Agnilaymem, więc gdyby ktoś z jakiegoś powodu zechciał się przyjrzeć tej sprawie, skierowałby swe oczy na państwo ognia.

Przydałby mu się najemnik z Wysp, oni nie zadają pytań i ulatniają się wraz z sakiewką monet. Istnieje nawet szansa, że kogoś takiego by znalazł w ich delegacji, lecz problem z płatnymi zabójcami polega na ich miłości do pieniędzy. Nie dziś, nie jutro, ale za jakiś czas mogą zechcieć sprzedać swoje informacje temu, kto da więcej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 18 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Maskarada żywiołów: Carole przesileniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz