21. uśmiech☺️❤️

112 4 32
                                    

~Pedri~

Obudziłem się wtulony w Gaviego. Spojrzałem na zegar, było trochę po 19. W skrócie, spaliśmy około 3 godziny. Zauważyłem, że Gavi miał przymknięte oczy, ale po jego oddechu od razu stwierdziłem, że nie śpi.

--Wiem, że nie śpisz--zaśmiałem się, po czym oparłem się na łokciach i czekałem, aż coś odpowie.

--Pogratulować?--rzekł zmęczony.

--Ależ oczywiście--uśmiechnąłem się, po czym jeszcze chwilę się w niego wpatrywałem--co, ty taki śpiący. Spałeś coś?

--Tak, całe 10 minut--wymamrotał.

--Co, tak mało--rzekłem dalej bawiąc się jego włosami.

Gavi tylko wzruszył ramionami. Po chwili ciszy wymamrotał: "Za dużo myślałem."

Kontynuowałem zabawę z jego włosami. Następnie moja ręka z włosów pojawiła się na jego policzku i zaczęła go lekko głaskać. Na ten gest otworzył lekko oczy, dalej je mrużąc i dalej mnie obserwując.

--Pedriii...--zaczął.

--Tak?--zapytałem, czekając, aż się odezwie.

--Nie zjesz mnie, jak pójdę potrenować?--spytał z nadzieją, patrząc mi prosto w oczy.

Wtuliłem się w niego ponownie, po czym wymamrotałem cicho: "Niech ci będzie," a potem dodałem: "Ale idę z tobą."

--Dobra, dobra, bo i tak wiem, że nie puścisz mnie samego--zaśmiał się.

Zwlokł się z łóżka, a po paru minutach był już gotowy.

--No to co, idziemy?--usmiechnął się.

--Okej. Ale nie będzie ci za zimno. Znaczy, rozumiem, że jest lato, a dwa będziesz trenował, ale trzeba się trochę przejść do tego boiska, a dzisiaj wieje--powiedziałem--może weź bluzę.

--Bez przesady--uśmiechnąłem się--doceniam, że się troszczysz--uśmiechnął się, po czym pokierował się w stronę wyjścia.

Kocham jego uśmiech i zrobię wszystko, aby widzieć go częściej.

Wyszliśmy na korytarz i skierowaliśmy się do windy.

--Oni pewnie skończyli trening--powiedział.

--Z pewne tak--rzekłem, spojrzałem w lustro, które było jedną ze ścian windy.

--No, no, wyglądamy niczego sobie--zaśmiałem się, kładąc głowę na jego ramieniu i dalej wpatrując się w lustro.

--Oczywiście, nie ma żadnej innej opcji--uśmiechnął się, po czym winda zatrzymała się na parterze.

Wyszliśmy z hotelu i wolnym krokiem udaliśmy się na pobliskie boisko, na którym ostatnio byłem, gdy Pablo trenował, a ja byłem zanieść mu jedzenie.

No właśnie, wtedy, gdy harował.

--Pablo-- zacząłem, idąc tuż za nim.

--Hm, o co chodzi?-- rzekł, odwracając się.

--Na tym treningu nie myśl o niczym innym niż o piłce-- powiedziałem pewnie.

--Hm, co? Znaczy, rozumiem, ale nie rozumiem kontekstu?-- rzekł z pytającą mimiką twarzy.

--Za dużo rozmyślasz nad szczegółami, a potem za dużo od siebie wymagasz. Ambicja jest ważna, ale po prostu dawno nie widziałem, jak grasz z przyjemnością-- rzekłem zgodnie z moimi odczuciami.

Gavi rozszerzył oczy na te słowa, po czym wyglądał, jakby nad czymś się zastanawiał, jakbym trafił w sedno? W końcu odezwał się.

--W sumie masz rację, sam nie wiem, sam nie pamiętam, kiedy ostatnio grałem dla samej piłki-- rzekł, uśmiechając się smutno.

--Dlatego teraz nie smutaj, tylko chodźmy-- uśmiechnąłem się, łapiąc go za nadgarstek, i weszliśmy na boisko.

~~~~~~
Rozdział chyba tak w miarę git. Nawet wesoły mi wyszedł, bo się uśmiechają XD. Aż dziwne bo dosłownie nie adekwatne do mojego humoru. Zjebalam dzisiaj w szkole i załamanie tam przechodziłam ledwo przeżyłam tą lekcje bez poryczenia(matma i biologia) Jedyne co git to z faktu że od dziś pierwszy raz byłam na Rosyjskim i naprawdę zajebiście było. Będę musiała trochę nadrobić ale babka jest git.

Kocham was miłego wieczorku życzę. 💕🩹

|•𝐙𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞, 𝐧𝐢𝐞 𝐨𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐚 𝐧𝐚 𝐳𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞•| 𝐏𝐞𝐝𝐫𝐢 𝐱 𝐆𝐚𝐯𝐢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz