~Gavi~
I tak mijały dni. Zabawy poszły w bok, a zaczęły się porządne przygotowania do finału.
Mimo że nie grałem, czułem stres. Był on zarówno negatywny, jak i pozytywny, dla wyrównania.
Swoją drogą, w końcu zabrałem swoje rzeczy z hotelu, który zarezerwowałem, zanim dołączyłem do drużyny.
Wracając jeszcze do naszego naleśnikowego śniadania, później dołączyło do nas kilka osób.
Nie umknęły im malinki, więc dogryzali nam, pytając, czy nie bawimy się w czworokąt.(Nawiązując do Ansu i Ferrana)
Z jednej strony miałem to gdzieś, z drugiej chciałem im odpowiedzieć i im przyjebać, tak jak i Ansu, ale ostatecznie Ferran i Pedri (chociaż bardziej to Pedri) uspokoili sytuację.
Od tamtego wydarzenia minęły trzy dni. Dziś była sobota, a jutro miały rozegrać się finały.
Siedziałem na parapecie, oglądając widoki.
— O czym myślisz? — zapytał, wchodząc do pokoju po powrocie z jadalni. Przyniósł dwie kawy.
—Znasz odpowiedz—rzekłem pewnie.
— Racja. Nie umiesz mi odpowiedzieć, bo tak naprawdę o wszystkim, co? — westchnął, kładąc dwie filiżanki na stolik.
Podszedł, obejmując mnie ramionami, a następnie również obserwując widoki, które swoją drogą mieliśmy nawet ładne. Pokój mieliśmy na najwyższym piętrze, więc widzieliśmy panoramę niemieckich miast.
Pedri objął mnie mocno ramionami, opierając brodę o moją głowę.
Zawsze, gdy byłem w jego objęciach, czułem to ciepło i spokój.
Wiedziałem, że Pedri czeka, aż coś powiem, ale nie naciskał.
— Myślę o tym, co będzie dalej — rzekłem w końcu.
— Dalej? — powtórzył za mną pytająco.
— Po Euro. Cieszę się, że wkrótce będę mógł wrócić do gry, ale w głębi duszy mam jakieś obawy. Mówię sobie, żebym dał sobie z tym spokój, ale dalej z tyłu głowy o tym myślę i ciągle do tego wracam — rzekłem ze smutnym uśmiechem, a następnie odwróciłem głowę, by spojrzeć na Pedriego.
Pedri westchnął, pokręcił głową, po czym uśmiechnął się.
— Wiem, że dasz sobie radę. Wierzę w ciebie, nieważne co. I nieważne co, jestem tu dla ciebie — rzekł, bawiąc się kosmykami moich włosów.
— Dziękuję — szepnąłem, bo byłem na tyle rozemocjonowany, że sam nie wiedziałem, co jeszcze powiedzieć.
Następnie Pedri nachylił się i złączył nasze usta w pocałunku.
— Co ty na to, na trening? — zapytał nagle.
Zdziwiłem się i chwilę nic nie mówiłem.
— Haaaalooo? Ziemia do Gaviego. Ducha zobaczyłeś? — rzekł, machając mi ręką przed twarzą.
— Nie, po prostu zdziwiłem się, że proponujesz, bo zawsze mi odradzałeś — odpowiedziałem.
— Bo nie robiłeś sobie żadnych przerw. Bo zmuszałeś siebie do granic swoich możliwości. A ja po prostu chcę z tobą pograć, znów tak beztrosko. Nie o żaden mecz czy punkty. Znowu poczuć tę beztroską grę, jak za dzieciaka. Teraz mamy taką możliwość, a swoją drogą, i tak dostałem pozwolenie, by próbować już wracać do treningów, ale prośba była taka, bym nie przesadzał — rzekł dalej, mając dłonie na moich ramionach.
— Dobra, jestem chętny — uśmiechnąłem się.
— Ale najpierw wypijmy tę kawę, zanim ostygnie — zaśmiał się.
Odsunął się nieco, podając mi rękę w teatralny sposób, abym zszedł z parapetu.
Pokiwałem głową ze śmiechem, a następnie zabraliśmy się za picie kawy.
~~~~
Takie coś bo musiałam napisać coś by odciąć się od myślenia.
Za dużo myślę. Myślę o tym czy każdy w otoczeniu mnie nienawidzi. Myślę o szkole, o obgadywania, o byciu nie wystarczalną. Ciągle w głowie sie stresuje i to jest męczące. I myślę o starych nawykach i chyba męcze innych..
Btw
Chciałam obejrzeć Sherlocka BBC ale kurwa jest tylko na Amazonie albo na HBO max, a ja nie mam jak obejrzeć i kupić. Za to mam Disneya i kurwa było na Disney'u kiedyś ale już nie. Coś się spóźniłam XD
Nie wiem czy ktokolwiek czyta te notatki ale pozdrawiam💓💓
Sprawdzałam ale błędy mogą gdzieś być.
CZYTASZ
|•𝐙𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞, 𝐧𝐢𝐞 𝐨𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐚 𝐧𝐚 𝐳𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞•| 𝐏𝐞𝐝𝐫𝐢 𝐱 𝐆𝐚𝐯𝐢
Fanfic𝚄𝚌𝚣𝚞𝚌𝚒𝚊 𝚣𝚠𝚒ę𝚔𝚜𝚣𝚊𝚓ą 𝚜𝚒ę 𝚣 𝚍𝚗𝚒𝚊 𝚗𝚊 𝚍𝚣𝚒𝚎ń, 𝚕𝚎𝚌𝚣 𝚓𝚊𝚔ą 𝚠𝚊𝚛𝚝𝚘ść 𝚖𝚊𝚓ą 𝚜ł𝚘𝚠𝚊 "𝚗𝚊 𝚣𝚊𝚠𝚜𝚣𝚎?" 𝙶𝚊𝚟𝚒 𝚙𝚘 𝚔𝚘𝚗𝚝𝚞𝚣𝚓𝚒 𝚠𝚛𝚊𝚌𝚊 𝚍𝚘 𝚣𝚍𝚛𝚘𝚠𝚒𝚊 𝚒 𝚖𝚒𝚖𝚘 𝚋𝚛𝚊𝚔𝚞 𝚖𝚘ż𝚕𝚒𝚠𝚘ś𝚌𝚒 𝚐𝚛𝚢 �...