48. Co będzie dalej?⚽🤍

74 10 10
                                    

~Gavi~

I tak mijały dni. Zabawy poszły w bok, a zaczęły się porządne przygotowania do finału.

Mimo że nie grałem, czułem stres. Był on zarówno negatywny, jak i pozytywny, dla wyrównania.

Swoją drogą, w końcu zabrałem swoje rzeczy z hotelu, który zarezerwowałem, zanim dołączyłem do drużyny.

Wracając jeszcze do naszego naleśnikowego śniadania, później dołączyło do nas kilka osób.

Nie umknęły im malinki, więc dogryzali nam, pytając, czy nie bawimy się w czworokąt.(Nawiązując do Ansu i Ferrana)

Z jednej strony miałem to gdzieś, z drugiej chciałem im odpowiedzieć i im przyjebać, tak jak i Ansu, ale ostatecznie Ferran i Pedri (chociaż bardziej to Pedri) uspokoili sytuację.

Od tamtego wydarzenia minęły trzy dni. Dziś była sobota, a jutro miały rozegrać się finały.

Siedziałem na parapecie, oglądając widoki.

— O czym myślisz? — zapytał, wchodząc do pokoju po powrocie z jadalni. Przyniósł dwie kawy.

—Znasz odpowiedz—rzekłem pewnie.

— Racja. Nie umiesz mi odpowiedzieć, bo tak naprawdę o wszystkim, co? — westchnął, kładąc dwie filiżanki na stolik.

Podszedł, obejmując mnie ramionami, a następnie również obserwując widoki, które swoją drogą mieliśmy nawet ładne. Pokój mieliśmy na najwyższym piętrze, więc widzieliśmy panoramę niemieckich miast.

Pedri objął mnie mocno ramionami, opierając brodę o moją głowę.

Zawsze, gdy byłem w jego objęciach, czułem to ciepło i spokój.

Wiedziałem, że Pedri czeka, aż coś powiem, ale nie naciskał.

— Myślę o tym, co będzie dalej — rzekłem w końcu.

— Dalej? — powtórzył za mną pytająco.

— Po Euro. Cieszę się, że wkrótce będę mógł wrócić do gry, ale w głębi duszy mam jakieś obawy. Mówię sobie, żebym dał sobie z tym spokój, ale dalej z tyłu głowy o tym myślę i ciągle do tego wracam — rzekłem ze smutnym uśmiechem, a następnie odwróciłem głowę, by spojrzeć na Pedriego.

Pedri westchnął, pokręcił głową, po czym uśmiechnął się.

— Wiem, że dasz sobie radę. Wierzę w ciebie, nieważne co. I nieważne co, jestem tu dla ciebie — rzekł, bawiąc się kosmykami moich włosów.

— Dziękuję — szepnąłem, bo byłem na tyle rozemocjonowany, że sam nie wiedziałem, co jeszcze powiedzieć.

Następnie Pedri nachylił się i złączył nasze usta w pocałunku.

— Co ty na to, na trening? — zapytał nagle.

Zdziwiłem się i chwilę nic nie mówiłem.

— Haaaalooo? Ziemia do Gaviego. Ducha zobaczyłeś? — rzekł, machając mi ręką przed twarzą.

— Nie, po prostu zdziwiłem się, że proponujesz, bo zawsze mi odradzałeś — odpowiedziałem.

— Bo nie robiłeś sobie żadnych przerw. Bo zmuszałeś siebie do granic swoich możliwości. A ja po prostu chcę z tobą pograć, znów tak beztrosko. Nie o żaden mecz czy punkty. Znowu poczuć tę beztroską grę, jak za dzieciaka. Teraz mamy taką możliwość, a swoją drogą, i tak dostałem pozwolenie, by próbować już wracać do treningów, ale prośba była taka, bym nie przesadzał — rzekł dalej, mając dłonie na moich ramionach.

— Dobra, jestem chętny — uśmiechnąłem się.

— Ale najpierw wypijmy tę kawę, zanim ostygnie — zaśmiał się.

Odsunął się nieco, podając mi rękę w teatralny sposób, abym zszedł z parapetu.

Pokiwałem głową ze śmiechem, a następnie zabraliśmy się za picie kawy.

~~~~

Takie coś bo musiałam napisać coś by odciąć się od myślenia.

Za dużo myślę. Myślę o tym czy każdy w otoczeniu mnie nienawidzi. Myślę o szkole, o obgadywania, o byciu nie wystarczalną. Ciągle w głowie sie stresuje i to jest męczące. I myślę o starych nawykach i chyba męcze innych..

Btw

Chciałam obejrzeć Sherlocka BBC ale kurwa jest tylko na Amazonie albo na HBO max, a ja nie mam jak obejrzeć i kupić. Za to mam Disneya i kurwa było na Disney'u kiedyś ale już nie. Coś się spóźniłam XD

Nie wiem czy ktokolwiek czyta te notatki ale pozdrawiam💓💓

Sprawdzałam ale błędy mogą gdzieś być.

|•𝐙𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞, 𝐧𝐢𝐞 𝐨𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐚 𝐧𝐚 𝐳𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞•| 𝐏𝐞𝐝𝐫𝐢 𝐱 𝐆𝐚𝐯𝐢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz