*rozdział sprawdzony w połowie. Dalej za pewne są błędy. Nie miałam czasu sprawdzić a nie chciałam abyście tyle czekali. W wolnym czasie sprawdzę*
-------------------------------------------------------
Zapraszam do komentowania misie~_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
"Ważne że jesteś obok, nic innego nie ma znaczenia"
--Pedri--
Nastał zmierzch. Ciepły sobotni wieczór, 6 lipiec. Trening zakończył się około godziny 21. Trzy godzinny trening wymęczył drużynę niesamowicie i mimo że chciałem grać to tego treningu szczerze im nie zazdrościłem. I oczywiście były przerwy ale no cóż wkrótce mecz z Francją, dokładnie to za trzy dni, więc Luis nie chciał nas zbytnio oszczędzać.
Dzisiejszego dnia zawitałem na badania. Dowiedziałem się że nie powinno dojść do komplikacji więc w krotce będę mógł.wrocic do treningu. Oczywiście na euro już nie zagram ale cieszyłem się że chociaż trochę mogłem przydać się drużynie.
Po skończonym treningu, całą reprezentacja udała się do swoich pokojów w hotelu. Nawet Ferranowi nie chciało się wracać do swojego jakże super domku, postanowił więc przenocować u któregoś z nas w pokoju. Wkoncu nie wiem kto przygarnął tą przybłęde. Jeszcze niech tylko Ansu wbije do tego hotelu. Ich Duo dosłownie wysadziło by ten budynek w powietrze, a trener by ich ukatrupił. No cóż tym na razie nie musiałem się martwić bo obecnie nie znajdowałem się w hotelu. Z faktu że i ja i Gavi nie uczestlismy w morderczym treningu nie byliśmy aż tak zmęczeni więc poszliśmy na spacer. Tym razem wieczór był przyjemny. Nie za ciepły nie za zimny taki w sam raz, co było dość niecodzienne bo dosłownie każdego dnia musiało lać, nawet mecze przerywali.
--O czym tak myślisz?--z zamyśleń wyrwał mnie głos Gaviego który wpatrywał się w horyzont.
Znajdowaliśmy się w ustronnym miejscu. Jedno z niewielu miejsc w Niemczech w którym było cicho. Mimo że przywykliśmy do Hiszpańskiego harmideru to chwila ciszy również bywa bliska naszym sercom. Było to kojące. W praktyce nie wiedzieliśmy gdzie dokładnie jesteśmy z znaleźliśmy to miejsce przez przypadek wracając z boiska. Było dość blisko.
--A wiesz o wszystkim i o niczym.
--Duzo się dowiedzialem--zaśmial się pod nosem Gavi.
--A co mam ci opowiadać każdy szczegół rozmyślania o tym czy Ferran wyśle hotel w powietrze?--zaśmiałem się a Gavi odwzajemnił uśmiech.
--Z nim to różnie bywa--nizszy uśmiechnął się a następnie położył na trawę. Było ciemno, można było zauważyć gwiazdy.
Nastała cisza, no może nie taka w pełni cisza bo było słychać cykady.
-- o czym teraz ty tak myślisz?-- zaśmiałem się ponawiając jego poprzednie pytanie.
--Ja w przeciwieństwie od razu ci odpowiem. A więc po prostu myślę tak sobie że brakowało mi tego. Spędzanie czasu z nimi. Śmianie się. Przede wszystkim brakowało mi gry z tobą, więc nie mogę się doczekać aż to nastanie-- uśmiechnął się, mogłem to zauważyć przez padające na niego światło pełni księżyca.
--też tęskniłem, cieszę się że wróciłeś-- rzekłem po czym dodalem-- Ważne że jesteś obok, nic innego nie ma znaczenia --usmiechnslem się.

CZYTASZ
|â¢ððð°ð¬ð³ð, ð§ð¢ð ðšð³ð§ððð³ð ð§ð ð³ðð°ð¬ð³ðâ¢| ðððð«ð¢ ð± ððð¯ð¢
Fanfictionððð£ðððð ð£ð ðÄððð£ððÄ ððÄ ð£ ðððð ðð ðð£ððÅ, ðððð£ ðððÄ ð ððððÅÄ ðððÄ ðÅðð ð "ðð ð£ðð ðð£ð?" ð¶ððð ðð ðððððð£ðð ð ðððð ðð ð£ðððð ðð ð ðððð ððððð ððÅŒððð ðÅðð ððð¢ ᅵ...