~Pedri~
- No to zaczynaj - rzekł Ferran, czekając na ploteczki.
- No to ten. Po tym wieczornym treningu postanowiliśmy, że pójdziemy spać. Teraz już wiem, dzięki wam, że w praktyce to za dużo on chyba nie pospał. Następnie obudziłem się jakoś po 2:00, bo Gavi szukał środków przeciwbólowych. No i ogólnie trochę się poprzekomarzaliśmy, a Gavi chciał w końcu na swoim postawić. I w żartach powiedziałem, że żeby mnie zamknąć, to chyba musiałby mnie pocałować. Powiedziałem to w ironii, bo byłem niemal pewny, że tego nie zrobi...- zacząłem.
- Ale to zrobił, dobrze myślę? - rzekł Ferran.
- Właśnie tak - rzekłem.
- Dzieci szybko dorastają - westchnął Ferran.
- Gadasz, jakbyś był starym dziadem z kamerek - zaśmiał się Fati, na co dostał w brzuch od Torresa.
Oboje zaczęli coś szeptać między sobą.
- Ekhm, ja tu dalej jestem - rzekłem, gdy zaczęli coś szeptać na ucho.
- A no tak, tak, sorka - rzekł Torres, drapiąc się po karku.
- Ostatnio wszystko jest takie inne. I czuję się jak debil, próbując to zinterpretować - rzekłem, kładąc głowę na stół.
- Miłość to skomplikowana sprawa - rzekł Fati, a Torres znowu go uderzył.
- Czekaj... co? - rzekłem.
- Nic, nic - zaczął Ferran - ale sugeruję ci jeszcze iść spać, bo tu zdychasz. A potem pogadaj z Gavim, jak już będzie w pełni trzeźwy - rzekł - ale jak coś, służymy pomocą - dodał za nich dwóch.
- Dzięki wielkie - rzekłem i, tak jak mi zasugerowali, zacząłem kierować się do pokoju.
____________~Ferran~ [witamy nowego gościa w pov]
- A ty co się tak śmiejesz? - spojrzałem na Fatiego.
- Są tacy ślepi - przerzucił oczami.
- Wiesz, może z naszej perspektywy to widać. Dodatkowo Gavi się nam trochę zwierzył przed tą ich całą sytuacją zwierzył, to też pozwala nam lepiej odczytać sytuację. A im może być trudniej, gdy nawet ze sobą pogadać nie potrafią, a zapewne nie chcą psuć tego, co już między nimi jest - rzekłem, po czym zamyśliłem się i zacząłem rozmyślać o naszej wieczornej rozmowie.
~Retrospekcja Ferrana z poprzedniego wieczoru~ [witamy kolejne pov. xD]
- Gavi, co tu robisz? - zapytałem. Wybijała zaraz północ, a ja wraz z Fatim właśnie plotkowaliśmy o wszystkim i niczym.
- Nic, po prostu spać nie mogę i widzę, że wy też - rzekł, dosiadając się obok.
- Dobrze się czujesz? Wyglądasz na jakiegoś niemrawego - rzekłem z lekkim grymasem na twarzy.
- E tam, zwykłe przeziębienie - rzekł, opierając brodę na dłoni.
- To masz coś na rozgrzanie - zaśmiał się Fati i podał mu alkohol.
- No nie wiem, czy to dobry pomysł - rzekł.
- Jedno ci nie zaszkodzi - zaśmiał się Fati.
Aha, czyli ja tu jedyny trzeźwy będę. Jaka szkoda.
- Tylko ja rzadko sięgam po alkohol, bo nie są po drodze w karierze - rzekł Gavi.
- Dobra, dobra, już nie marudź - rzekł Fati.
- Pedri śpi? - zapytałem, wiedząc, że śpią w jednym pokoju.
- Tia - rzekł, po czym lekko zmarkotniał.
- A co to za reakcja? - zapytał Fati. - Taka do ciebie niepodobna. Przecież się mówi, że tam gdzie Pedri, tam ty - zaśmiał się, upijając łyk.
Gavi również otworzył butelkę i się napił.
- Znaczy, na treningu było świetnie i w ogóle, ale potem nie mogłem przestać rozmyślać, no i dlatego tu jestem, bo nie mogłem spać - rzekł śpiąco.
- A o czym to rozmyślałeś? - zaczął Fati, a Gavi westchnął.
- Nie żebyśmy naciskali, ale mimo że czasem może nas odklejać, to możesz nam zaufać. Nie wygadamy tego, no chyba że po pijanemu, to wtedy gwarancji nie ma, ale... - Nie dokończył, bo mu przerwałem.
- Nie pomagasz pacanie - pomachałem głową. - Więc jak będzie?
~~~
Ja sama nie wiem co ja piszę. XD gubię się w scenariuszu którego nie mam
CZYTASZ
|•𝐙𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞, 𝐧𝐢𝐞 𝐨𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐚 𝐧𝐚 𝐳𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞•| 𝐏𝐞𝐝𝐫𝐢 𝐱 𝐆𝐚𝐯𝐢
Fanfic𝚄𝚌𝚣𝚞𝚌𝚒𝚊 𝚣𝚠𝚒ę𝚔𝚜𝚣𝚊𝚓ą 𝚜𝚒ę 𝚣 𝚍𝚗𝚒𝚊 𝚗𝚊 𝚍𝚣𝚒𝚎ń, 𝚕𝚎𝚌𝚣 𝚓𝚊𝚔ą 𝚠𝚊𝚛𝚝𝚘ść 𝚖𝚊𝚓ą 𝚜ł𝚘𝚠𝚊 "𝚗𝚊 𝚣𝚊𝚠𝚜𝚣𝚎?" 𝙶𝚊𝚟𝚒 𝚙𝚘 𝚔𝚘𝚗𝚝𝚞𝚣𝚓𝚒 𝚠𝚛𝚊𝚌𝚊 𝚍𝚘 𝚣𝚍𝚛𝚘𝚠𝚒𝚊 𝚒 𝚖𝚒𝚖𝚘 𝚋𝚛𝚊𝚔𝚞 𝚖𝚘ż𝚕𝚒𝚠𝚘ś𝚌𝚒 𝚐𝚛𝚢 �...