Rozdział 29: Szept

49 4 0
                                    

Szept, niepozorny niczym małe ziarenko, zasądzone na odpowiednim gruncie zapuszcza swoje korzenie, by wyrosnąć i umożliwić zebranie żniwa. Ten cichy, tajemniczy szmer towarzyszy nam niemal wszędzie, od zawsze. Te kilka pokryjomych słów pozwala informacją się szerzyć w zaskakującym tempie, wystarczy tylko wiedzieć, gdzie zacząć. Od słowa do słowa podanemu po kryjomu, czasem w sekrecie, tworzy się nowina.

Wystarczyła godzina by pierwsze osoby dowiedziały się, że niepozorna kobieta w masce jest nietykalna. Po trzech, wiedziano już że należy jej unikać. Informacja wyszła też poza tereny rozsiania, a dzięki temu niemal każdy kto miał, a nawet i nie miał i tak dowiedział się, że Pan ma swoją Panią. Zamaskowaną nieznajomą o wyniosłym, lodowatym spojrzeniu. Królową, na której jedno skinięcie można stracić życie. A plotka raz zasiana ma różne twarze, więc nikt nie wiedział, która skryta jest pod koronkową maską.

Następnego dnia, zaledwie kilka godzin później informacją tą żyło całe miasto. Zaciekawieni, szarzy ludzie spekulowali, kim owa Pani może być. Czy ktoś ja znał? Skąd przyszła i jak udało jej się wkupić w jego łaski? I to właśnie te pytanie, na które nie było odpowiedzi szerzyły wieść coraz bardziej, a tajemniczej kobiecie dodawały charakteru, którego do tej pory nie miała.

Plotka rozeszła się tak bardzo, że w szkole żyli nią wszyscy, których stopa chociaż raz stanęła w Krainie Snów. Gdy słyszałam szepty, ciężko było mi zachować pokerową twarz. Trudno było udawać, że nie wiem o kim rozmawiają, gdy mówili o mnie jak o kimś obcym. Gdy nie mieli pojęcia, że to grzeczna córka burmistrza, skrywa się za maską.

Jednak była jedna osoba, która wiedziała od razu. Połączyła fakty zbyt szybko. Harry dzisiejszego dnia się do mnie nie zbliżał, jednak czułam na sobie jego wzrok, on wiedział. Ta myśl, że w każdej chwili może mnie wydać przyprawiała o szybsze bicie serca. Był on obecnie jedyną osobą, która mogła pokrzyżować moje plany zemsty, a ja miałam świadomość, że uderzy w najważniejszym momencie. Bo by wyciągnąć asa, trzeba było czekać na dogodny moment, zbyt wcześnie rzucony, poszedłby tylko na straty.

Emmie z którą spędzałam czas, również udzielił się klimat szeptów. Patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem bym odkryła przed nią tajemnice klubu. Zdradziła czy znam zamaskowaną nieznajomą i kim owa osoba jest. I chociaż trochę chciałam zdradzić jej swój sekret, musiałam z tego zrezygnować, to było zbyt niebezpieczne. Kraina snów jak i jej tajemnice musiała zostać poza jej zasięgiem.

Po szkole, poszłam od razu do klubu, do którego weszłam od tyłu, by nikt z gości przypadkiem mnie nie dojrzał. Swoje kroki skierowałam do gabinetu Petera, gdzie czekała moja sukienka, jak i maska. Żaden ochroniarz tym razem nie stanął mi na drodze, nie zabronił wejść, ani nawet nie kwapił się do próby przeszukania. Już wiedzieli, że ze mną się tego nie robi.

Pan siedział jak zwykle za biurkiem, ze skupieniem patrząc w ekran laptopa, którego miał przed sobą. Gdy przekroczyłam próg uniósł jedynie na mnie wzrok i posłał uśmiech kącikiem ust. Podeszłam do niego i otworzyłam jedną z szuflad mebla, którą poprzedniego dnia oznaczył jako moja. Ze środka wyjęłam sukienkę wraz z maską i zostawiłam w szafce swoją torbę.

W łazience szybko się przebrałam, a maskę założyłam tak, aby wiązanie ukrywały rozpuszczone włosy. Usta pociągnęłam czerwoną pomadką, którą kupiłam na szybko wracając wczorajszego dnia do domu, a której ciemny, niemal krwisty odcień mi się spodobał. Na stopy wciągnęłam czekające w łazience szpilki zapinane nad kostką delikatnym paseczkiem. Złożyłam swoje rzeczy w kostkę i wróciłam do chłopaka, ponownie chowając rzeczy w szufladzie.

Peter okręciłam się w moja stronę na swoim krześle. Laptopa zostawił otwartego dzięki czemu dojrzałam na nich włączony widok z niektórych kamer. Zmarszczyłam lekko brwi zaskoczona tym widokiem, bo do tej pory nie zauważyłam by to miejsce miało w ogóle kamery.

PAN Kraina SnówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz