Rozdział 33: Strzelnica

31 2 1
                                    

Chyba do samego końca miałam nadzieję, że Peter wycofa się ze swoich słów, odmówi mi nauki strzelania z broni. Jak się jednak szybko przekonałam, nie należał on do osób, które rzucają słowa na wiatr.

Niemal od razu po zjedzeniu lekkiego śniadania wsiedliśmy na jego motocykl, by dostać się z powrotem do klubu, chociaż początkowo nie rozumiałam dlaczego. Jak niemal już każdego dnia chciałam ruszyć na górę, do jego gabinetu. On jednak powstrzymał mnie chwytając za łokieć. Poprowadził mnie wąskim korytarzem między schodami, a szklanymi szybami klubu, aż do niewielkich drzwi, przy których stał ochroniarz.

Nad futryną paliła się niewielka lampka z napisem „wyjście ewakuacyjne", a na samym skrzydle lśniła tabliczka z napisem „Magazyn. Nieupoważnionym wstęp wzbroniony". Ochroniarz pilnujący tego miejsca tylko spojrzał na mnie początkowo spod byka, jednak widząc Petera odsunął się, otwierając przed nami przejście.

Dość strome schody prowadziły w dół, a z wyglądu przypominały jak te, do starych piwnic. Oświetlane starymi zabawkami o żółtym świetle dawały nieco mroczny efekt. Zeszłam pierwsza, a zaraz za mną chłopak, a drzwi za nami zamknęły się z trzaskiem. Na dole w obie strony ciągnęły się korytarze o dość surowych ścianach.

Po lewej, na samym końcu dojrzałam kolejne schody, prowadzące w górę. Za to na prawo, korytarz był dłuższy. Po obu stronach znajdowały się drzwi, niektóre były dość słabe, wyglądające na słabe. Dwie pary były za to o wiele nowsze i solidne. Od razu domyśliłam się, że to co się za nimi skrywa, jest ciemną częścią tego miejsca. Co dziwne, znajdowały się one niemal naprzeciw siebie.

Peter wyminął mnie i swobodnie podszedł do jedynych po prawej stronie drzwi, wyciągając z kieszeni kurtki klucze. Podeszłam do niego akurat w momencie, gdy skończył obracać zamek. Zaprosił mnie do pomieszczenia jako pierwszą, co też zrobiłam i od razu zaczęłam się rozglądać, będąc pod coraz większym wrażeniem.

To pomieszczenie było ogromne, zbudowane na kształt prostokąta. Na wprost wejścia znajdowała się mała, wolna przestrzeń, prowadząca do wielkiej, metalowej szafy. Tuż koło siebie miałam sięgający pasa drewniany blat, a za nim znajdował się tor do strzelania. Wzdłuż pomieszczenia znajdowały się trzy tory, na których końcu zawieszona była tarcza, w kształcie człowieka.

W życiu nie domyśliłabym się, że tuż pod klubem, pod parkietem przez który przewija się tłum ludzi, może znajdować się prywatna strzelnica. Spojrzałam na Petera oczami wielkimi jak dwa spodki, gdy ten jak gdyby nigdy nic zawieszał swoją kurtkę na mały haczyk na ścianie.

Śledziłam uważnie jego kroki gdy podchodził do szafki i spośród pęku kluczy wydobył jeden z mniejszych. Bez wahania otworzył dwuskrzydłową szafkę znajdującą się po prawej stronie. Gdy tylko drzwi, całkowicie się rozchyliły, miałam wrażenie, że szczęka mi opada. Jebany Pan miał tu cały arsenał.

Na odpowiednio zawieszonych haczykach wisiała pokaźna ilość broni palnej niewielkiego kalibru. Cały dół ułożony był kartonikami z różnymi nabojami, przeznaczonymi do pasującej w szafce spluwie.

Podeszłam do niego powolnym krokiem, chociaż miałam wrażenie, że nogi mam jak z waty. Nie dowierzałam własnym oczom, skacząc wzrokiem od jednej broni do drugiej. Stanęłam za plecami chłopaka, a ten tylko odsunął się na bok, by zrobić mi miejsce i nie zasłaniać sobą niczego, co kryło w sobie wnętrze.

– O kurwa... – wymsknęło się z moich warg mimowolnie.

– Wiem, mały wybór, ale zawsze jakiś – odrzekł spokojnie chłopak.

– Mały?

– Te nie mają takiej mocy, wiesz faceci wolą trochę większe zabawki. Część ochrony uważa, że te są dla bab, ale idealnie się sprawdzają do nauki. To który ci się podoba?

PAN Kraina SnówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz