Rozdział 37

29 5 20
                                    

Ramiona Mleczuszki były jak stalowa pułapka. Ząbek nie mogła się z nich wyrwać, nieważne jak dużo siły w to wkładała. Kobieta wzięła złożoną jej obietnicę na poważnie i nie zamierzała ulec, zmiany w okolicznościach jej nie ruszały.

Widok Zająca na kolanach jej nie ruszał. Dlaczego miałby? Dla niej był obcym.

Ale Ząbek widział w nim siebie, w jego wcześniejszych krzykach i zaprzeczeniach, a teraz pełnej szoku i przerażenia ciszy. Ona sama podobnie zareagowała, kierując się w gniew, bo on był prostszy niż uznanie prawdy.

Tylko, że ona miała możliwość odrzucenia jej jeszcze długo. Nie znała innych Obiektów, nie wiedziała czy kłamią, czy może mają złe informacje.

Zając znał . Znał jej mowę ciała, jej gesty, jej miny. Nawet po tym jak bardzo się zmieniła, potrafił wychwycić dość, by mieć pewność.

Ona nie kłamała. Potwierdziła informację zanim ją przekazała.

Księżyc był Kolekcjonerem.

- Ząbek! – rozległ się okrzyk i spomiędzy klatek wyślizgnęła się łania, zmierzając w ich stronę zdecydowanym krokiem, jej kopytka stukoczące cicho po posadzce – Pokaż ręce! – polecenie było ostrzejsze niż słowa, które zazwyczaj wychodziły z jej ust. Cała jej postawa była inna, pozbawiona typowego dla niej optymizmu i radości.

- Sela? – spytała zaniepokojona kolibrzyca, ale bez wahania okazała dłonie. Medyczka przyjrzała się czubkom jej palców i pazurkom, po czym wydała z siebie dźwięk frustracji, natychmiast ją puszczając

- Ty! – krzyknęła rogata, odwracając się do Zająca – Ręce – Strażnik Nadziei podniósł na nią wzrok kompletnie zaskoczony jej nagłym pojawieniem się, ale z zawahaniem wykonał polecenie. Kobieta niemal natychmiast upuściła jego dłonie – Też nie...

Zanim Sela zdołała odejść, Mleczuszka złapała ją za ramię, zmuszając do zatrzymania w miejscu. Rozkojarzone spojrzenie łani skierowało się na jej twarz, zanim pojawiła się w nim złość.

- Nie mam czasu! – burknęła, starając się wyrwać, ale uścisk furii był nieubłagany – Muszę znaleźć kto to zrobił!

- Kto co zrobił? – zapytała Ząbek, starając się rozładować napięcie zanim jej siostra zacznie warczeć. Rogata zacisnęła usta w cienką linię, wpatrując się w nią zirytowana, ale w końcu przymknęła oczy.

- Nie tutaj – mruknęła. Uścisk Mleczuszki zelżał, pozwalając jej iść, jednak nie znikając z jej ramienia. Furia podążyła za nią, ciągnąć przytuloną do boku kolibrzycę.

- Wrócimy później! – zawołała przez ramię Strażniczka, ale nie była pewna, czy wciąż klęczący Zając ją usłyszał. Gdzieś w kącie umysłu zamajaczyło jej poczucie winy, że nawet nie próbuje się wyrwać, by z nim zostać, szczególnie gdy jest w tym stanie, jednak większość jej myśli była skupiona na Seli i jej niezwykle nietypowym zachowaniu.

Łania rzadko się złościła, zazwyczaj pełna uśmiechów i radości, nawet gdy nogi się pod nią uginały po długiej sesji leczenia. Nawet jeśli się bała czy stresowała, zazwyczaj ukrywała to pod uśmiechem, tylko trochę się trzęsącym.

To zachowanie? Niemalże tupanie, gwałtowne ruchy i napięcie widoczne w niemal całym jej ciele? To nie było nic co wcześniej widziała.

Sela wyprowadziła je na korytarz, zamykając drzwi i odchodząc jeszcze kilkanaście metrów dla pewności, by nikt ich nie mógł podsłuchać.

- Ktoś próbował udusić Jacka – oznajmiła krótko. Mleczuszka natychmiast wydała z siebie głośny i agresywny warkot, gorszy niż kolibrzyca kiedykolwiek wcześniej słyszała.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 17 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

TrappedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz