To najtrudniejszy tydzień w moim życiu. Po kłótni którą w zasadzie wywołałam ja, jest mi tak źle, że ciężko mi nawet jeść. Nie mogę się na niczym skupić, staję się tak chaotycznym człowiekiem i powoli dociera do mnie, że denerwuję tym wszystkich w moim otoczeniu. Włącznie z Natalką.
Tym sposobem zostaję zdegradowana w pracy do siedzenia przed komputerem i odpisywania na maile. Nawet to idzie mi średnio. W dodatku mój ostatni felieton był sporo gorszy i musiałam poprawiać go po nocach aby wyrobić się przed piątkiem. Dni jednak lecą szybko i muszę się mocno spinać aby zdążyć napisać kolejny. Tym razem Natalia załatwiła mi Marcina od finansów, aby napisać coś bardziej zawodowego a mi temat pieniędzy przypomina tylko o jednym. Jest mi to ni w pięć ni w dziesięć i siedząc przed tym, sama zaczynam w siebie wątpić.
— Jak tam? — Słyszę zza pleców, na co jak oparzona odwracam się w stronę mojej przełożonej.
Natalia wpada do biura z kubkiem kawy w ręku i od razu rzuca na biurko jakieś notatki.
— Jakoś leci — odpowiadam lakonicznie.
— Tragiczny dziś dzień — wzdycha kobieta, opadając na swój fotel. — Warszawa jest tak zalana, że mój samochód prawie pływał, Kenzo od rana zarzygał mi cały salon i musiałam jeszcze z samego rana lecieć do weterynarza. Mamy dwa projekty do ogarnięcia, a nikt nie odbiera ode mnie telefonów. To zadanie dla ciebie, zanotuj. — Wskazuje na mnie palcem. — W dodatku nasz grafik ma chyba, kurwa, gorszy nawet nie dzień, a cały miesiąc i strona która miała być zrobiona na przedwczoraj ma tylko adres i żadnego szablonu od niego. Czy ktoś może mnie zadźgać?
Rozchylam usta na jej słowotok. Czuję się jakby wysłała mi za długą głosówkę i nie wiem na jaki temat się najlepiej wypowiedzieć. Skrzętnie przebieram zakodowane informacje w mózgu ale wszystko zlepia mi się w jedną całość i tylko patrzę pobłażliwie na kobietę.
— A u ciebie co? Wszystko w porządku? — Dopytuje.
— Chyba muszę wypić trzecią kawę — wzdycham, układając policzek na dłoni.
— Trzecią? Jest jedenasta — odpowiada, zerkając na zegarek. — Wszystko przez tą okropną pogodę.
Kiwam głową na potwierdzenie. Od wczoraj leje, jest szaro i trochę mi smutno z myślą, że lipiec się kończy. Zaraz sierpień, potem znów wrzesień i znów zima. Dziś jednak czuję się jakby w moim sercu już był mróz. Jest mi zimno w środku i nie do końca wiem jak się ogrzać.
— Pisałaś coś?
— Do jutra wszystko będzie skończone — uśmiecham się nieśmiało.
Nie jestem zadowolona z artykułu na ten tydzień. Jest nudny, bez żadnej emocji. Bez ważnych tematów, które mogłabym poruszyć. Jasne, może pod względem biznesowym są to jakieś ważne zagadnienia ale mnie to niezmiernie nudzi. Chciałabym moimi tekstami przekazać ludziom coś więcej niż tylko nudne tabelki, wykresy i tylko liczby.
Dlatego tak dobrze pisze mi się po rozmowach z Piotrkiem. Moje myśli znów uciekają do niego. Inspiruje mnie, napawa jakąś pozytywną energią, której nie potrafię wyjaśnić. A od kiedy jesteśmy pokłóceni to wszystko traci sens.
To wszystko jest zbyt skomplikowane. Bardzo chcę cofnąć czas i normalnie z nim porozmawiać. Nie krzyczeć, nie płakać. Wyjaśnić mu co czuję, jak podziałał na mnie fakt tego co zrobił. Bo zrobił coś cudownego. Nie umiem opisać tego słowami. Dał nam pieniądze, których nie załatwiłabym znikąd. Wszystko, aby moja mama była zdrowa. To nie tak, że tego nie doceniam. Po prostu nie chcę wzbudzać w nikim litości. Trochę też już w życiu przeszłam i wiem, że branie pieniędzy od bliższych osób nie ma sensu. W końcu i tak będą chcieli je z powrotem, a ja nie chcę babrać się w tak wysokich długach. Zwłaszcza u kogoś z pracy. I właśnie to chciałam z nim wyjaśnić, a wyszło jak zwykle. Moje umiejętności rozmowy nie są na zbyt wysokim poziomie.
CZYTASZ
NADZIEJA || Łatwogang
FanfictionGabi, wkraczając w dorosłość, staje przed wyzwaniami, o których nigdy by nie pomyślała. Nowa praca w dynamicznej agencji, wymagający klient, oraz codzienne zmagania w domu pełnym cieni sprawiają, że czuje się przytłoczona i samotna. Wkrótce jej życi...