Rozdział 4

64 4 76
                                    



Foxy czasami nie rozumiał, dlaczego życie tak się uwzięło na jego biedne zdrowie psychiczne.

Zaczęło się niewinnie od paczki gnębiących go rówieśników w dzieciństwie, drobne ataki paniki, z którymi już dawno się nie widział, aż po dość niski poziom pewności siebie, który często próbował nadrobić żartami.

Może dlatego w tamtym momencie coś kłuło go głęboko w sercu, gdy wchodząc do jadalni pierwsze, co rzucało mu się w oczy, to Amando, który ukłonił się nisko tej uroczej dziewczynie z heterochromią - Kami - i pocałował ją szarmancko w dłoń. Powtarzał ten drobny gest od tygodnia odkąd przybyli do Bazy.

To nie było nic wielkiego. Zwykły przejaw kultury. Mag próbował być miły, opowiadał o Wojownikach, by pomóc zaaklimatyzować się Ziemiance w nowym świecie. Więc... dlaczego Foxy tak bardzo chciał być na jego miejscu?

- Hej, co jest, mały? - zapytał Grizz, widząc zmianę nastroju swojego przyjaciela.

- Nic - burknął szatyn.

- Foxy... znam cię od lat. Wiem, kiedy ściemniasz. - Grizz spojrzał wymownie na chłopaka.

To była prawda. O ile z resztą drużyny Foxy poznał się dzięki Wyborowi, tak historia jego przyjaźni z Grizz'em była znacznie dłuższa. Nie był zdziwiony, że brunet dostrzegał jego humory.

- Chodzi o Amando - mruknął w końcu.

- Coś ci zrobił? - zaniepokoił się Grizz. - Wydaje się być spoko gościem.

- Nie o to chodzi. Widziałeś, jak on się zachowuje wobec Kami?

Wyraz twarzy Grizz'a w jednym momencie zmienił się ze zmartwionego stanem przyjaciela na lekko rozbawiony przyczyną tej całej sytuacji.

- Czyżby ktoś był zazdrosny? - uniósł brew, śmiejąc się cicho.

- Nie! - Foxy popchnął figlarnie przyjaciela, choć nie przyniosło to pożądanych efektów. - Po prostu... chciałbym, żeby mnie lubiła - wyznał cicho.

- Wiesz, co ci powiem? Bądź sobą - poradził Grizz. - To zawsze działa.

- Działa, gdy ktoś jest dobrze zbudowanym gościem, który nie wygląda jak hybryda - prychnął Foxy. - Złota rada, misiek.

Grizz westchnął cicho. Zwierzęce atuty Foxy'ego zawsze były chwiejnym tematem do rozmów. Wśród Zmiennych Północnych były one całkowicie normalne, jednak w swojej rodzinnej wiosce Foxy nasłuchał się wielu drwin z ich powodu, co odbijało się na nim właśnie teraz.

- Jesteś Zmiennym Północnym, Foxy. To twoja natura - ,,przypomniał'' Grizz.

- Okej, łapię. Nie zamierzam udawać kogoś, kim nie jestem. - szepnął Foxy, patrząc na dziewczynę z heterochromią. - Chciałbym się z nią zaprzyjaźnić.

- Chyba Kami ostatnio szukała książek o kulturze Maiweńskiej w naszej biblioteczce. Skoro to dla niej nowość, może poopowiadaj jej trochę, jak wygląda to od środka? - zaproponował Grizz.

Foxy zamyślił się i spojrzał na młodą Ziemiankę. Może to nie był taki zły pomysł? To mógłby być dobry temat na początek rozmowy.


***


Dla kogoś takiego jak Kami trening był istną mordęgą. Daleko było jej do bliźniaków, które pomimo odmiennych żywiołów, działały w pełnej synchronizacji. Niczym nie dorównywała Milanowi, który dzięki doskonałej pamięci szybko uczył się większości ruchów przeciwników i potrafił je zablokować z dużym prawdopodobieństwem. Nie posiadała siły Grizz'a, ani zwinności Foxy'ego. A w dodatku na magii znała się jak na fizyce kwantowej w przeciwieństwie do Amando, który specjalizował się w zaklęciach defensywnych, takich jak zasłona dymna lub niewielkie tarcze. W odróżnieniu od reszty drużyny, Kami nie miała mocy, a to oznaczało, że wszelkie braki musiała nadrobić w inny sposób. Niestety i to nie było zbyt proste przy jej ogólnej delikatności. Zaraz po treningach miała ochotę rzucić się na łóżko i dać obolałym mięśniom odpocząć. Zamiast tego chodziła jednak do biblioteczki i szukała książek o Maiweńczykach.

Czas Wyboru ♔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz