Prolog

81 7 44
                                    


Księga Pierwsza


,,Stale musimy dokonywać wyborów – odezwał się, przerywając ciszę. – Nie ma wyborów dobrych. Są tylko wybory właściwe w danym momencie.''

Daniel Koziarski ,,Klub niewiernych''







Często w życiu bywa tak, że goniąc za potęgą, zapominamy o tym, co ważne.

Morrigan pilnował, by nic mu nie umknęło. Uważnie rozpatrywał każdy szczegół swojego starannie dopracowanego planu. Nie było miejsca na pomyłkę. Nie miał zamiaru popełnić choćby najmniejszego błędu. Doskonale wiedział, czego chce i do czego dążył. Mimo dość młodego wieku, przestudiował setki ksiąg. Wszystko po to, by osiągnąć to, czego pragnął od dziecka, i wspiąć się na szczyt.

Jeszcze raz spojrzał na mapę Maiweny, przyglądając się przeróżnym wskaźnikom i liniom, które wcześniej tam oznaczył. Odgarnął czarne końcówki przydługich włosów za ucho i zaznaczył kolejny punkt na mapie.

– Panie... – zaczął czarny gremlin z wyłupiastymi, czerwonymi ślepiami. – Nigdzie nie możemy znaleźć informacji o królewnie, o które prosiłeś. To tak, jakby zapadła się pod ziemię...

– Czy twój garbaty towarzysz uważa tak samo? – zapytał dziewiętnastolatek, opierając dłonie o biurko z rozłożoną mapą.

Posiadał już sporo informacji na temat królewskiego rodu, jednak to wciąż było za mało. Musiał wiedzieć, gdzie ukrywa się najmłodsza dziedziczka tronu.

– Tak, panie – odpowiedział drugi z gremlinów, kłaniając się.

– Dałem wam jedno, proste zadanie – westchnął zirytowany Morrigan, pocierając nasadę nosa. – Znaleźć małą, bezbronną królewnę. Ale nie! Jak zwykle muszę robić wszystko sam, bo nie potraficie wyczuć głupiej, królewskiej krwi! Przecież ona musi być gdzieś w Maiwenie! – krzyknął, strącając kałamarz z piórem i atramentem na kamienną posadzkę.

Obydwa gremliny skuliły się pod złowieszczym spojrzeniem swojego pana, którego wybuchy zdarzało im się widywać ostatnio znacznie częściej. Dziewiętnastolatek w ostatnich dniach zrobił się niezwykle nerwowy, zbyt pochłonięty dopinaniem wszystkiego na ostatni guzik, by w nocy zmrużyć oko, co jawiło się pod postacią cieni pod jego ciemnymi oczami.

– Jeśli chcę zawładnąć Maiweną, ta mała smarkula nie może nam przeszkodzić. W końcu to ona ma pełne prawo do tronu.

Chłopak odwrócił się do mapy, zaczynając recytować jedno z zaklęć, a jego dłoń skąpała się w mroku. Cienka nitka materii zaczęła pełznąć w kierunku mapy, próbując namierzyć lokalizację zaginionej królewny.

Nagle pokój zalała fala światła, a czarna nić zniknęła.

Morrigan syknął, łapiąc się za głowę, a oba gremliny spojrzały zaniepokojone na swojego pana.

Może i dziewczynie udało się ukryć przed jego zaklęciami, ale po Ceremonii Wyboru będzie to tylko kwestią czasu, jak ją namierzy. Magia nie była jego jedyną sztuczką. Posiadał jeszcze parę asów w rękawie i zamierzał dobrze je wykorzystać.

– Niedługo ją znajdziemy – syknął wściekle, zaciskając pięść. – A wtedy pokażę wszystkim, że Wybór może się pomylić!



~v

Czas Wyboru ♔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz