47 Pamiątka z Phoenix

9.4K 324 202
                                    

pov: Collin Steward

Nienawidzę dystansu. Przebywanie w jednym miejscu z Ayleen bez możliwości dotykania jej to najgorsza z możliwych tortur, jaką mogłem sobie wymyślić. Nigdy więcej złotych rad od Caydena... Brat nie umie w relacje, nic a nic.

Ograniczyłem nasze interakcje do niezbędnego minimum. Staram się spędzać dużo czasu poza domem, żeby tylko o niej nie myśleć, ale jest to awykonalne, bo wystarczy, że zamknę oczy, a już widzę jej niewinną twarz, pełne, wilgotne usta i te łagodnie spoglądające, jasnobrązowe oczy. Za każdym razem mam ochotę pierdolnąć wszystko i wracać do domu, żeby ją odnaleźć i zaciągnąć do sypialni. Pokazać jej, dlaczego dystans między nami to najgorszy wybór, bo zbyt mocno na siebie działamy, żeby trzymać się z daleka.

Gdy jestem w domu, nie potrafię na nią nie spoglądać. Śledzę jej każdy spacer po ogrodzie, choć ona nawet o tym nie wie – okna w moim domu są niczym weneckie lustra: widzę wszystko, co dzieje się na zewnątrz, ale nikt z zewnątrz nie jest w stanie zobaczyć tego, co jest w środku domu, nawet w nocy przy zapalonym świetle.

Cayden ma rację, Ayleen stała się moją obsesją. Już pierwszej nocy się złamałem i praktycznie przez kilka godzin nasłuchiwałem, czy dziewczyna nie ma koszmarów. Ostatecznie po prostu do niej poszedłem i wpakowałem się do łóżka. 

Tylko podczas snu mogłem bezkarnie obserwować ją z bliska, delikatnie dotykać i składać bardzo subtelne pocałunki na jej włosach. Staram się robić to tak, żeby jej nie obudzić. Wyrzucam sobie, że to głupie i niepotrzebne, ale jednocześnie nie jestem w stanie przestać. Nigdy w życiu nie zachowywałem się tak... czule w stosunku do żadnej kobiety i nawet tego nie chciałem. 

Miałem się ożenić, spędzić te kilka nocy w miesiącu z żoną, żeby zaszła w ciążę, a potem żyć swoim życiem. Zero uczuć, bo to jest niepotrzebne. Uczucia sprawiają, że ludzie stają się słabi, a ja nie mogę sobie na to pozwolić. Niełatwo wywalczyłem sobie pozycję i muszę ją utrzymać, ponieważ wrogowie tylko czekają na każde moje potknięcie. 

Wtargnięcie Ayleen do mojego życia sprawiło, iż wszystko zaczęło się zmieniać i nie do końca mi się to podoba. Na początku myślałem o niej tylko pod względem seksualnym. Pomysł pieprzenia własnej asystentki nie wydawał się zły, ani tym bardziej oryginalny. Wiem, jak to wygląda u innych znanych mi ludzi. Nawet ojciec Cami nie ukrywa, iż jego sekretarka ma dodatkowe zadania „po godzinach" pracy urzędu i każdy udaje, że nie wie, o co chodzi. 

Niestety od jakiegoś czasu dochodzę do wniosku, że w przypadku Ayleen, nie wystarczy mi sam seks. Pragnę jej całej – nie tylko fizycznie, ale też emocjonalnie. Chcę, żeby czuła do mnie to samo, żeby nie wyobrażała sobie życia beze mnie.

Przerażające.

Pierwsze, co zrobiłem w poniedziałek po Wielkanocy, to telefon do Camille. Zaprosiłem ją na lunch w mojej ulubionej restauracji. Uczciwość wymagała, abym osobiście ją poinformował o zakończeniu naszej specyficznej relacji.

- Kochanie – brunetka uśmiecha się, gdy tylko podchodzi do stolika ustawionego w ustronnym miejscu. Pewnie myśli, że nasze spotkanie jak zwykle skończy się ostrym seksem w pobliskim hotelu, bo tak zawsze było, jednak w tym momencie nie mam ochoty z nią rozmawiać, a co dopiero dotykać jej idealnie zrobionego ciała. Chirurg powinien dostać nagrodę za to.

- Usiądź Camille. To, co zawsze? - pytam obojętnie. Dziewczyna zamierzała pocałować mnie w policzek, ale szybko zorientowała się, iż lepiej mnie nie ruszać, więc posłusznie zajęła swoje miejsce. Potwierdziła wybór potrawy, dlatego też szybko złożyłem zamówienie. Czas przed przybyciem dań poświęciliśmy na niezobowiązującą pogawędkę o przyjęciu w domu jej ojca.

W jego rękach [18+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz