Plan Minho był prosty. Odciągnąć Felixa od mamy. Sprawić by przestał się nią interesować. Miała czekać na tatę. Od zawsze marzył o tym, że on wróci i stworzą razem kochającą się rodzinę.
Ku swojemu zaskoczeniu jedenastolatek okazał się prawdziwym mistrzem uwodzenia. Całowanie wroga sprawiło mu jednak nieopisaną przyjemność. Felix miał delikatne usta i gorący język. A spotkanie dwóch miękkich tkanek ze sobą okazało się niezwykle satysfakcjonujące. Pocałunek, do którego nigdy nie powinno dojść, spowodował w zbyt młodym ciele wybuch nieopisanych emocji. Minho nie potrafił opisać tego, co się z nim dzieje ale czuł się dziwnie szczęśliwy, że jego zaloty zostały przyjęte tak dobrze. Wręcz za dobrze, bo w pewnym momencie Felix stracił nad sobą jakąkolwiek kontrolę i puścił chciwe ręce w kierunku chłopca na łóżku. Włosy przestały mu wystarczać. Skupił się na plecach i szczupłych ramionach... na biodrach, które nie były typowo męskie. Niby chłopięce ale z jakimś kobiecym pierwiastkiem.
Lizali się długo, aż do całkowitego zdrętwienia warg. Początkowo z zamkniętymi oczami, które potem szeroko się rozwarły. Minho nie dotykał, jego ręce spoczywały nieruchomo na pościeli. Nie miał potrzeby ponownie podejmować jakiejkolwiek inicjatywy. Przynęta chwyciła i to było najważniejsze.- jesteśmy rodziną... - Felix doznał przebłysku świadomości, gdy próbował wślizgnąć się dłonią w spodenki młodszego. Momentalnie się od niego odsunął, chociaż Minho kusił jak jeszcze nikt nigdy przedtem. Usta nadal rwały się do zbliżenia ale rozum na ułamek sekundy przejął kontrolę.
- kurwa Minho! Co robisz? - zerwał się z łóżka i po raz pierwszy był zawstydzony faktem, że w jego gaciach zapanowało poruszenie. W głowie mu się kręciło a serce drgało niespokojnie.
Jak nigdy wcześniej. Z dziewczynami...- przepraszam... - nie były to szczere przeprosiny... tak fałszywe, jak tylko mogłyby być...
- nie rób tego więcej! - Felix też kłamał sam przed sobą. Chciał go tak pieścić do utraty tchu. Codziennie... non stop... ciotka nagle zupełnie wyleciała mu z głowy. On był tysiąckrotnie lepszy. W dodatku młody i niedoświadczony. Miękki, jak stopione żelazo, które będzie można wykuć pod własne preferencje.
Resztkami rozsądku zebrał się w sobie i opuścił sypialnię, zostawiając Minho samego. Niech przemyśli swoje zachowanie...
Sam Felix nie potrzebował myśleć, wiedział dokładnie, co chciał... i musiał w tym momencie zrobić. Intuicyjnie obrał kierunek do łazienki. Odkęcił wodę i rozebrał się w pośpiechu. Wszedł pod gorący strumień wody by zmyć z siebie ostatnie wydarzenia. Tak wypadało...
Ale ręka sama powędrowała między nogi. Felix zacisnął oczy najmocniej jak potrafił. Jak źle czuł się sam przed sobą waląc sobie konia i myśląc o dzieciaku na górze... najlepszy orgazm w jego życiu...Minho leżał na plecach, w skąpanym mrokiem pokoju. Rozszczepiał na atomy momenty, których był przed chwilą aktywnym uczestnikiem. Każdy ruch, oddech, muśnięcie skóry, trzepot rzęs, rozszerzenie się źrenic... to było zupełnie inne niż sytuacje, które podglądał w lesie... tam, obojętnie czy u zwierząt czy ludzi, wszystko wydawało mu się mechaniczne i pozbawione emocji. Dwa osobniki w krótkotrwałej kopulacji...
Wiedział, z książek i własnych obserwacji, na czym polega seks, popęd i podniecenie. Suche fakty były jednak niczym w porównaniu z tym, co przeżył z kuzynem. Jego ciało nie było jeszcze w stanie poprawnie zareagować ale czuł, że to stanie się niebawem. W podbrzuszu czuł dziwne napięcie, nieporównywalne z niczym, czego do tej pory doświadczył.Mama od dawna proponowała mu spanie we własnym łóżku ale on nigdy nie czuł takiej potrzeby. Było mu dobrze, gdy czuł ją obok siebie. Teraz nagle zapragnął prywatności. Powie jej o tym jak wróci... nagle przestał też tak rozpaczliwie za nią tęsknić. Może czas bez niej nie będzie aż taki trudny... może...
Może we wrogu znajdzie upragnionego przewodnika? A może wróg tak naprawdę nie jest już wrogiem?
Pytań było mnóstwo a Minho jak najszybciej chciał poznać na nie odpowiedzi.
Nie potrafił zasnąć... głowa szalała od naporu myśli, szalonych scenariuszy na kolejne dni. Pomyślał, że dobrze by było gdyby mama nie wróciła zbyt szybko...Felix również nie umiał zasnąć... siedział na tarasie i kończył drugą paczkę fajek. Ostatnią... z jednej strony się cieszył... miał przeczucie, że jeśli wypali więcej to w gardle zostaną mu tylko dziury.
Pierwszy raz zwątpił w siebie. W swoje wartości i przekonania. Wszystko, w co do tej pory wierzył, rozpadło się jak domek z kart... o ile nie miał problemu z zaakceptowaniem swojego uczucia do ciotki, tak kuzyn zupełnie zburzył jego poukładany świat. Wywrócił wszystko na lewą stronę, ukazując naturę o jakiej do tej pory nie miał pojęcia. Bał się...Minho stawił się rano w kuchni jako pierwszy. Ponownie we wczorajszych ciuchach, i z nieuczesanymi włosami. I poraz pierwszy w swoim życiu, bez porannej modlitwy. Zrobił sobie śniadanie i czekał na towarzystwo.
- co tak wcześnie dziś? Jadłeś już? - Felix był zdziwiony gdy zastał kuzyna na dole. Zauważył brudną patelnię i talerz. Okazało się, że młody calkiem nieźle radzi sobie z gotowaniem.
- co do wczoraj... nie będziemy do tego wracać... - długo zbierał się w sobie by mu to powiedzieć.- dobrze - Minho przytaknął głową... zapanowało milczenie. Stało się niezręcznie.
- nie będziemy tego robić! Rozumiesz? Nigdy więcej! - Felix niespodziewanie wybuchnął...
- mhmmmm - Minho nadal patrzył... ale nie kiwał już głową. Felix tracił swoją pewność siebie pod naporem ciężkiego spojrzenia. Najchętniej rozerwałby gówniarza na strzępy.
Telefon wyrwał oboje z tego męczącego kontaktu wzrokowego. Tym razem dzwonił lekarz, który informował o ponownych komplikacjach Jiwoo. Nadal nie odzyskała przytomności po ponownej operacji.
Prośba Minho się spełniła...
CZYTASZ
Praying Mantis (Modliszka) MINLIX
FanfictionCudowne dziecko Zrodzone z niezwykłych rodziców Seks Brud Satanizm i kult zła Nawiązania do teraźniejszości... Morderstwa i wszystko, co złe Czyli to, co kocham najbardziej.... Po raz pierwszy Minlix Minho bottom