Seo Changbin był facetem z rodzaju tych „niegrzecznych". Nie gardził przemocą ani gwałtem, był samozwańczym panem swojego świata, w którym próżno było szukać szacunku i spokoju. Nigdy nie okazywał strachu czy wstydu, parł zawsze naprzód a niepowodzenia jakie napotykał na swojej drodze zgniatał ciężkim motocyklowym butem. Do czasu...
***
Ciepła dłon w okolicy pachwiny była niezwykle przyjemna. Typowo kobieca, delikatna i drobna była świetnym kontrastem w tym wychłodzonym pomieszczeniu.
Gdy otworzył oczy nie zobaczył już strasznego chłopaka. Był tylko ten pewny siebie małolat, który zaproponował podwózkę. To on chyba macał go po udach i przyrodzeniu.- gdzie jestem? - Seo spojrzał na chłopaka i na jego rękę bezwstydnie masującą go przez gruby materiał.
- w moim domu... w domu mojego ojca. Jestem Minho. - młody grzecznie się przedstawił ale wbrew oczekiwaniom nie zabrał ręki, wręcz przeciwnie, docisnął palce i zgniatał mocno wrażliwą główkę.
- Minho... zabierz rękę z mojego kutasa... - facet warknął niezbyt miło. Już chciał ją strącić własną dłonią ale coś nie pozwalało mu się ruszyć. Ten młody tylko na niego patrzył a Changbin czuł się jakby ktoś pozbawiał go powoli jego własnych myśli. Dziwne uczucie wciskania mu zupełnie niespójnych projekcji powodował ogromny ból głowy. Zmrużył oczy...
Minho skupiał się jak mógł na ledwo obudzonym ciele. Facet był nadal zamroczony, ciężko kontaktował w pełni z rzeczywistością. Ale rękę kazał zabrać. Szkoda...
Widział jak łamią mu się proste brwi a lekka strużka krwi wypływa z nosa. Przestarszył się, że zrobi mu nieświadomie krzywę. Nie miał kogo zapytać o radę, został zostawiony sam sobie by uczyć się gmerania w ludzkiej świadomości.
Przestał na chwilę myśleć o tym, czego oczekiwał od niego, zatrzymał swoje myśli dla siebie...- co jest kurwa? - Seo krzyknął, gdy pulsowanie w skroniach ustało. Odzyskawszy władzę w ciele brutalnie zmiótł rękę z własnej pachwiny. Minho poczuł odrzucenie, jego pięść zgniotła śliską pościel. Był zły... Pierwsza próba okazała się połowiczną klęską... - dlaczego tu jestem? Mieliśmy jechać do motelu... - spytał po chwili by rozproszyć przeraźliwą ciszę. Z drugiej strony był też cholernie ciekawy, dlaczego znalazł się nagle w tym pałacu.
- mieliśmy... a ty chciałeś nas zaatakować i ukraść moje auto. - Minho mówił łagodnie, napawał się świadomością, że wiedział sporo o jego planach. Seo uciekł wzrokiem a rękę zbliżył do kieszeni z ukochanym nożem, którego nie było. Zamarł... zawsze mogł liczyć na malutki taktyczny nóż noszony w kieszeni na udzie. Do dziś...
- jak na razie tylko ty mi coś ukradłeś... gdzie mój nóż? - mimo całej bezbronności, jaką teraz odczuwał... nadal się stawiał, nie miał w zwyczaju grać miękko.
- nic ci nie zabrałem... może mój przyjaciel? Gdy po raz kolejny chciałeś wziąć coś, co do ciebie nie należy... - Minho czuł się pewnie spoglądając na ciemne oczy ukryte w kącie. Jeongin był dziwny ale był jednym z tych, którym ojciec ufał. Zawsze był obok, na każde skinienie. Kim był chłopiec z podłogi?
Changbin dopiero teraz dostrzegł postać ukrytą w ciemności. Przypomniał sobie ich pierwsze spotkanie i poczuł dreszcze na całym ciele. Był przerażony, ledwo mógł wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk... a gdy już odzyskał władzę nad własną krtanią zaczął się drzeć jak opętany i rzucać po łóżku.
Nagły atak paniki zirytował Minho, który w myślach chciał faceta uciszyć. I tak się stało... Seo, mimo wyraźnej chęci wydobycia z siebie dźwięku stał się niemy. Nie potrafił też zmusić swojego ciała do ucieczki. Leżał związany niewidzialnymi okowami i uciszony wyimaginowanym kneblem. Nie mógł zrobić nic...- to działa... - Minho szepnął jakby do siebie, nagradzając się za udaną manipulację. Tak prosto...
Patrzył z fascynacją jak ogromny facet pod nim leży niczym bezwolna kłoda zdana tylko i wyłącznie na jego łaskę. Absolutnie podniecające uczucie, które łaskotało jego zmysły.
- chodź Jeongin... - zapragnął nagle rozładować nagromadzone w momencie pragnienia. Wiedział, że cokolwiek nie powie chłopak spełni jego zachcianki. Nadal siedział na łóżku gdy sługa podszedł do jego nóg. Jak zwykle idealny, z piękną delikatną twarzą i włosami przylegającymi ciasno do czaszki. - potrzebuję znowu odprężenia... pomóż mi.. - niby mówił do chłopaka ale cimne jak noc oczy miał wbite w faceta unieruchomionego na materacu...***
Changbin nigdy nie był świadkiem czegoś takiego. Znał dobrze ludzkie ciała... damskie i męskie. Jasne i ciemne... widział i wziął ich wiele w swoim życiu. Dzielił się też z kolegami gdy byli w potrzebie... kochał seks i kochał na niego patrzeć, czy to na żywo czy na ekranie komórki opartej o zmiętą na łóżku kołdrę.
Będąc teraz zupełnie bezwolnym, mógł tylko przesuwać swoje oczy po ruchomym obrazie przed nim. Ogromny wrzący meteoryt uderzył go w pachwinę, gdy straszny chłopak zbliżył się do Minho i zaczął go delikatnie rozbierać. Niecałe kilka centymetrów od niego samego. Nastolatek był piękny... miał mlecznobiałą skórę, mocno zarysowane mięśnie brzucha i lekko wypukłą pierś. Pulchne biodra, między którymi stał niemałych rozmiarów kutas. Tak samo zachwycający jak reszta.. długi i dosyć szeroki, otoczony plątaniną ciemnofioletowych spuchniętych żył. Ten, do którego mówiono Jeongin, działał jakby mechanicznie, bez pożądania w oczach, które automatycznie przeniosło się na Changbina. Młody Panicz za to reagował na każdą pieszczotę jaka została mu zaserwowana. Skłodko kwilił gdy lizano go po sutkach i masowano jego nabrzmiałego kutasa. Seo mógł tylko patrzeć ale szczerze mówiąc ręce same się rwały by dołączyć do tych rozkosznych tortur. Jakież było jego zdziwienie gdy to Minho klęknął obok niego na łóżku i wypiął tyłek przed swoim podwładnym. Dzieliło ich może kilkanaście centymetrów, Seo widział wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Śliskie długie palce, które raz po raz rozpychały ciasną dziurę a potem pokaźnych rozmiarów kutasa, który zanurzył się w chłopaku i spowodował u niego nagłą ekstazę.- Jeongin mocniej! - Minho krzyczał na progu orgazmu, spoglądając cały czas na faceta na łóżku, który aż ślinił się oczami przez to, na co teraz patrzył. Nie mógł wstać, nie mógł się dotknąć ale jego oczy zdradzały zwierzęce pożądanie. Cierpiał w środku... to było pewne. A to uczucie było tak kurewsko podniecające, że Minho spuścił się od samego myślenia o tym, że to jego sprawka. Tak jak mówił Hyunjin...
- też byś chciał, co? - Gdy już skończyli a Jeongin zlizał z brzucha Pana resztki nasienia i wrócił na swoje miejsce Minho usiadł bezczelnie na swoim gościu i wbijał w niego swoje bezdenne oczy. Triumfował...
CZYTASZ
Praying Mantis (Modliszka) MINLIX
FanfictionCudowne dziecko Zrodzone z niezwykłych rodziców Seks Brud Satanizm i kult zła Nawiązania do teraźniejszości... Morderstwa i wszystko, co złe Czyli to, co kocham najbardziej.... Po raz pierwszy Minlix Minho bottom