A dream...

35 5 10
                                    

Usiedli po przeciwnych stronach stołu. Zastawa była delikatna i elegancka, jak wszystko tutaj. Jedzenie idealnie przyprawione o nietypowej konsystencji i smaku.

- kto chce mnie poznać? - Minho skończył posiłek, armia służby od razu uprzątnęła puste talerze.

- dowiesz się jutro... mniemam, że ty też ucieszysz się z tego spotkania... - Hwang ponownie uśmiechał się do niego. Ojciec w domu był inny. Nadal bardzo władczy ale jakby cieplejszy... o ile można było użyć w stosunku do niego takiego określenia. - jak podoba ci się Jeongin?

- jest... fajny... - pomyślał o jego wielkich rękach sunących po ciele. Wzdrygnął się na to wspomnienie.

- zrobi dla ciebie wszystko... nie krępuj się...

- mmmm...

- idź spać Minho...

- a ty?

- ja mam jeszcze trochę pracy... zobaczymy się na śniadaniu. - wstał i podszedł do wciąż siedzącego syna. Ścisnął go lodowatą ręką za ramię. Nachylił się do ucha - czuj się tu swobodnie - i poszedł na górę.
Chan stał w drzwiach jadalni i odprowadził Pana wzrokiem na górę.

- poradzę sobie... dobranoc Chan. - Minho też zbierał się już do wyjścia i ruszył powoli do swojego nowego pokoju. Szedł powoli, po raz pierwszy na spokojnie przyglądając się wszystkim detalom. Tapety, ramy obrazów... wszystko było wręcz idealnie do siebie dopasowane. Dzieła sztuki wyglądały bardzo realistycznie.
Krążył tak kilkanaście minut podziwiając absolutnie wszystko.

Gdy wszedł do pokoju zastał stojącego dokładnie w tym samym miejscu Jeongina.

- oh... stałeś tak cały czas? Siadaj.. przepraszam...
- było mu głupio. Nie miał pojęcia, że powinien też wydać rozkaz przed wyjściem. - powiedz mi, gdzie śpisz?

- gdzie mi każesz...

- nie masz swojego pokoju? Łóżka?

- nie.

Minho poczuł się dziwnie... nie chciał, żeby chłopak leżał w tym kącie, w którym go zastał.

- więc połóż się koło mnie. - łóżko wydawało się duże. Jakoś powinni się zmieścić. Jutro porozmawia w ojcem o posłaniu dla Jeongina.

Chłopak skinął głową i ułożył swoje szczupłe ciało w pościeli. Nadal patrzył na Minho z uwagą. Gdy Lee już skończył wieczorną pielęgnację a wytworne ciuchy zamienił na luźne bokserki wślizgnął się pod kołdrę, starając się nie otrzeć o ciało obok.

- dobranoc Jeongin

- dobranoc

Zgasił światło i zamknął oczy. Szczerze wątpił, że uda mu się zasnąć od razu. Ale sen spłynał na niego w ciągu kilku minut. Ciężki i głęboki. Jak zapach człowieka obok.

Sen, jaki do niego przyszedł był niezwykle realistyczny. Czuł jak lodowaty oddech drażni cienki materiał spodenek. Ktoś dyszał między jego nogami, materac uginał się pod ciężarem czyjegoś ciała. Minho otworzył zlepione snem powieki. Mimo ciemności, widział wszystko doskonale.
Jeongin klęczł na końcu łóżka, wpatrywał się w niego swoimi czarnymi szczelinami. Usta miał rozchylone a ręce powoli sunęły w kierunku bioder młodszego.

- Jeongin co robisz?

- Spełniam rozkazy...

- nic nie mówi... - nie dokończył zdania bo ogromne dłonie już spoczęły na jego udach. Jego dotyk był niesamowicie kojący. Ciężar ciala przeniósł się do przodu wbijając jego miednicę w materac. Jeongin wisiał nad nim i patrzył bezwstydnie. Wystawił długi język i liznął jego lewy sutek. Minho szarpnął się mocno. Czuł, że nie powinien ulegać temu chłopakowi. To było złe..
Zupełnie nieskrępowany odrzuceniem Jeongin zabrał ręce z jego ud złapał go za przeguby, stanowczo rozciągając kończyny na boki. Znou zaczął lizać go bezczelnie po nagiej klatce. Miał dziwnie szorstki język, który dość boleśnie drażnił delikatne wypukłości. Był wspaniały w tym co robił. Bardzo starał się nie zaniedbywać ani skrawka skóry doprowadzając Minho do totalnej ekstazy. Mózg powoli przestawał myśleć, skupiając się wyłącznie na zadawanej mu przyjemności. Minho czuł jak krew napływa mu do krocza. Nie chciał wstać, czuł, że to nie powinno się wydarzyć. Ale było mu tak dobrze...
Zimny palec pociągnął za luźną gumkę bokserek i zsunął szmatkę z bioder. Kutas Minho był już na tyle twardy, że nie chciał oddać ubrania bez walki. Potrzebna była interwencja drugiej ręki. Gatki zniknęły w odmętach pokoju a nagi Lee westchnął tylko w ciemność gdy wilgotna główka utopiła się ciasnych ustach. Jeongin obciągał go z prawdziwą pasją. Był szybki i łapczywy, dość brutalny, jakby dokładnie znał jego preferencje. Wziął ręce Minho i położył na swojej głowie dając mu jednoznacznie do zrozumienia, że może kontrolować całą akcję. Lee początkowo tylko ugniatał jego miękkie włosy ale po chwili już ciągnął za nie mocno, wpychając kutasa coraz głębiej...
Wylał mu się w usta niewiadomo kiedy, przegapił moment, w którym poczuł to specyficzne napięcie w podbrzuszu. Jęczał długo, nadal nie puszczając jedwabistych włosów.
Jeongin czekał z flaczejącym chujem w ustach. Nie ruszał się wcale, nie przeszkadzał, gdy serce wracało do normalnego rytmu. Gdy Minho ochłonął wsunął mu po prostu jeden z długich palców w dupę i zaczął stanowczo nim ruszać.

- co ty... - Lee był tak bardzo zaskoczony, że aż podniosł biodra do góry. Nie spodziewał się tego kompletnie. Jeongin wepchnął mu pod tyłek własną nogę otwierając go tak szeroko, jak się dało. Ruchał go szybko, długim śliskim palcem a Minho piszczał i wił się jak szmata po zapoconej już pościeli. Kwadrans później trzy palce rozpychały go władczo a on sam już nie mógł i nie chciał protestować. Marzył już żeby poczuć kutasa w dupie.
Szczupły Jeongin miał bardzo konkretny rozmiar. Pierwsze pchnięcie aż zmusiło Minho do wstrzymania powietrza. Serce znacząco mu przyspieszyło, gdy połowa długości wbiła się w niego. Ból był nie do opisania. Jeongin nie czekał, parł ostro naprzód i od razu zaczął ostro go jebać. Złapał go na uda, rozchylając na boki tak bardzo jak pozwalały na to nastoletnie giętkie stawy. Był bardzo mechaniczny w swoich działaniach. Nie uśmiechał się, nie miał absolutnie żadnych emocji na twarzy. A Minho czuł jak łzy zbierają się mu pod powiekami. Lubił ostro... ale teraz miał naprawdę problem z tak znaczącym wypełnieniem. Nawet jego pierwszy raz na ślinie nie był tak szorstki jak to.
Pierwszy raz... Felix...
Znów sobie o nim przypomniał i to wspomnienie bardzo go podnieciło... zatracił się kompletnie w przyjemności, już nawet ogromny rozmiar kutasa w dupie przestał mu przeszkadzać. Po prostu leżał i korzystał.
Ponownie nie trwało długo gdy doszedł w bolesnych spazmach. Jeongin kilkakrotnie mocno uderzył go w napuchniętą prostate a Minho spuścił się na swój brzuch.
Jeongin wyszedł z niego, wytarł go własną koszulką i nakrył kołdrą. Ponownie położył się na boku.

- jak się spało na nowym miejscu?  - Hwang rano ponownie czekał na syna w jadalni.
Minho nie miał pojęcia co odpowiedzieć. Sam już nie był pewny co było snem a co jawą.
Ten dom i ludzie w nim to była wielka niewiadoma...

Praying Mantis (Modliszka) MINLIXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz