Rozdział 15

27 3 1
                                    

Daga
Obudziłam się dzisiaj wyjątkowo niewyspana, ale bardzo szczęśliwa. Wydarzenia z tej nocy cały czas siedziały mi w głowie i sprawiały, że się uśmiechałam. Przewróciłam się na drugi bok i tam ujrzałam śpiącego Michała. Radośnie przytuliłam się do niego i pocałowałam w czoło. W tym momencie się obudził i zaczął całować mnie po szyi. A zaraz potem przeszedł do ust. Gdyby nie to, że musimy oddychać całowalibyśmy się w nieskończoność.
- Jak się spało mojej księżniczce? - spytał i pocałował mnie w policzek.
- Bardzo źle, mój książę - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. - Ale za to ta noc była bardzo przyjemna - dodałam i uśmiechnęłam się do niego zalotnie.
Założył mi kosmyk włosów za ucho i znów mnie pocałował. I znów najchętniej bym go nie puszczała. Ale akurat teraz zadzwonił telefon. Niezadowolona sięgnęłam po niego i przyłożyłam słuchawkę do ucha.
- Halo - powiedziałam, a Michał zaczął całować mnie po szyi.
- Cześć Daga - usłyszałam w słuchawce osły głos Kubisa.
- A Ty kłóciłeś się z ciocią czy masz kaca? - zapytałam trochę żartobliwie.
- Nie pytaj mnie o zbyt prywatne sprawy, dobra? - trochę się zezłościł. - Ja się Ciebie nie pytam co teraz robisz - dodał.
- No może nawet i lepiej - odparłam.
- To co Ty teraz robisz? -zapytał ewidentnie zaskoczony.
- Zbyt osobista sprawa.
- Dobra, dzwoń do Gardy i stawiacie się za pół godziny na komendzie - powiedział stanowczo.
- Postaramy się zdążyć, ale nic nie obiecuję - odparłam i się rozłączyłam.
Dłuższą chwilę zajęło mi wygramolenie się z łóżka, ponieważ Michał nie chciał mi na to pozwolić. Pod prysznic też nie puścił mnie samej. No i w takim wypadku o zdążeniu na komendę w pół godziny nie było mowy.

Michał
Po przyjściu na komendę od razu udaliśmy się do gabinetu Kubisa. Na pewno byliśmy spóźnieni. Był zaskoczony kiedy zobaczył na naszych twarzach uśmiechy, które przykrywały skutki wczorajszej imprezy. On w przeciwieństwie do nas wyglądał jak psu z gardła wyjęty.
- Dlaczego szef chciał nas widzieć? - zapytała w końcu Górska.
- Chciałem Cię Daga poinformować, że Michał wraca do pracy - odparł.
Wczoraj trochę o tym rozmawialiśmy. I podjąłem decyzję, że wracam. Ale nie spodziewałem się, że to nastąpi tak szybko. Oboje radośni udaliśmy się do naszego pokoju. Moje życie w końcu wróciło do normalności. A teraz jest nawet lepiej niż było.
- Trzymaj kawę - powiedziałem do Dagi i postawiłem przed nią kubek.
Zaraz potem zacząłem całować jej policzek.
- Przestań, jeszcze ktoś nas zobaczy - odparła.
- Trudno - odpowiedziałem i cały czas nie odrywałem ust od jej policzka.
- Michał bo jeszcze nas rozdzielą - powiedziała, a ja zaraz potem uświadomiłem sobie, że tak właśnie może być.
Zakończyłem więc pocałunki i starałem się powstrzymać od amorów chociaż nie było to wcale takie proste. Zaraz potem przyszedł do nas Bolek. Wypiliśmy razem kawę i jeszcze trochę się pośmialiśmy. Nie trwało to jednak długo, ponieważ przyszli mundurowi ze zgłoszeniem. To miała być moja pierwsza sprawa po tym długim urlopie. Razem z Dagą ruszyliśmy na miejsce zbrodni.

Daga
Cieszyłam się, że w końcu mogłam pracować z Michałem. Bardzo mi tego brakowało. Wszystko wróciło w końcu do normy. Znów razem z Gardą pojawiliśmy się na miejscu zbrodni, znów słuchaliśmy wykładu Bolka na temat denata, znów sprawdzaliśmy razem policyjną bazę i znów zaczęliśmy razem szukać mordercy.
- Dzień dobry, starszy aspirant Górska, podkomisarz Garda, komenda wojewódzka - powiedziałam kiedy stanęliśmy pod drzwiami jednego z podejrzanych.
- O co chodzi? - zapytał.
- Zna pan Natalię Krakowską? - spytał Michał.
- Nie - odpowiedział mężczyzna.
- A z naszych informacji wynika co innego - odparłam.
Niespodziewanie mężczyzna chwycił mnie za szyję i przyłożył mi broń do skroni. Michał natychmiast wyciągnął broń z kabury i zaczął mierzyć w kierunku terrorysty.
- Zostaw ją! - krzyknął Garda.
- Nie ma mowy - odparł.
Wiedziałam, że Michał był gotowy strzelić. Nagle ujrzałam za nim postać barczystego mężczyzny. Chciałam ostrzec Gardę przed nim jednak nie zdążyłam bo ten chwycił go za szyję i zaczął dusić. A drugi z mężczyzn zaczął ciągnąć mnie w stronę garażu. Próbowałam stawiać opór jednak ten był silniejszy ode mnie i zaczął mi grozić, że jeżeli będę się stawiać to zastrzeli Michała, a zaraz potem mnie. Gdy mężczyzna wciągnął mnie do garażu uderzył mnie pistoletem w głowę. Od razu zrobiło mi się ciemno przed oczami.

Górska & Garda - To nie przyjaźń tylko miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz