Rozdział 11

31 3 1
                                    

Daga
Obudziłam się kiedy zadzwonił budzik. Wcale nie wypoczęłam, więc po wyłączeniu alarmu przewróciłam się na drugi bok tak jak zawsze to robię kiedy nie chcę wstać. Z przerażenia aż podskoczyłam. Obok mnie leżał Garda. Zastanawiałam się jak to się stało. Czy czegoś z tej nocy nie pamiętam. Chciałam się stamtąd ulotnić jak najszybciej jednak wcześniejszym podskokiem rozbudziłam Michała.
- Cześć - przywitał się ze mną zasypanym głosem. - Jak spałaś? - spytał przecierając oczy ze zmęczenia.
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia? - zapytałam zaskoczona.
- A Ty nie masz mi nic do powiedzenia? - spytał. - Bałem się o Ciebie wczoraj - wyznał.
- Na tyle, że musiałeś przyjść ze mną spać?
- Tego akurat nie planowałem. Usiadłem w rogu i jak zasnąłem to musiałem się osunąć - tłumaczył się.
- Mam nadzieję, że tak właśnie było - powiedziałam lekko zirytowana.
- A powiesz mi co to wczoraj było? - spytał. - Chcę wiedzieć co Cię dręczy.
- To, że jestem Twoją przyjaciółką i chyba Cię kocham - wycedziłam w końcu.
Nie byłam w stanie dłużej dusić tego w sobie. Niepewnie spojrzałam na niego. Był w szoku. Szybko wstałam i zaczęłam szykować się do pracy. Chciałam uniknąć jakiejkolwiek rozmowy. Nie wiedziałam zresztą co bym miała powiedzieć. Zostawiłam Michałowi śniadanie na stole i wyszłam najszybciej jak tylko mogłam.

Michał
Byłem w szoku po wyznaniu Dagi. Nie wiedziałem co mam teraz myśleć. Może faktycznie byliśmy tylko przyjaciółmi, a ta historia z prowokacją była prawdziwa. I może ja też się w niej podkochiwałem tylko to przed nią ukrywałem. Musiałem to wszystko przeanalizować. Chyba faktycznie próbuję przyswoić teraz za dużo informacji naraz.

Daga
Przez to co wyznałam Michałowi nie mogłam się skupić na niczym innym. Byłam przekonana, że gdy tylko się zobaczymy zapyta mnie czy go kocham czy nie. A ja nadal nie umiałam odpowiedzieć. Siedziałam w pokoju, w którym jeszcze kilka tygodni temu siedzieliśmy razem z Gardą i dyskutowaliśmy na temat prowadzonych spraw, i myślałam co czuję.
- A Ty co tak siedzisz Górska? - usłyszałam w pewnym momencie głos Kujawińskiej.
Jeszcze tylko brakowało mi tego, żeby się z nią sprzeczać.
- Miała pani kiedyś tak, że z jednej strony kogoś kochała, a z drugiej nie? - zapytałam bo stwierdziłam, że niezależnie od tego co powiem to i tak wywiąże się z tego awantura.
- Ty się teraz Górska sprawami uczuciowymi zajmujesz? - zapytała z charakterystycznym dla siebie gniewem. - Może lepiej byś się robotą zajęła, co? - niby zasugerowała, ale ja wiedziałam, że to był rozkaz.
- Żeby to było takie proste - odparłam. - Jestem zapędzony w kozi róg i wiem, że za chwilę będę musiała mu odpowiedzieć czy go kocham czy nie - wyznałam.
Kujawińska popatrzyła na mnie i usiadła na krześle naprzeciwko.
- A on Cię kocha? - zapytała.
- Kocha - odpowiedziałam.
- Powiem Ci coś - zaczęła. - Miałam trzech mężów i teraz widzę, że żaden z nich nie był tym jedynym.
- Ale co to ma wspólnego z moim problemem? - zapytałam zdziwiona.
- Gdyby któryś z nich był tym moim księciem na białym koniu to po zakończeniu związku nie byłabym w stanie pomyśleć, że kocham innego - zaczęła tłumaczyć, ale ja nadal nie za bardzo rozumiałam jej przekaz. - Pomyśl sobie, gdyby Jawor był tym jedynym to czy byłabyś w stanie pomyśleć, że kochasz innego.
- Ale tu nie chodzi o Jawora - powiedziałam.
- A o kogo? O Gardę? - zapytała, a ja nie wiedziałam jakim cudem się domyśliła.
- Pozwoli pani, że nie odpowiem na to pytanie - odparłam i wpuściłam wzrok.
- Czyli o niego - stwierdziła. - Jeżeli byś go nie kochała to po związku z Jaworem nie byłabyś w stanie pomyśleć o tym uczuciu - podsumowała i wstała z krzesła.
Miała rację. W jednym momencie otworzyły mi się oczy. Przecież Jawor był moją wielką miłością, docieraliśmy się dobrych kilka lat. Wszyscy wróżyli nam miłość aż po grób, ale się nie udało. A ja długo nie przestałam go kochać. I ta myśl, że go jeszcze kocham blokowała mnie z wyznaniem uczucia do Michała. Teraz już wiedziałam. Ale nie sądziłam, że to Kujawińska pomoże mi to sobie uświadomić.
- No, a teraz koniec gadania o facetach, pora się wziąć do pracy - skwitowała.
- Tak jest - odparłam z uśmiechem na twarzy.
Kujawińska odwróciła się i chciała wyjść.
- Pani nadinspektor - zawołałam za nią przez co zatrzymała się i zawróciła. - Dziękuję - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Odwzajemniła to. Najwyraźniej nie taki diabeł straszny jak go malują. Kujawińska wydawała mi się osobą bez sumienia i z kamiennym sercem. A tu jednak się okazuje, że ma ludzki odruch. Niespodziewanie mój telefon zaczął piszczeć. Przyszedł do mnie esemes. Od Michała. Napisał, że lekarz do niego zadzwonił i powiedział, że ma się stawić dziś wieczorem w szpitalu. I Garda prosi mnie bym poszła razem z nim. Zgodziłam się. Chciałam też z nim później pogadać.

Michał
Cały dzień myślałem o Dadze. Ucieszyłem się kiedy ją zobaczyłem. Przyjechała po mnie i razem pojechaliśmy do szpitala. Nie odzywaliśmy się do siebie całą drogę. Trochę dziwnie się przez to czułem. Spoglądaliśmy na siebie i nasze spojrzenia się spotykały, ale nikt z nas nie odważył się odezwać.
- Michał, bo ja Ci muszę coś powiedzieć - odezwała się w końcu Daga gdy siedzieliśmy w szpitalnej poczekalni.
- Coś się stało? - zapytałem zmartwiony.
- Michał bo ja ... - nie dokończyła bo lekarz właśnie poprosił nas do gabinetu.
Nie miał zbyt wesołej miny. Na dzień dobry spytał czy przypomniałem sobie coś jeszcze niż to co wróciło do mnie w czasie pobytu w szpitalu. Niestety nie i ta odpowiedź jeszcze bardziej zmieniła jego wyraz twarzy.
- Panie doktorze, czy coś się stało? - zapytała w pewnym momencie Daga.
- Mam dla państwa złą wiadomość - powiedział w końcu.
Wymieniliśmy się z Dagą spojrzeniami i żadne z nas nie miało pojęcia co się dzieje.
- Panie Michale, bardzo mi przykro, ale w wyniku urazu doszło do trwałej zmiany w pana mózgu - poinformował nas.
- Ale co to znaczy? - zapytałem nie rozumiejąc o co chodzi.
- W wyniku tej zmiany już nigdy nie odzyska pan pamięci.
Zamarłem. W jednej chwili świat mi się zawalił. Leżałem tutaj przez przeszło tydzień i robili mi te wszystkie badania, tomografy, rezonanse i inne takie, i nic nie mówili o żadnej zmianie. Cały czas powtarzali mi, że ta amnezja jest przejściowa. Sam nawet nie wiem kiedy po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Daga mocno mnie przytuliła. Spojrzałem na nią. Też płakała. Oboje mieliśmy nadzieję, że w końcu przypomnę sobie nasze wspólne chwilę sprzed wypadku.

Górska & Garda - To nie przyjaźń tylko miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz