Rozdział 8

22 3 0
                                    

Daga
Obudziłam się obok Michała na szpitalnym łóżku. Nie planowałam zostać u niego na noc. Zresztą, nie chciał, żebym przesiadywała u niego nocami.
- Zasnęłaś na taborecie - zaczął mi tłumaczyć. - Nie chciałem Cię budzić, więc położyłem Cię obok siebie.
Chciałam coś powiedzieć, ale nie zdążyłam bo mój telefon rozdzwonił się na dobre.
- Halo - powiedziałam do słuchawki nawet nie patrząc kto dzwoni.
- Hej - odezwał się w słuchawce głos Izy. - Gdzie jesteś? - zapytała.
- A Ty?
- U Ciebie pod drzwiami. Dobijam się do Ciebie chyba od 15 minut i sąsiedzi już mają mnie dosyć - odpowiedziała.
- Jestem u Michała w szpitalu, a Kropelka pewnie miała z rana jakąś pilną realizację - powiedziałam. - A sąsiadami się nie martw, przeproszę och za Ciebie - dodałam.
- Podjadę po Ciebie - powiedziała i chwilę później się rozłączyła.
- Kto dzwonił? - zapytał Michał.
- Koleżanka. Muszę iść do pracy - odparłam.
- A znam ją?
- Tak - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
Chciałam odejść, ale Michał namówił mnie bym posiedziała z nim jeszcze trochę. Praktycznie cały czas trzymał mnie w swoich objęciach. Z jednej strony dziwnie się czułam bo to tylko mój przyjaciel, a ja miałam wrażenie, że zachowuje się wobec mnie tak jakbym była jego dziewczyną. Ale z drugiej strony podobało mi się, że nasza relacja tak właśnie wygląda. Wyszłam od niego po 10 minutach chociaż najchętniej bym przy nim została. Ale i tak czekałam na Izę jakieś 15 minut.
- Coś długo tutaj jechałaś ode mnie - powiedziałam na przywitanie.
- Musiałam coś jeszcze załatwić po drodze - odpowiedziała.
- To mogłaś powiedzieć, niepotrzebnie siedziałam na krawężniku cały kwadrans.
- To tak spontanicznie wyszło - przyznała. - Co z Gardą? - zmieniła temat.
- Dobrze - odparłam. - Biedakowi przyśniła się Kujawińska jako czarownica na miotle.
Obie z Izą wybuchnęłyśmy śmiechem.
- A Ty co miałaś do załatwienia? - zapytałam, żebyśmy mogły opanować napad śmiechu.
- Musiałam odwieźć Wielkiego Czarodzieja Sikorskiego, który był w innym stanie rzeczywistości - odpowiedziała żartobliwie.
- Sikorskiego to rozumiem, w innym stanie rzeczywistości to rozumiem, ale dlaczego czarodzieja? - spytałam nie do końca rozumiejąc jej wypowiedź.
- Ponieważ Wielki Sikorski w drodze do domu puścił pawia - wytłumaczyła i obie zaczęłyśmy się śmiać.
Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy do pracy. Po drodze Iza wyjaśniła mi, że Sikor upił się, ponieważ cierpi, że Garda go nie rozpoznał.
- Nie wiem jak ja mam mu wrzucić do tej głowy, że to tylko przejściowe - powiedziała.
Faktycznie amnezja Michała była przejściowa, ale mi też było ciężko żyć z tym, że mnie nie pamięta.

Michał
Cały czas z niewiadomych przyczyn byłem dziwnie senny. Przesypiałem całe noce i praktycznie całe dnie, i cały czas nie byłem wyspany. Ten dzień też prawie w całości przespałem. Obudziło mnie jednak pukanie do drzwi. Zaspany podniosłem się.
- Proszę! - krzyknąłem na sygnał, że osoba stojąca za drzwiami może wejść.
- Cześć - odezwał się do mnie mój rzekomy najlepszy przyjaciel, którego Daga nazywała Sikorem.
- Cześć - odpowiedziałem.
- Nie wiem czy mnie pamiętasz, więc może Ci się przedstawię - zaczął. - Jestem Sikor, twój ... - w tym momencie mu przerwałem.
- Mój najlepszy przyjaciel - dokończyłem za niego. - Daga mi powiedziała - dodałem przez co zgasiłem jego entuzjazm, który pojawił się na twarzy.
- Dokładnie - powiedział lekko zmieszany.
Rozglądał się dookoła i ewidentnie nie wiedział jak ma się zachować.
- Siadaj - powiedziałem i wskazałem na taboret stojący obok łóżka.
- Dzięki, ale nie wiem czy Ty w ogóle chcesz ze mną gadać - odpowiedział.
- Zanim zaczniemy gadać to może mi powiesz dlaczego wyglądasz jak siedem nieszczęść? - zagaiłem do niego.
- Kac.
- Czemu piłeś? - spytałem.
- Bo się o Ciebie martwię - odparł czym bardzo mnie zaskoczył.
- Mogę Cię o coś poprosić? - zapytałem, a on tylko pokiwał głową na znak, że mam mówić. - Nie pij z mojego powodu. Ta amnezja to tylko chwilowe. Zresztą, powoli sobie przypominam dzień, w którym miałem ten wypadek.
- Zawsze coś - powiedział i delikatnie się do mnie uśmiechnął.
- Jak masz czarną dziurę w głowie to jakiekolwiek wspomnienie to to jest dużo - odparłem i też się uśmiechnąłem.
Nie wiem czemu cieszyłem się, że przyszedł. Daga twierdziła, że to mój najlepszy przyjaciel, że wychowaliśmy się razem.
- Słuchaj - odezwałem się w końcu. - Skoro jesteś moim najlepszym przyjacielem to Ty musisz całkiem sporo o mnie wiedzieć, co nie?
- No i całkiem sporo wiem. Wychowaliśmy się na jednym podwórku. Kiełbasę Ci z lodówki wyniosłem, żebyś się nie zagłodził.
Uśmiechnąłem się.
- Chciałbym to sobie przypomnieć, ale potrzebuję Twojej pomocy - powiedziałem.
- Ale jak ja mam Ci pomóc? - zapytał zdziwiony.
- Opowiedz mi coś. Chyba mamy jakieś wspólne wspomnienia. Może akurat coś skojarzę.
- No dobra - zgodził się od razu co bardzo mnie ucieszyło. - Ale coś konkretnego chciałbyś o sobie wiedzieć? - spytał.
- Może na przykład czy mam żonę? - na to pytanie musiałem znać odpowiedź.
- No teraz już nie masz - odpowiedział lekko zmieszany.
- To co się z nią stało?
- No rozwiedliście się.
- Kto złożył pozew? - zacząłem dopytywać.
- Ona.
- Dlaczego? - byłem zdeterminowany, żeby jak najwiecej się o sobie dowiedzieć.
- A może poszukamy jakiś przyjemniejszych wspomnień, co? - zaproponował.
- Najpierw mi powiedz dlaczego się rozwiodłem a potem będziemy szukać przyjemniejszych wspomnień - nie dawałem za wygraną.
I opowiedział mi wszystko. Opowiedział mi, że pracowałem przez lata pod przykrywką i potrafiłem nie mieć kontaktu z żoną przez kilka miesięcy. Że kiedy dostałem przydział w wydziale kryminalnym prosiłem ją o drugą szansę, jednak ona mi jej nie dała. A potem nawet powiedział jak chciała mnie oszukać, że się z nim przespała.
- No dobra, a potem co? - zapytałem.
- Ale, że co? - chyba nie wiedział o co mi chodzi.
- A miałem po rozwodzie jakąś dziewczynę czy coś w ten deseń? - zapytałem wprost.
- No miałeś - przyznał trochę zmieszany.
- Opowiadaj.
- Ale nie gadałeś ze mną o szczegółach. Zresztą to był jeszcze taki czas kiedy dopiero się godziliśmy po tym jak Karolina chciała nas oszukać - tłumaczył.
Widziałem, że nie chce o niej mówić.
- No, ale coś chyba o niej wiedziałeś? - dopytywałem.
- Łaska nazywała się Ewa Ciszewska i pracowała w ABW - wydusił w końcu.
- I nic więcej na ten temat mi nie powiesz? - zapytałem trochę zrezygnowany.
- Mrozu, to jest bolesny temat.
- Tak na mnie wołają? Mrozu? - zapytałem zdziwiony.
- No tak na Ciebie na osiedlu gadaliśmy.
- Dobra, wróćmy do tej Ewy - nalegałem. - Gadaj wszystko co wiesz.
No i w końcu go namówiłem. Rozgadał się. Wiele razy podkreślał, że „podobno" bo tylko o tym słyszał i to nie ode mnie. No i znowu mnie zaskoczył. Z tego co mówił to wywnioskowałem, że jestem idiotą, z którego łatwo jest zrobić sobie zabawkę. Teraz już rozumiem dlaczego nie chciał o niej gadać. Pewnie nie chciał mnie dołować. Zrozumiałem jednak, że w ten sposób nie dojdę do wybranego przez siebie celu.
- A Daga? - zapytałem wprost.
- A co z nią?
- Co mnie z nią łączy?
- No chyba nic - odpowiedział.
- Jak nic? - zapytałem z niedowierzaniem. - Nic mnie z nią nie łączy i siedziała tu przez 2 tygodnie i czuwała przy mnie nocami?
- Pracujecie razem, jesteście przyjaciółmi.
- I tylko przyjaciółmi? - zapytałem, żeby się upewnić.
- Ja nic nie wiem, żeby łączyło was coś więcej - odparł.
I tak właśnie zakończyliśmy temat Dagi. Potem zaczął mi opowiadać o naszej młodości. Szczerze mówiąc to dokładnie wysłuchałem tylko historii naszego pierwszego spotkania, dalej słuchałem go tak pobieżnie. Można by powiedzieć, że w połowie spałem. Fajnie było się czegoś o sobie dowiedzieć jednak ja chciałem wiedzieć jedną konkretną rzecz, a Sikor nie potrafił mi w tym pomóc. Ale nie przegoniłes go. Może akurat wspomni o czymś co pomoże mi przywołać jakieś inne wspomnienia.

Daga
Dzisiejszy dzień był bardzo wyczerpujący. Chciałam jeszcze odwiedzić Gardę w szpitalu. Najpierw jednak musiałam pojechać do domu i wziąć prysznic. Ubrałam się w czyste ciuchy i pojechałam do niego. Po drodze kupiłam jeszcze jakieś owoce. Gdy weszłam do jego sali byłam zaskoczona kiedy zobaczyłam Sikora.
- Sikor? Ty żyjesz? - zapytałam i uśmiechnęłam się.
- Ledwo, ale żyję - odpowiedział i też się uśmiechnął.
- Co Ty tu robisz, co? - chciałam się dowiedzieć bo pomimo amnezji Michała podejrzewałam, że ta dwójka może coś nawywijać.
- A tak sobie gawędziliśmy. Wiesz, o starych czasach i takie tam - wyjaśnił mi Sikor.
- No fajnie. To luki jesteś jeszcze na chodzie to byś sprzątnął tego pawia, którego wyczarowałeś u Izki w samochodzie - zasugerowałam.
- Jakiego pawia? - zapytał zaskoczony i patrzył na mnie takim wzrokiem jakby nie wiedział o co chodzi.
W sumie to mógł tego nie pamiętać. W końcu był w innym stanie rzeczywistości. Przypomniałam mu co nawyprawiał rano i odesłałam go do domu. Potem usiadłam obok Michała i zaczęliśmy rozmawiać. Pytał jak mi minął dzień, a ja opowiadałam mu ciekawsze sytuacje, które miały miejsce podczas służby. Śmiał się. Wtedy jednak przyszła pielęgniarka, żeby zabrać go na jakieś badania. Kiedy zostałam sama zastanawiałam się w jaki sposób przywrócić Michałowi jakiekolwiek wspomnienia. Aż nagle wpadłam na pewien pomysł. Gdy wrócił pokazałam mu zdjęcie z jednej z naszych imprez służbowych.
- To jest Bolek Kowalski, nasz technik, a to Kuba Walczak, jeden z największych wywijasów komendy - powiedziałam wskazując na zdjęciu poszczególne osoby.
- Naprawdę aż tak szaleje? Nie wygląda na takiego - odparł.
- No teraz trochę przystopował bo został tatą, więc musi ... - odpowiedziałam.
- Fajnie. A chłopiec czy dziewczynka? - zaciekawił się.
- Dziewczynka. Matylda. Oczko w głowie tatusia.
Uśmiechnął się do mnie.
- A to jest Zuza Wichura, pracują razem z Walczakiem - powiedziałam znów wskazując na zdjęcie.
I tak przedstawiłam mu po kolei wszystkich naszych kolegów z komendy. Słuchał mnie uważnie, pewnie tak jak ja liczył, że wrócą do niego kolejne wspomnienia.
- Daga, mogę Cię o coś zapytać? - odezwał się w pewnym momencie.
- Pewnie, co jest? - zaniepokoiłam się.
- Ale odpowiesz mi szczerze? - dopytywał.
- Jak zawsze - odparłam i uśmiechnęłam się.
- Ty naprawdę nie jesteś moją żoną? - zamurowało mnie.
Przecież mu wytłumaczyłam skąd ta obrączka na jego palcu. Nie wierzył mi?
- Michał, przecież Ci mówiłam, że jesteśmy tylko przyjaciółmi - powiedziałam kiedy dotarło do mnie o co mnie zapytał.
- To dlaczego ja coś do Ciebie czuję? - zapytał, a mnie znowu zamurowało.
On mi właśnie wyznał miłość. A ja nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu patrzyłam na niego i nic nie mówiłam. Byłam w takim szoku, że nie byłam w stanie się odezwać.
- Daga, powiedz mi, dlaczego nie chcesz się przyznać? Ktoś Cię zmusza? - pytał.
- Nie - odpowiedziałam praktycznie natychmiast. - Nikt mnie do niczego nie zmusza, jesteśmy tylko przyjaciółmi, mówię prawdę - wytłumaczyłam.
- Mogę zostać sam? - zapytał po dłuższej chwili ciszy.
Trochę mnie to zabolało, że mnie wyprasza, ale musiałam się postarać go zrozumieć. Przecież on ma czarną dziurę w głowie. Jego najdalsze wspomnienie to dywanik u Kujawińskiej. Jakby nie było lepszych wspomnień. Wstałam, chciałam go jeszcze przytulić na pożegnanie, ale zaczęłam się obawiać, że jak już go obejmę to nie będę w stanie puścić, więc po prostu wyszłam. Idąc korytarzem co chwilę oglądałam się za siebie i spoglądałem cały czas na drzwi jego sali.

Górska & Garda - To nie przyjaźń tylko miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz