Rozdział 9

26 4 0
                                    

Daga
Całą noc nie mogłam spać. Myślałam o Michale i jego wyznaniu. Nic nie pamiętał, ale uczucia przecież nie mógł sobie wymyślić. To musiało być szczere i musiało w nim siedzieć dłuższy czas. Zaczęłam się zastanawiać co mam zrobić. Sama nie wiem, może też coś do niego czuję. Ale nie jestem pewna czy to jest to.
- Dlaczego nic nie jesz? - zapytała w pewnym momencie Kropelka wyrywając mnie z natłoku myśli.
Chyba nigdy nie miałam takiego moralnego dylematu.
- Nie jestem głodna - odparłam i odeszłam od stołu.
Postanowiłam pojechać do Michała do szpitala. Chciałam z nim porozmawiać. Najlepiej byłoby tę sprawę załatwić jak najszybciej. Chociaż przez całą drogę zastanawiałam się co mu powiem. W końcu zmieszana stanęłam pod drzwiami jego sali. Delikatnie otworzyłam je i ujrzałam śpiącego na łóżku Michała. Wyglądał słodko. Po cichu weszłam do środka i usiadłam obok niego. W pewnym momencie się obudził.
- Jeżeli chcesz mogę wyjść - powiedziałam. - Chciałam Cię tylko zobaczyć - dodałam.
- Zostań - powiedział i mocno uścisnął moja dłoń.
- Jak chcesz spać to śpij, wystarczy, że tu chwilę posiedzę.
- Nie spałaś w nocy, co? - stwierdził.
- A co, aż tak źle wyglądam? - zażartowałam.
- Pięknie wyglądasz - odparł. - Ale widać, że się nie wysłałaś - dodał.
- Michał, ja naprawdę nie jestem twoją żoną - wydusiłam z siebie w końcu.
- Położysz się koło mnie? - zapytał. - Chciałbym Cię przytulić.
Zrobiłam to o co mnie poprosił. Ułożyłam się koło niego na łóżku szpitalnym, a on mocno się we mnie wtulił. Nie wiem czemu, ale mogłabym tak leżeć całe wieki. Leżeliśmy tak dłuższą chwilę jednak za moment zadzwonił telefon, który zagonił mnie na komendę. Dopiero tam dowiedziałam się, że będę pracować w asyście Kubisa. Może on pomógłby mi rozwiązać mój problem.
- Wujek, możesz mi coś poradzić? - spytałam w pewnym momencie.
- Pewnie - odparł. - O co chodzi?
- Garda cały czas uważa, że jestem jego żoną - zmieszana wyjawiłam mu co mnie trapi.
- Jak to? - zapytał zdziwiony. - Przecież mu wytłumaczyłaś skąd ta obrączka.
- On się we mnie zakochał, dlatego tak myśli - wytłumaczyłam.
- Ale jesteś pewna, że się zakochał?
- Sam mi wczoraj powiedział, że coś do mnie czuje - przyznałam.
- A Ty? - zapytał po przemyśleniu tego co mu powiedziałam.
- Sama nie wiem - odparłam lekko zmieszana.
Wytłumaczyłam mu jak z mojego punktu widzenia wygląda to co czuję do Gardy. Sama nawet nie wiedziałam czy cokolwiek czuję.
- Daga, mi się wydaje, że Ty go kochasz tylko boisz się do tego przyznać - powiedział po wysłuchaniu mojej opowieści.
- No ale skąd ten strach? - zastanawiałam się głośno.
- Może to przez doświadczenia z Jaworem.
- To znaczy? - nie do końca rozumiałam przekaz jego słów.
- Jawor zniknął gdy zaczęło wam się źle układać i od tamtej pory odezwał się tylko raz. I do dzisiaj nie wiadomo co się z nim dzieje.
To była prawda. Ale nie rozumiałam co to może mieć wspólnego z tym czy coś czuję do Gardy i czy boję się do tego przyznać.
- Daga, pewnie masz obawy, że po jakimś czasie gdyby był jakiś kryzys to będzie tak samo - dokończył.
Może faktycznie tak było. Sama nie wiedziałam. Musiałam sobie to wszystko przemyśleć na spokojnie. Teraz jednak nie miałam czasu, musiałam zająć się pracą. Przez to, że dzisiaj pracowaliśmy z Kubisem razem, Kujawińska patrzyła nam na ręce.

Michał
Cały czas zastanawiałem się dlaczego Daga mnie okłamuje. Ona musiała być moją żoną, czuję to. Chciałem, żeby chociaż to przyznała. Ale ona cały czas się tego wypierała.
- Może ktoś ją zastrasza? - pomyślałem.
Chociaż gdyby tak było to w ogóle nie trzymałaby ze mną kontaktu. A może to co powiedziała na mój temat było nieprawdą? Może zamiast policjantem o złotym sercu byłem jakimś skończonym dupkiem i dlatego nie chciała tego przyznać? Bo bała się, że w końcu sobie coś przypomnę. I może ten cały Sikor to też wcale nie jest żaden mój przyjaciel. Tylko po co ta intryga? Żeby zrobić ze mnie innego człowieka? Nie mogłem przestać o tym myśleć. W tym momencie do mojej sali wszedł lekarz.
- Dzień dobry, panie Michale - przywitał się.
- Dzień dobry - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się na chwilę.
- Jak się pan dzisiaj czuje? - zapytał.
- Tak jak wczoraj i przedwczoraj - odparłem. - Cały czas sennie - dodałem.
- A nie licząc tego osłabienia?
- Wszystko w porządku - odpowiedziałem i miałem nadzieję, że jak najszybciej zakończy ten wywiad.
Chciałem znów zostać sam i spróbować coś sobie przypomnieć.
- Mam dla pana dobrą wiadomość - powiedział w pewnym momencie czy skupił na sobie moją uwagę.
- Słucham - odparłem, żeby jak najszybciej dowiedzieć się o czym chce mnie poinformować.
- Dziś wieczorem wyjdzie pan do domu - ogłosił, a ja myślałem, że się przesłyszałem.
Ucieszyło mnie to. Od razu napisałem do Dagi esemesa.

Daga
Byłam przeszczęśliwa gdy odczytałam esemesa od Gardy. Może jak wróci do domu to sobie coś przypomni. Na to liczyłam. Po chwili Kubis zawołał mnie na przesłuchanie, więc musiałam odłożyć rozmyślanie o Michale na dalszy plan. Nim się obejrzałam nadszedł koniec służby. Od razu pojechałam do szpitala. W międzyczasie wpadłam na pomysł jak jeszcze mogę przywrócić Michałowi wspomnienia. Gdy weszłam do jego sali lekarz właśnie wręczał mu wypis. Przywitaliśmy się uściskaliśmy.
- Słuchaj, zanim odstawię Cię do domu to zabieram Cię na małą wycieczkę - powiedziałam.
Zauważyłam, że bardzo się tym zainteresował.
- Pani Dagmaro, ale pacjent musi odpoczywać - wtrącił lekarz.
- Spokojnie doktorze, przecież na Śnieżkę go nie zabieram - odparłam.
- To w takim razie gdzie jedziemy? - zapytał zaciekawiony Michał.
- Na komendę - odpowiedziałam. - Może jak spędzisz trochę czasu w tych ścianach to jakieś wspomnienia do Ciebie wrócą.
Ucieszył się. Zabrałam torbę z jego rzeczami i razem opuściliśmy szpital. Udaliśmy się prosto na komendę. Nikt nie wiedział, że zamierzam go przyprowadzić.
- Daga? A ci Ty tu robisz? - zapytał Kubis zaskoczony moim widokiem. - Przecież powinnaś być już w domu.
- Kogoś do was przeprowadziłam - uśmiechnęłam się i po chwili Michał wyłonił się zza mnie.
Wywołało to ogromne uśmiechy na twarzach wszystkich kolegów. Nawet Kujawińska się ucieszyła z jego odwiedzin. Kiedy już wszyscy wyściskali Michała zabrałam go do naszego pokoju.
- To tu na codzień przesiadujemy? - zapytał rozglądając się po pomieszczeniu.
- Tak - odpowiedziałam. - To jest Twoje biurko - wskazałam na jeden z mebli.
- Mogę usiąść? - spytał.
- No pewnie.
Siedzieliśmy tak trochę, wypiliśmy kawę. Dla przywołania wspomnień zrobiłam nam nawet tą z automatu. Doskonale pamiętam minę Michała kiedy napił się jej swojego pierwszego dnia tutaj. Teraz miał praktycznie taką samą. Po kolei zaczęli przychodzić nasi koledzy, żeby zamienić z Michałem kilka słów. Bolek oprowadził go nawet po całej komendzie. Poznał go też z kościotrupem Stefanem, swoim najlepszym przyjacielem. Widziałam, że całkiem dobrze się bawił. Jednak po godzinie musiałam zabrać go do domu. Lekarz kazał mu odpoczywać. Trochę był zawiedziony. A ja kiedy mi powiedział, że nic sobie nie przypomniał. Pojechaliśmy do jego mieszkania. Uważnie się rozglądał kiedy wszedł do środka. Mogłam po tym wywnioskować, że nawet jego najbliższe cztery ściany są dla niego obce. Zrobiłam nam herbatę i usiedliśmy razem na kanapie. Jeszcze trochę rozmawialiśmy.
- Zostaniesz na noc? - zapytał w pewnym momencie i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
Nie byłam w stanie odmówić.
- Ale pamiętaj, że nie jestem twoją żoną i dlatego śpię na kanapie - odpowiedziałam.
Przytaknął, ale po jego minie widziałam, że nadal mi nie wierzy. A ja nadal nie wiedziałam czy też go kocham. Nie miałam czasu się nad tym zastanowić.
- Zostawię Cię na chwilę, pojadę po kilka swoich rzeczy - powiedziałam.
- Ok - odparł.
- Tylko nigdzie nie wychodź bo na tym osiedlu można się bardzo łatwo zgubić - ostrzegłem go.
- Nie wygląda.
- Też tak myślałam, ale gdy zgubiłam się pomiędzy tymi kamienicami to uwierzyłam - powiedziałam.

Michał
Daga zostawiła mnie samego na prawie pół godziny. Przez cały ten czas próbowałem znaleźć w swoim mieszkaniu jakiś ślad, który by wskazywał na to, że Daga jest moją żoną. W jakimś starym kartonie pod łóżkiem znalazłem zdjęcie ślubne. Byłam na nim tylko, że nie z Dagą.
- Michał, jesteś? - usłyszałem po chwili.
Zaraz potem Daga stanęła w drzwiach sypialni.
- Co tam masz? - zapytała z zaciekawieniem i usiadła obok mnie na łóżku.
- Kto to jest? - zapytałem wskazując na kobietę w sukni ślubnej na zdjęciu.
- To Karolina, twoja była żona - odpowiedziała.
- To skoro to moja była żona to po co trzymam jej zdjęcie?
- Nie mam pojęcia - odparła. - Najwyższa pora na kolację -zmieniła temat.
- Nie jestem głodny - odpowiedziałem.
- Trudno - powiedziała. - Tak czy siak będziesz musiał coś zjeść - powiedziała i udała się w stronę kuchni.
A ja powróciłem do przeszukiwania swojego mieszkania. Zajrzałem we wszystkie możliwe kąty, aż w końcu pod kanapą znalazłem zdjęcie. Była na nim kobieta. Ta twarz nic mi nie mówiła. W tym właśnie momencie Daga zawołała mnie na kolację.
- Kto to jest? - zapytałem siadając do stołu i położyłem przed nią znalezione zdjęcie.
- To też twoja była - odparła i odwróciła się w stronę blatu.
- Ciszewska? - chciałem się upewnić.
- Skąd wiesz? - zapytała z zaskoczeniem.
- Sikor mi o niej opowiadał - wytłumaczyłem.
- Serio już nie mieliście o czym gadać tylko o niej? - zapytała trochę rozgniewana.
- To ja chciałem, żeby mi o niej opowiadał - próbowałem go usprawiedliwić.
- Dobra, jedz już - rzuciła i zabrała zdjęcie ze stołu.
Wziąłem kanapkę z talerza i uważnie przyglądałem się Dadze. Widziałem, że nie wie co ma zrobić z tym zdjęciem.
- Skoro to moja była to wyrzuć - powiedziałem w pewnym momencie.
Tak też zrobiła. Zaraz potem usiadła koło mnie i również wzięła się za jedzenie.

Górska & Garda - To nie przyjaźń tylko miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz