Daga
Był ciepły marcowy dzień. W sumie to pierwszy dzień wiosny. Słońce świeciło mocno, a wszystko dookoła ożywało. Ja też przez taką pogodę byłam w świetnym humorze. Chciałabym, żeby to wpłynęło też na Gardę. Jednak odkąd wyszło na jaw, że Ciszewska go wykorzystała jest kompletnie załamany. Kubis zesłał go zresztą na przymusowy urlop. Przed przyjazdem na komendę postanowiłam go odwiedzić i sprawdzić jak się ma.
- Cześć - powiedziałam kiedy tylko otworzył mi drzwi.
Nic nie odpowiedział. Patrzył tylko na mnie zasypanymi oczami, na które spadały mu potargane włosy. Westchnął ciężko i odszedł od drzwi zostawiając je otwarte. Był to dla mnie znak, że zaprasza mnie do środka. Od kilku tygodni tylko tak mnie witał.
- Co, pite było? - zapytałam patrząc na niego.
Nic nie odpowiedział tylko usiadł na kanapie, przykrył się kocem i nalał sobie wody do szklanki.
- Kiedy Ty zrozumiesz, że nie warto po niej rozpaczać? - zapytałam chociaż nie oczekiwałam żadnej odpowiedzi.
- Nie rozpaczam po niej - odparł czym bardzo mnie zaskoczył.
- To czemu od kilku tygodni ciągle pijesz, co?
- Żeby nie myśleć jakim jestem idiotą - powiedział i spojrzał na mnie.
- Nie jesteś idiotą - odparłem i usiadłam koło niego na kanapie. - Zresztą, nie tylko Ciebie wykorzystała - dodałam.
Nic nie odpowiedział tylko dalej pił wodę ze szklanki.
- Chcesz może herbaty? - zaproponował nagle.
- Po trzech tygodniach dopiero mi to proponujesz? - zapytałam żartobliwie. - Pewnie, że chcę - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- To będziesz musiała sobie sama zrobić bo ja muszę się iść wyrzygać - powiedział i wstał z kanapy po czym udał się w kierunku łazienki.
- Oj Garda, Garda - powiedziałam do siebie z uśmiechem.
Zrobiłam sobie herbatę, a Michałowi przyrządziłam śniadanie. Pewnie i tak prędzej czy później by je wyrzygał, ale byłam na tyle troskliwa, że postanowiłam się wysilić. Nawet gdyby to poszło na marne. Kiedy już zwrócił wypite wczorajszego wieczoru litry alkoholu usiedliśmy razem przy stole. Pierwszy raz od trzech tygodni miałam okazję wypić z nim razem herbatę. Michał nie był zbyt rozmowny. Niezręczną ciszę pomiędzy nami przerwał telefon od Kubisa. Musiałam jechać na komendę, ponieważ pojawiła się pierwsza sprawa.
- Tylko nie pij już więcej - odparłem po czym przytuliłam go i wyszłam.
Mówię mu to od trzech tygodni jak do niego przychodzę i widzę, że to ignoruje. Gdy dotarłam na komendę Kubis od razu wiedział, że byłam u Gardy. W sumie od trzech tygodni jeżdżę do niego codziennie przed pracą. Ale zorientował się pewnie dlatego, że moja kurtka pachniała alkoholem i wymiocinami. Wszyscy się o niego martwiliśmy i wszyscy liczyliśmy na to, że w końcu się ogarnie. Jednak na razie się na to nie zanosiło. Jak wielkie było moje zdziwienie gdy parę godzin później Garda stanął w drzwiach naszego pokoju.
- Co Ty tu robisz? - zapytałam zaskoczona jego widokiem.
- Przyszedłem starać się o powrót do pracy - odpowiedział. - O ile Kubis mnie tu jeszcze chce - dodał.
- Jasne, że chce. Zresztą, nie tylko on.
- To kto jeszcze? - zapytał zaciekawiony.
- Ja, Sikor - zaczęłam wymieniać.
Spuścił wzrok gdy wspomniałam, że chcę, żeby został na komendzie. Trochę się zaczerwienił. Było to dziwne uczucie. Zawstydzonego Gardy to jeszcze nie widziałam.
- A co się stało, że postanowiłeś wrócić? - zapytałam w końcu.
- Pamiętasz jak zapytałaś mnie dlaczego piję?
Nie rozumiałam dlaczego o tym przypomniał. Przecież rano mi odpowiedział, że czuje się jak idiota. Chciał mi to jeszcze raz powiedzieć? Ja tak o nim nie myślę. W końcu jednak pokiwałam głową na znak, że pamiętam.
- Piłem bo czułem się jak gówno, miałem się za idiotę i miałem wrażenie, że dla nikogo już się nie liczę - odparł.
- Ale dlaczego mi o tym mówisz? - zapytałam nie rozumiejąc gdzie tu jest odpowiedź na moje pytanie.
- Przychodziłaś do mnie codziennie przez trzy tygodnie, pytałaś jak się czuję, troszczyłaś się o mnie. To chyba znaczy, że przynajmniej dla Ciebie się liczę.
- Garda, Ty liczysz się dla całej komendy - powiedziałam. - Wszyscy jesteśmy tu jak jedna wielka rodzina - dodałam chwytając go za ręce.
I faktycznie tak było. Wszyscy moi przyjaciele z komendy byli mi bardzo bliscy. Jak coś się działo u jednego z nas, przejmowali się tym wszyscy. Przez ostatnie tygodnie wszyscy przejmowaliśmy się Michałem. Był na komendzie najkrócej i został przyjęty przez Kujawińską, ale widać było, że jest lubiany.
- Czyli można powiedzieć, że jesteśmy trochę jak brat i siostra? - zażartował.
- No tak - odpowiedziałam i spojrzałam na niego.
Był cały czerwony i gdy tylko się zorientował, że na niego patrzę spuścił wzrok, żeby nie było widać rumieńców.Michał
Górska na pierwszy rzut oka nie zrobiła w moim temacie dużo. Może dlatego, że na więcej jej nie pozwalałem. Nie pozwalałem się nikomu nade mną użalać i nie chciałem, żeby ktokolwiek oglądał mnie w takim stanie w jakim byłem dzisiaj rano. Ale Górska była na tyle uparta i codziennie do mnie przychodziła. I tyle wystarczyło. Dało mi to do myślenia, że coś dla niej znaczę. Cieszyłem się gdy Kubis pozwolił mi wrócić do pracy. Mogłem w końcu w pełni zrekompensować Górskiej to, że tak się o mnie troszczyła.

CZYTASZ
Górska & Garda - To nie przyjaźń tylko miłość
Historia CortaDagmara Górska i Michał Garda to para policjantów z wydziału kryminalnego komendy wojewódzkiej we Wrocławiu. Pracują ze sobą od kilku miesięcy, a już wiele zdążyli razem przeżyć. Ostatnie wydarzenia bardzo zbliżyły do siebie dwójkę przyjaciół. Ale c...