Epilog

18 2 2
                                    

Nigdy nie czułem się tak szczęśliwy jak po ślubie z Dagą. Po tym co razem przeszliśmy wiedziałem, że jesteśmy po prostu sobie pisani. I niedługo po tym naszym najważniejszym dniu znów spadło na nas ogromne szczęście. Dzisiejszego dnia jednak towarzyszył mi stres. Siedziałem zdenerwowany na krześle w szpitalnej poczekalni już 2 godziny. I to były najdłuższe 2 godziny w moim życiu. Pełne niepewności i strachu. Aż w końcu z jednej z sal wyszła pielęgniarka.
- Pan Garda? - spytała się patrząc na mnie i kilku innych mężczyzn siedzących na korytarzu.
- To ja - odezwałem się od razu.
- Gratuluję - powiedziała i podała mi kokon zrobiony z malutkiej kołderki.
A w środku było zawinięte źródło naszego szczęścia. Nasza malutka córeczka. W tym momencie poczułem, że moje marzenie o szczęśliwej rodzine się spełniło.

Górska & Garda - To nie przyjaźń tylko miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz