⭐34⭐

106 57 0
                                        

Byłem ogromnie zdenerwowany. Dzisiaj miała się odbyć kolacja z naszymi rodzicami, i choć próbowałem się skupić na innych rzeczach, myśli wciąż uciekały do tego wieczoru. Spotkanie z rodzicami Lisy i Jimina, razem z moimi rodzicami, było wydarzeniem, którego nie mogłem zignorować i podejść do tego na spokojnie. Wiedziałem, że to nie będzie zwykłe rodzinne spotkanie. Sprawy między mną a Lisą były teraz jednocześnie bardzo skomplikowane a z drugiej były najprostszą i normalną w życiu rzeczą.

Czułem ciężar odpowiedzialności za to, co miało się dzisiaj wydarzyć. Czy rodzice wiedzieli, co między nami zaszło? A może dzisiejsza kolacja miała być czymś więcej niż tylko rodzinną rozmową? Mój ojciec był daleko, a jednak jego decyzje miały ogromny wpływ na moje życie. Umowa, o której dowiedziałem się ostatnio, była jak ciężar, który ciążył nad moją głową. Czy oni chcieli omówić tę starą umowę? Czy wiedzieli, że ja i Lisa postanowiliśmy spróbować?

Czas naglił, a ja czułem, że muszę wziąć się w garść. Musiałem przygotować się na każdą możliwą sytuację.

– Za bardzo się stresujesz, Jungkook – powiedziała Lisa, stojąc w drzwiach, obserwując mnie z uśmiechem, gdy poprawiałem krawat po raz kolejny.

Spojrzałem na nią w lustrze. Była spokojna, jakby dzisiejsza kolacja wcale jej nie martwiła. Zawsze podziwiałem w niej to opanowanie, ale dzisiaj wydawało mi się, że ona nie do końca rozumie, jak wielkie ma to dla mnie znaczenie.

– Łatwo ci mówić – westchnąłem, odwracając się do niej przodem. – Twoi rodzice zawsze cię wspierają i dlatego kolacja odbywa się w waszym domu. Mój ojciec... cóż, on ma swoje plany, o których rzadko mówi na głos.

Lisa zbliżyła się do mnie i delikatnie poprawiła mój krawat, spoglądając mi w oczy.

– Nie przejmuj się. Przejdziemy przez to razem, jak zawsze – powiedziała cicho, kładąc dłoń na mojej klatce piersiowej. – Cokolwiek się stanie, damy radę.

Jej słowa były pocieszające, ale gdzieś w głębi siebie nadal czułem niepokój.

– Chodźmy, już wszyscy są – powiedziała Lisa, chwytając mnie za rękę, jakby chciała dodać mi otuchy.

Wziąłem głęboki oddech, próbując się uspokoić. Wszystko, co miało się dzisiaj wydarzyć, mogło odmienić naszą przyszłość. Przez chwilę poczułem falę niepewności. Zastanawiałem się, co przyniesie ta kolacja, jakie plany mają nasi rodzice i czy rzeczywiście wszystko potoczy się tak, jak tego chcieliśmy.

Lisa pociągnęła mnie za rękę w stronę salonu, gdzie czekali już nasi rodzice. Słyszałem ciche rozmowy i śmiechy dobiegające zza rogu, ale każde z tych dźwięków tylko potęgowało moje zdenerwowanie.

– W końcu jesteście – powiedziała mama Lisy z uśmiechem, gdy weszliśmy do salonu. Atmosfera była ciepła i przyjazna, ale ja wciąż czułem napięcie, które rosło we mnie z każdą chwilą.

– Przepraszamy za spóźnienie – odpowiedziała Lisa, siadając obok mnie przy stole.

Wszyscy wymieniliśmy uprzejmości, a rozmowa zaczęła toczyć się swobodnie, choć czułem, że główny temat wieczoru dopiero się pojawi. Wzrok mojej matki, która siedziała naprzeciwko, zdradzał, że już nie może się doczekać, by o czymś wspomnieć.

– Widzę, że bez naszej interwencji zostaliście parą – rzuciła moja mama z lekkim uśmiechem, a w powietrzu zawisło napięcie, którego nie mogłem zignorować.

Lisa zerknęła na mnie szybko, starając się ukryć swoje zmieszanie, podczas gdy ja poczułem, jak zaciskam dłoń na serwetce. To było to. Moment, który miał nadejść, choć tak bardzo chciałem go uniknąć.

Destined with you || 𝐣.𝐣𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz