Nic nie wyprowadza mnie z równowagi tak szybko, jak widok choinki w listopadzie. Może niektórzy rzeczywiście czują magię świąt z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, ale mnie to nie dotyczy. Niestety dotyczy mojej przyjaciółki Abby z którą w dodatku dzielę biuro chodź już niedługo. Zbliża sie mój awans, na który tak morderczo pracowałam. Czasem myślę sobie, że łatwej byłoby odzyskać Erebor, niż zostać kierownikiem nowego oddziału naszej firmy w Paryżu. Kiedy przypominam sobie, jakie wyzwania stawiał przede mną szef, od razu czuję się zmęczona. Słynę jednak z tego, że łatwo się nie poddaję. No dobra, spójrzmy prawdzie w oczy, jestem uparta jak stado osłów. Dlatego to właśnie ja będę kierować nową placówką. Piękny Paryż i romantyczni Francuzi to tylko taki dodatek do pensji tak zwana premia świąteczna. A skoro o świętach mowa...
- Czyż nie wygląda cudownie? - pyta Abby wieszając na czubku choinki coś, co przypominałoby aniołka, gdyby miało twarz. Bardziej kojarzy mi się z postacią z horroru, ale nie będę jej psuła zabawy.
- Wiesz, co myślę o ubieraniu choinki półtora miesiąca przed Wigilią - rzucam jej spojrzenie matki niezadowolonej z oceny za pracę domową.
- Fel, błagam cie, wyjmij kij z tyłka i daj się ponieść magii świąt!
A nie mówilam, że ona już to czuje?
- Nie uważasz, że to drzewo jest trochę za duże? - pytam, wskazując ręką przestrzeń, w której ledwo mieszczą się nasze biurka i krzesła, a co dopiero półtorametrowy kłujący świerk.
- Skoro się zmieściło, to znaczy, że jest idealne - mówi dziewczyna wzruszając ramionami i schylając się do pudełka, które nie wiadomo skąd wyciagnęła, żeby chwycić długi błyszczący łańcuch.
- Jeśli coś się mieści, to nie znaczy, że jest idealne - informuję ją - Pomyśl o malutkim fiucie tego gościa, z którym spotykałaś się na wiosnę. Mieścił się, ale nie znaczy, że był idealny. Narzekałas na niego, dopóki nie spotkałaś Michael'a z wielką maczugą - widzę, jak spuszcza wzrok i się czerwieni.
- Fiut Michael'a ledwo się w tobie mieści, ale wydaje się idealny. Popraw mnie, jeśli się mylę.
Rozpieram się w fotelu i wymownie unoszę brwi. Abby otwiera usta i zaraz je zamyka a kiedy już wydaje mi się, że mi odpyskuje, obie podskakujemy na dźwięk otwieranych z impetem drzwi. Staje w nich nasz szef we własnej osobie. Spogląda na choinkę i w jego oczach widze uznanie. No nie, on też ma tą dziwną świąteczną manię!?
- Felicja w paryskim oddziale guzdrają się z remontem w związku z tym kazałem przesunąć twój wyjazd o cztery tygodnie, pojedziesz tam tydzień przed świętami lot jest już przebukowany - rzuca szybki uśmiech i wychodzi.
- Jestem bezdomna - mówię cicho.
- Nie pleć bzdur przecież wynajmujesz śliczne mieszkanie - oznajmia moja droga przyjaciółka marszcząc przy tym swoje idealnie wyregulowane brwi.
- Owszem może i jest śliczne ale umowa najmu kończy mi sie w przyszłym tygodniu przez miesiac nie bede miała gdzie mieszkać - w mojej głowie uruchamiają się wszystkie trybiki. Może uda mi się przedłużyć wynajem mieszkania, które stało się moim domem przez ostatnie dwa lata?
- Bardzo chętnie przedłużyłabym umowę o miesiąc, ale za półtora tygodnia wprowadzają się nowi lokatorzy. Przykro mi - tłumaczy właścicielka mieszkania z którą rozmawiam juz jakis czas.
- W takim badź razie dziekuję - odpowiadam i odkładam słuchawkę że zrezygnowaniem.
- Poczekaj - głos Abby wyrywa mnie z zamyślenia - Moja siostra była tu z mężem i dziećmi w czasie wakacji wynajmowali jakieś niedrogie mieszkanie blisko centrum, zadzwonię do niej, pewnie ma namiary na właściciela może a nóż uda się coś znaleźć przed świętami - dokończyła swój wywód grzebiąc w torebce za poszukiwaniem telefonu.
Cholera! Święta! Przecież ludzie będą odwiedzać Barcelone, żeby podziwiać zabytki i wystawy bożonarodzeniowe. Nie mogłam trafić na gorszy okres z szukaniem mieszkania.
- Dzięki - rzuca przyjacióła do telefonu.
Nawet nie zauważyłam, że z kimś rozmawiała.
- Masz tu numer do tej babeczki, od której wynajmowali mieszkanie było czyste i blisko stacji metra może akurat jeszcze nikt nie zajął go na okres przedświąteczny - rzekła wręczając mi karteczkę z ciągiem cyfr które od razu wpisuje w mój telefon.
- Co jest? -mówię sama do siebie gdy połączenie zostaje natychmiast odrzucone.
Telefon jednak daje o sobie natychmiast znać wibracjami w mojej dłoni zwiastującymi nadejście wiadomości tekstowej.
"Jestem na spotkaniu. Proszę o SMS"
No dobra. Czym prędzej zabieram sie się za wystukanie wiadomości zwrotnej.
,,Mam numer od znajomej. Czy mieszkanie na wynajem jest wolne przez miesiąc od przyszłego tygodnia? Pozdrawiam F. Larsen"
- To ci poprawi humor - zza moich pleców wyłania się postać Abby wraz z kubekiem goracej herbaty - Przygarnęłabym cię do siebie, ale Michael wprowadził się kilka tygodni temu i nie mam już miejsca.
- Mike i jego sprzęt na pewno zajmują cały pokój - śmieje się, chowajac twarz w kubku. Moją radość przerywa dźwięk kolejnej wiadomości. Z szybkością błyskawicy chwytam telefon i odczytuje SMS.
"Jak wspominałam, mieszkanie jest wolne. Wyślę numer konta i kwotę. Jeśli dostane przelew, prześle kody do domofonu i drzwi wejściowych".
Nie wiem, komu wspominała, ale nie byłam to ja. Zresztą teraz to najmniej ważne. Najwazniejsze jest teraz to że naszczęście mam gdzie się podziać.
_______
I jak się podoba? Proszę o szczerą opinię 🙏❤️
Do następnego ❤️
CZYTASZ
𝑪𝒉𝒓𝒊𝒔𝒕𝒎𝒂𝒔 𝒘𝒊𝒕𝒉 𝒂 𝒔𝒕𝒓𝒂𝒏𝒈𝒆𝒓 |𝑭𝒆𝒓𝒎𝒊𝒏 𝑳𝒐𝒑𝒆𝒛|
FanfictionMimo że w Barcelonie roi się od choinek i bożonarodzeniowych ozdób, Felicja nie czuje tej wyjątkowej atmosfery. Dziewczyna lekceważy świąteczny klimat i powoli przygotowuje się do wyjazdu z kraju oraz obiecanego awansu. Dochodzi jednak do nieporozum...