Słyszę dzwonek budzika. Co za podłe urządzenie. Szukam go w pobliżu, ale nie ma go pod ręką. Dźwięk dochodzi z salonu. Wysuwam noge spod kołdry i dotykam nią podłogi. Przecieram oczy i ruszam na poszukiwania tego diabelskiego wynalazku, jakim jest telefon. Rzucam okiem na Fermina, który powoli wybudza się ze snu. Uśmiecham się na widok jego boskiego tyłka, wystającego spod kołdry. Dopadam do telefonu i uciszam upierdliwe dzwonienie. Skoro już tu jestem, nastawię wodę na kawę. Napełniam czajnik i kilka minut później mam dwa kubki z parującym napojem. Łapię je i odwracam sie, żeby obudzić Fermina zapachem kawy. Wzdrygam się i prawie rozlewam gorącą dawkę kofeiny. On już nie spi. Stoi w drzwiach sypialni i bezwstydnie mi się przyglada. Nie mam nic do ukrycia, bo stoję w kuchni całkiem naga. Nie mogę też zakryć się rękami, bo trzymam w nich kubki, Jak to rozegrać? Postanawiam odwdzięczyć mu się tym samym. A jest na czym zawiesić oko.
Fermin skrzyżował ręce na piersi i opiera sie ramieniem o futrynę. Na twarzy ma szeroki uśmiech, który
z pewnością stanowi zapowiedź grzechu. Przesuwam wzrokiem po wyrzeźbionych mięśniach brzucha
oblizuję usta na widok imponującej erekeji.– Głodna? – pyta, a jego glos rozbrzmiewa echem w mojej macicy.
– Coś zaproponujesz?
Rzuca mi przebiegle spojrzenie pełne obietnicy, a póżniej znika w sypialni. Mam tam iść? Zanim podejmę decyzję, Fermin wraca, naciągając prezerwatywę na wzwiedziony członek. Przełykam ślinę. Takiego śniadania sie nie spodziewałam. Drżącymi rękami odstawiam kubki na blat, a w następnej chwili unoszę się nad ziemią. Dostaję gesiej skórki, kiedy mój tylek dotyka zimnej wyspy kuchennej. Fermin ciągnie mnie za łydki, przysuwając mój zadek na samą krawędź blatu.
Patrzy mi w oczy. W tej chwili zrobiłabym dla niego wszystko. Całuje moje wargi, potem szyje, ramię, dekolt i piersi. Wzdycham i przymykam oczy. Wtedy wchodzi we mnie jednym szybkim ruchem, wywołując mój glośny jęk. Popycha mnie lekko, żebym położyła się na blacie. Leże przed nim naga i bezbronna. Nie czuje wstydu, a jedynie pożądanie. Posuwa mnie z wyczuciem, a ja oplatam nogami jego biodra. Jedna ręką ugniata mój pośladek, a druga prowadzi ku finałowi, kciukiem masując łechtaczkę. Wiję się na wyspie, czując zbliżający się orgazm. Fermin szczytuje, a pulsowanie jego fiuta sprawia, że i ja dochodzę.
– Chyba już nie potrzebuję kawy – mówię, głośno dyszac.
Fermin cicho się śmieje i wychodzi ze mnie. Składa szybki pocałunek na moim gładkim wzgórku łonowym,
po czym rusza do łazienki. Na chwilę zostaję sama, leże na blacie i bije się z myślami. Z jednej strony chcę się nim nacieszyć, zanim wyjedzie, z drugiej wiem, że każde zbliżenie sprawia, że jeszcze bardziej się do niego przywiązuję. Co robić? Zakrywam twarz dłońmi i wydaję z siebie zduszony jęk.– Moja śliczna za dużo myśli – to nie było pytanie.
Podchodzi do blatu i bierze kubek z kawą. Siadam na wyspie i wyciagam dłoń po drugi. Czuję, że lepię się do powierzchni. Fermin wędruje wzrokiem za moim spojrzeniem i uśmiecha się szeroko
– Zdezynfekuję to – informuję, zanurzając usta w kawie. Jeszcze ciepła.
– Absolutnie nie przeszkadza mi tutaj twój smak i zapach. Jesteś taka apetyczna – przysuwa się do mnie,
a jego wargi smakują kofeiną. Po chwili odrywa się i wraca do napoju. – Chcialbym, żebys poszła dzis ze mną na kolację biznesową– Co? – marszczę brwi – Jaką kolację biznesową?
– Po południu odbieram wspólników z lotniska, a wieczorem idziemy na kolację. Chcę, żebyś poszła ze mną
i ich poznała.– Ale po co? – nie rozumiem
– Nie każ się prosić.
– O której ta kolacja?
![](https://img.wattpad.com/cover/377099093-288-k595513.jpg)
CZYTASZ
𝑪𝒉𝒓𝒊𝒔𝒕𝒎𝒂𝒔 𝒘𝒊𝒕𝒉 𝒂 𝒔𝒕𝒓𝒂𝒏𝒈𝒆𝒓 |𝑭𝒆𝒓𝒎𝒊𝒏 𝑳𝒐𝒑𝒆𝒛|
FanfictionMimo że w Barcelonie roi się od choinek i bożonarodzeniowych ozdób, Felicja nie czuje tej wyjątkowej atmosfery. Dziewczyna lekceważy świąteczny klimat i powoli przygotowuje się do wyjazdu z kraju oraz obiecanego awansu. Dochodzi jednak do nieporozum...