Po kolejnej godzinie musiałam skorzystać z łazienki. Dobrze, że nie piłam, bo ściągnąć ten kombinezon w ciasnym kiblu po pijaku to byłby nie lada wyczyn. Na trzeźwo już i tak miałam problem. Gdy w końcu udało mi się go pokonać, czyli zsunąć, a następnie założyć z powrotem wyszłam w kabiny. Przy jednej z umywalek stał Krystek. Boże jak on obłędnie wyglądał w tym garniturze. Podeszłam do miski obok.
- Krystian - zaczęłam niepewnie trzymając w lustrze jego zimny wzrok. - Cześć. Miło cię widzieć.
- Miło? – zdziwił się. - Bo co? Bo jestem w garniturze? Bo zmieniłem fryzurę na bardziej elegancką? Teraz jest miło patrzeć, tak? - burknął ozięble.
– N-nie rozumiem – odparłam speszona.
- Czego nie rozumiesz? - fuknął. Był już lekko podpity.
- Możemy porozmawiać na zewnątrz? - zapytałam rozglądając się po łazience.
- Teraz? Teraz nagle chcesz rozmawiać? Bo co? Bo już nie wyglądam jak podrzędny rolnik, to łaskawie możesz się do mnie odezwać? - brzmiał na poirytowanego.
- Krystian, nie rozumiem o co ci chodzi. To ty zerwałeś kontakt, nie ja - przypomniałam mu, podkładając prawą rękę pod mydło, przez co rękaw żakietu lekko mi się podniósł. On zrobił to samo lewą. I nagle nasze nadgarstki złączyły się bransoletkami. Ja nie ściągałam swojej, widać, on też swoją nosił. Tylko dlaczego, skoro nie chciał ze mną kontaktu? Co tutaj się działo? Krystian spojrzał na połączone dwie połówki serca. Zastygł na chwilę, po czym szarpnął mocno swoją ręką, rozczepiając magnes. Od razu zdjął swój rzemyk i schował ozdobę do kieszeni. Zabolało. Zabolało mnie to jak cholera. Opłukałam szybko swoje ręce i wybiegłam na dwór ochłonąć. Wypatrzyłam Tomka, który stał pogrążony w rozmowie ze swoim teściem i palił papierosa. Tak. Tego potrzebowałam. Nie mogłam się upić, ale zapalić jak najbardziej.
- Kopsnij szluga, kuzynie - powiedziałam siląc się na żart, jednak mój głos brzmiał tak jakby przejechał po nim kombajn. Dwa razy.
Tomek spojrzał na mnie i zdębiał. Musiałam wyglądać nieciekawie.
- Coś się stało? Od kiedy palisz?
- Od kiedy mam stres w pracy - skłamałam.
Spojrzał na mnie jakby mi nie uwierzył.
- Chodź za róg - wskazał na tył budynku. - Pozwoli tata - zwrócił się do ojca swojej żony, na co ten skinął głową przytakująco.
Gdy byliśmy już sami, Tomek wyciągnął paczkę żółtych Cameli i mnie poczęstował. Odpaliłam, zaciągnęłam się i od razu, zakaszlałam dusząc się niemiłosiernie.
- Coś chyba jednak rzadko w pracy się stresujesz - skomentował z sarkazmem. - Gadaj, siostra. - Spojrzałam na niego. - Jesteś moją siostrą cioteczną, nie?
Przytaknęłam i zaciągnęłam się jeszcze raz. Ponownie zakaszlałam, ale już na szczęście słabiej. Niestety poleciały mi łzy.
- No? Co się dzieje? - naciskał odpalając sobie papierosa.
- Nic - odpowiedziałam słabo. - Nie mogę pić to chociaż sobie zapalę z bratem ciotecznym. Nie mogę? - zapytałam łamiącym się głosem.
- A beczysz, bo?
- Nie beczę - zaprzeczyłam czując coraz bardziej rosnącą gulę w przełyku. - To przez dym.
- Uhm. A ja tańczę w balecie - sarknął. - Dobra, nie chcesz to nie mów. Jednak pamiętaj, że jakby co...
- Wiem. Dzięki, bracie - uśmiechnęłam się przez łzy.
- Chcesz zostać sama? - zapytał.
Potwierdziłam skinieniem głowy, bo głosu nie byłam pewna. Gdy Tomek odwrócił się, żeby odejść podszedł do niego Krystian. A w zasadzie lekko się na niego zatoczył.
![](https://img.wattpad.com/cover/375066416-288-k721744.jpg)
CZYTASZ
Urlop z farmerem
RomanceFlorentyna to elegancka, żyjąca na poziomie drobna kobieta. Zachłyśnięta warszawskim życiem zwraca zbyt dużą uwagę na to co powiedzą inni. Jest ambitną graficzką w jednej ze stołecznych korporacji. jak zmieni się jej postrzegania świata, kiedy wyjed...