POV: AURORA RUIZ
Cieszyłam się, że nasi rodzice już wrócili, lubiłam gdy wyjeżdżali ale jeszcze bardziej lubiłam gdy byli blisko, nasza więź była wyjątkowa i zdecydowanie nie była ona jak większości osób. My z rodzicami mieliśmy własną unikatową relacje, mówiliśmy sobie praktycznie wszystko i ufaliśmy sobie bezgranicznie. Sami często opowiadali nam o swoich występkach gdy byli w naszym wieku, i nie ukrywam, też mieli fantazję.
Uwielbiałam to, jak żartowaliśmy między sobą, jednak najbardziej doceniałam fakt, że zawsze w każdej sprawie możemy na siebie liczyć, a gdy ktoś zrobi coś złego nie zostanie oceniony, a wysłuchany i zrozumiany.
-Cześć tato.- Powiedziałam wchodząc do kuchni gdzie siedział mężczyzna. -Jestem głodna.- Powiedziałam, rozglądając się po kuchni szukając jedzenia.
-Cześć głodna, jestem tata.- Powiedział, po czym widząc moją minę zaśmiał się. -Makaron z kurczakiem i sosem masz w lodówce.- Powiedział, a ja uśmiechnęłam się do niego i wyjęłam jedzenie z lodówki które natychmiast wsadziłam do mikrofali by je podgrzać.
-Czemu właściwie nie jesteś w firmie?- Zapytałam, a tata się uśmiechnął.
-Za pół godziny mam spotkanie, więc postanowiłem wstąpić do domu coś zjeść.- Odpowiedział wskazując na swój prawie pusty talerz.
-Dobrze, że wyjechaliście na te wakacje. Przynajmniej odpoczęliście.- Powiedziałam, a tata przytaknął.
-Przydało nam się to fakt, nie myślenie o pracy jest całkiem fajne.- Powiedział, a ja się zaśmiałam.
-No co ty.- Powiedziałam, a on uniósł kącik ust.
-Ja lecę, córeczko bo to spotkanie jest poza Beverly Hills więc trochę muszę jechać.- Powiedział wstając.
-Na razie.- Powiedziałam, a on dał mi buziaka w policzek i ruszył do wyjścia w którym minął się z Vincentem.
-Do Aurory czy Graysona?- Zapytał tata, a Vince się zaśmiał.
-Do tej pięknej pani co tam siedzi.- Powiedział, a mój tata skinął.
-Tylko bez żadnych głupot.- Ostrzegł go, po czym faktycznie opuścił pomieszczenie.
-Cześć.- Powiedział witając się ze mną uśmiechem.
-No już myślałam, że się dzisiaj Ciebie nie doczekam.- Powiedziałam, a on się zaśmiał i dał mi szybkiego buziaka.
-Wybacz, ale robiłem trening i trochę się zeszło.- Powiedział, a ja machnęłam ręką.
-Ważne, że jesteś. Chcesz makaronu?- Zapytałam wyjmując z mikrofalówki jedzenie.
-Zjadłem sekundę przed wyjściem.- Powiedział, odmawiając.
Ja zaczęłam jeść, a Vince w tym czasie opowiedział mi jak wczoraj gdy wrócili do domu jego mama pogratulowała mu użycia mózgu, powiedziała, że wyjaśniając mi jego perspektywę uchroniliśmy ich od dalszego słuchania naszych kłótni.
-Wiedziałam, że ich to denerwuje ale nie sądziłam, że było to dla nich tak męczące.- Powiedziałam, a on uniósł kącik ust.
-Wiesz, że od kilku lat bez przerwy mnie wyzywałaś i usiłowałaś zrobić wszystko abym poczuł się źle?- Zapytał, a ja zmarszczyłam brwi.
-Nigdy specjalnie nie zrobiłabym niczego co mogłoby sprawić, że poczułbyś się źle.- Powiedziałam kręcąc głową. -Bo prostu chciałam Ci zrobić na złość i Cię zdenerwować. To wszystko.- Powiedziałam, a on westchnął.
-Z mojej strony inaczej to wyglądało.- Powiedział.
-Czyli jak?- Zapytałam, a on uśmiechnął się lekko.
CZYTASZ
INFINITE HERITAGE
Genç KurguSPIN-OFF TRYLOGII INFINITE ~Dziedzictwo i rodzina to siła dzięki której świat będzie u naszych stóp.~