6.Dobry pomysł

245 11 1
                                    

POV: VICTOR WHITE

Nie wiedziałem czy to co robię jest dobrym pomysłem ale Xavier w końcu mnie do tego namówił, poza tym ta uparta brunetka była moją jedyną szansą abym wygrał zawody. Obojgu zależało nam na Juilliard, a wygranie tych zawodów jest niczym złoty bilet więc jestem w stanie się poświęcić te kilka miesięcy dla mojej przyszłości, pytanie czy Marlene Ross też jest w stanie to zrobić.

Dziewczyna była moją sąsiadką od zawsze, nasi rodzice się przyjaźnią, nasze mamy się razem wychowywały, a ojcowie są dla siebie jak bracia, a w dodatku jest kuzynką mojego najlepszego przyjaciela ale nikt na świecie nie irytuje mnie tak jak ona. Jest ode mnie rok starsza, kiedyś chodziliśmy na te same zajęcia jednak nasza rywalizacja doprowadziła do tego, że kłóciliśmy się tak bardzo, że zostałem przeniesiony do innej grupy. Od tamtej pory się nie znosimy.

Musiałem przyznać jednak jedno, nie znałem osoby która tańczyłaby lepiej od Marlene, miała prawdziwy talent i szczerą pasję, kochała to co robiła i była w tym najlepsza.

Wiedziałem, że była załamana wypadkiem swojego tanecznego partnera ponieważ to uniemożliwiało jej wystąpienie w zawodach, nie było szans żeby Francis wyleczył nogę w zasadzie nie było nawet pewności czy w ogóle kiedykolwiek zatańczy.

Napisałem do Milesa, że zaraz będę i pięć minut później wchodziłem już do domu Rossów.

-Siema, stary. Co to za sprawa?- Zapytał brunet.

-Właściwie mam sprawę do Marlene.- Odpowiedziałem, a on uniósł w zdziwieniu brwi. -Chodzi o zawody.- Powiedziałem, a jego twarz rozjaśniła się w zrozumieniu.

-Powiedz, że masz dla niej partnera bo niedługo jej żale będą mi się śnić po nocach, nawet nie wiesz jak ona rozpacza nad tym, że Francis się połamał.- Powiedział, przecierając twarz.

-Partner, stoi przed tobą.- Powiedziałem, a on pomrugał kilkukrotnie. -Oczywiście, jeśli twoja siostra się na to zgodzi.- Powiedziałem.

-Ona dla tych zawodów zrobi wszystko.- Powiedział, a ja uniosłem kącik ust słysząc to.

-Gdzie ją znajdę?- Zapytałem, a on parsknął.

-Głupie pytanie. Oczywiście, że w jej salce tanecznej, gdyby mogła to by tam wstawiła sobie jeszcze łóżko żeby stamtąd nie wychodzić.- Powiedział, a ja się uśmiechnąłem.

-Dzięki, idę z nią pogadać.- Powiedziałem, a brunet skinął i poklepał mnie po ramieniu.

Ruszyłem w dobrze znanym mi kierunku, znałem ten dom jak własną kieszeń podobnie jak domy reszty moich przyjaciół, więc dobrze wiedziałem gdzie się skierować. Ruszyłem schodami w dół, i udałem się wzdłuż korytarza, drzwi były uchylone więc dało się usłyszeć muzykę.

Z głośników wydobywała się melodia piosenki Helium, a dziewczyna tańczyła.

Chociaż w jej wykonaniu można by to określić magią, to jak się ruszała, to z jaką łatwością wykonywała perfekcyjne skoki, jej obroty były perfekcyjne. Wyglądała jak czarodziejka, jej wszystkie ruchy były idealne, a ona sama wyglądała jakby przeniosła się do innego świata, gołym okiem widać było, że kochała taniec ponad wszystko i była w tym najlepsza.

Gdy skończyła, muzyka ucichła, a ona się podniosła i westchnęła. Zdecydowałem się ujawnić dlatego zacząłem bić brawo, a ona zaskoczona na mnie spojrzała.

-Co Ty tu robisz?- Spojrzała na mnie spod byka, a ja się uśmiechnąłem.

-Przyszedłem złożyć Ci propozycję.- Odpowiedziałem, a ona westchnęła.

INFINITE HERITAGE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz