ROZDZIAŁ 8

3.6K 222 7
                                    

#thecliqueMK

RAIN

Biegłam najszybciej jak potrafiłam, starając się zostawić ich w tyle. Byłam szybka, co po kilku minutach dało mi sporą przewagę.

Zatrzymałam się pod jednym z rozłożystych dębów, musiałam się skupić.

- Pieprzone świry... - sapnęłam pod nosem, gdy oparłam dłonie o uda. Raz po raz nabierałam powietrza w płuca, by unormować oddech.

Las był pogrążony w ciemności i nie widziałam niczego oprócz księżyca, który nieśmiało przebijał się przez korony drzew.

Chciałam wyciągnąć telefon i włączyć latarkę, szybko jednak porzuciłam ten pomysł, to byłoby jak przegrana walkowerem.

Wstrzymałam oddech. Jeszcze nie słyszałam ich kroków, ale była to niepewna cisza. Lada moment mogli stanąć tuż za moimi plecami. Miałam zamiar im pokazać, że nie warto ze mną zadzierać.

Kucnęłam powoli i zaczęłam wodzić palcami po ziemi. W mojej głowie zrodził się plan, piękny plan. Dziesięć lat spędzonych na trenowaniu łucznictwa nie mogło pójść na marne. Co prawda nie miałam do dyspozycji łuku, powtarzałam sobie jednak, że prosta proca z patyków załatwi sprawę. Namierzyłam dwie grube gałązki i najciszej, jak było to możliwe – złamałam je, nadając im odpowiednią długość. Niemal podskoczyłam, gdy z oddali usłyszałam głos Damiena. Drżącymi dłońmi ściągnęłam z nadgarstka dwie gumki do włosów i zaczęłam obwiązywać nimi kijki.

Serce waliło mi jak oszalałe, kiedy kroki stawały się coraz głośniejsze. Wygrzebałam spod pnia wielkiego dębu kilka kamieni i przycisnęłam plecy do drzewa.

Będę strzelać na oślep.

Miałam jednak nadzieję, że sobie poradzę. Ojczym dziesiątki razy zabierał mnie na polowania, potrafiłam perfekcyjnie nasłuchiwać.

Umieściłam jeden z kamieni przed gumką, napięłam ją i czekałam.

- Jak się zgubi, to wam wpierdolę. – Usłyszałam głos Axela.

Ciebie odstrzelę pierwszego, skurwielu.

Byłam na niego wściekła. Nie docierało do mnie, że własny brat wpakował mnie w coś takiego. Nie mogłam jednak o tym myśleć, musiałam się skupić i wytężyć wszystkie zmysły.

- Nie sądzę. – Poruszyłam jedynie oczami, gdy dotarł do mnie ponury ton Fortwella.

Mocniej zacisnęłam dłonie na procy.

Dźwięki ich kroków z każdą sekundą się oddalały, poszli prosto. Odliczyłam równo dwie minuty, a następnie niemal bezszelestnie ruszyłam w ich ślady.

Czterdzieści osiem sekund później, usłyszałam śmiech Cadella. Przyspieszyłam kroku, aż nagle zamarłam.

- Czekajcie – rzucił gdzieś w oddali Gabriel. – Chyba jest niedaleko.

Przełknęłam cicho ślinę.

- Słyszałeś coś? – odparł Axel.

- Za nami, jakieś dziesięć metrów.

Chyba nie tylko ja potrafiłam zgrabnie poruszać się w ciemności i nasłuchiwać. Nie drgnęłam ani o milimetr, nawet nie zamrugałam, dopóki nie odezwali się ponownie.

- Rozdzielmy się. Złapiemy moją ukochaną i zaniesiemy ją na rękach do ogniska, będzie co świętować. – Niski głos Damiena sprawił, że moim ciałem wstrząsnął dreszcz.

To była moja szansa. Jeśli będą osobno, dam sobie radę.

Zacisnęłam powieki, próbując w pełni wyciszyć umysł. Kilka sekund później wiedziałam, że jeden poszedł dalej prosto, a pozostałych dwóch w lewo i prawo. Oparłam się o drzewo i wytężyłam słuch.

THE CLIQUE [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz