ROZDZIAŁ 22

3.6K 243 54
                                    

Hej! Zanim zaczniecie, upewnijcie się, że przeczytaliście czwartkowy rozdział (autokar, informacja o Troy'u, nox inferis) - wiem, że wielu z Was nie dostało ostatnio powiadomienia. Miłego czytania, czekam na Wasze komentarze 🖤

Pamiętajcie też o hashtagu na Twitterze #thecliqueMK 🫶🏻

GABRIEL

Wpadłem do pokoju hotelowego z furią w oczach i od razu rzuciłem torbę na łóżko. Nie zważając na Axela, który układał ubrania w szafie, cisnąłem Damienem o ścianę, po czym przedramieniem przyszpiliłem go do muru.

- Tylko spróbuj ją tknąć – zagroziłem swoim najgorszym tonem, a on tylko złośliwie się uśmiechnął.

- Znasz zasady, Fortwell – wypluł mi prosto w twarz. – Nie masz wpływu na nic, co się wydarzy w podziemiach.

Czułem, jak drżała mi powieka. Chciałem poderżnąć mu gardło i patrzeć, jak będzie się wykrwawiał.

- Vanderhall? – Przeniosłem wściekłe spojrzenie na przyjaciela, który ze znudzeniem wpatrywał się w scenę odgrywającą się na jego oczach.

- Wiesz, co? Powoli mam to w dupie. – Wzruszył ramionami. – Im bardziej będę naciskał na Rain, tym bardziej będzie robiła wszystko na przekór. Poza tym... - parsknął suchym śmiechem. – Skoro ty ją pieprzysz, to Cadell też może, nie? Oboje jesteście siebie, kurwa, warci. – Przechylił głowę, a mięśnie jego żuchwy zadrżały.

Wpatrywaliśmy się w siebie przez chwilę, aż w końcu puściłem Damiena, który od razu zaczął rozmasowywać szyję.

- No proszę. – Blondyn się zaśmiał. – Nie zapytam o szczegóły tylko z szacunku do Axela.

- Znam twoje sztuczki. – Sprawnie zmieniłem temat, ponownie stając bliżej niego. – Nie próbuj ich używać tam na dole.

- Tam na dole? – prychnął dwuznacznie.

Zacisnąłem zęby tak mocno, że prawie je sobie wyłamałem. Mierzyłem go spojrzeniem tak długo, aż odwrócił wzrok. Moje dłonie zgięły się w pięści i zaledwie sekundy dzieliły mnie od tego, by roztrzaskać mu czaszkę.

- Nie wiem, co się dzisiaj z tobą dzieje, ale ochłoń – oznajmiłem, ledwie nad sobą panując. – Nie sprowokujesz mnie – dodałem, po czym zrzuciłem z ramion płaszcz i wszedłem do przestronnej łazienki.

Stanąłem nad umywalką, opierając dłonie o granitowy blat. Oddychałem ciężko, starałem się ustabilizować emocje, które krążyły we mnie jak tornado.

Domyślałem się, dlaczego Damien chciał mi dopiec, ale nie miałem czasu, by teraz się nad tym zastanawiać. Mieliśmy na głowie inne sprawy, a poza tym – choć bardzo chciałem tego uniknąć – przyszło mi zabrać Rain na nox inferis.

Z łaciny - „piekielna noc", czy też „noc podziemi". Nazwę tej tradycji wymyślił Axel, kiedy byliśmy w pierwszej klasie liceum. Ten wariat posługiwał się językiem łacińskim niemal biegle. Szczerze mówiąc, podziwiałem go za to, niewiele osób w dzisiejszych czasach posiadało taką umiejętność.

Odetchnąłem raz jeszcze i zacząłem się rozbierać. Zerknąłem pod prysznic, gdzie na szczęście stały zestawy hotelowych kosmetyków. Pakując się w pośpiechu, zapomniałem połowy rzeczy, a na chwilę obecną nie chciałem wychodzić z łazienki, ani tym bardziej prosić chłopaków o głupi żel pod prysznic.

Wszedłem do kabiny, a następnie odkręciłem deszczownicę. Minęło zaledwie kilka sekund, zanim po moich plecach zaczął spływać wrzątek. Para roznosiła się w pomieszczeniu jak gęste chmury, tworząc mgłę, w której choć na kilka minut mogłem się ukryć.

THE CLIQUE [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz