ROZDZIAŁ 15

4.5K 286 60
                                    

Dajcie znać, czy podoba Wam się rozdział, wtedy postaram się, żeby nowy pojawił się bardzo szybko. Czekam na Wasze komentarze 🖤

#thecliqueMK

RAIN

Mocniej wcisnęłam ręce w drewnianą ławkę, kiedy dotarły do mnie jego słowa.

- Nie mam w sobie żadnych demonów i naprawdę nie wiem, o czym mówisz – powiedziałam poważnym tonem, na co Gabriel przygryzł dolną wargę.

Stał nade mną niczym anioł śmierci, a ja, choć czułam niepokój niemal w każdym milimetrze ciała – nie chciałam wyjść z tego upiornego pomieszczenia.

Powoli docierało do mnie, dlaczego tak się działo. Obecność Fortwella dostarczała mi adrenaliny, budziła we mnie jakiekolwiek emocje. Wszystko inne było szare, pozbawione życia, a każdy dzień spędzony w szarości zbliżał mnie do tego, bym ostatecznie się rozsypała.

- Doprawdy? – Zbliżył się o krok, stając tuż przy moich kolanach.

Przełknęłam ślinę najciszej, jak potrafiłam. Mrowiło mnie całe ciało, a serce uderzało o żebra coraz szybciej i głośniej. Bezgłos, który towarzyszył nam w opuszczonej sali straszył mnie, szeptał mi do ucha, że Gabriel już za moment zauważy, jak bardzo paraliżował mnie strach.

- Dlaczego? Dlaczego akurat ja? – Wysunęłam twarz w jego stronę, a mięśnie mojej żuchwy znacząco się zacisnęły. – Tylko nie zbywaj mnie bajeczkami o tym, że wydałam ci się interesująca.

Spojrzał na moje usta, a następnie przeniósł wzrok na moją klatkę piersiową. Delikatnie przechylił głowę, a zaledwie kilka sekund później położył rękę na mojej piersi.

Gwałtownie się odsunęłam, jego dotyk parzył, choć dłonie miał lodowate.

- Tak mocno bije ci serce... - podjął szeptem. – To fascynujące, jak nasz organizm reaguje na strach, zgodzisz się ze mną? – Uniósł głowę znad mojej klatki piersiowej, a gdy nasze spojrzenia się spotkały, oddech ugrzązł mi w gardle.

Oczy Gabriela, choć na co dzień czarne jak atrament, wydawały się jeszcze ciemniejsze. Patrzył na mnie w pełnym skupieniu, aż w końcu zrobił kolejny krok.

- Wystarczy, chcę mieć przestrzeń. – Położyłam dłoń na jego torsie, a on zacisnął zęby.

- Nie chciałabyś któregoś dnia się obudzić i nie czuć pieczenia w gardle? Zapomnieć, czym są koszmary, zimny pot na karku? – wymieniał, a w tym samym czasie twardym ruchem rozsunął moje nogi, stając między nimi.

Nie mogłam oddychać.

Ani przestać na niego patrzeć.

Poddawałam się jego słowom i czynom, jakby mnie zahipnotyzował, jakby znikąd zyskał władzę nad moim ciałem i umysłem.

- Nie chciałabyś pozbyć się uczucia, że ludzie wokół cię oceniają? – mówił dalej, a jego zimne dłonie wędrowały wzdłuż moich ud.

Z mojego gardła wydostało się ciche westchnięcie, co nie umknęło jego uwadze. Zadziornie uniósł kącik ust, po czym z całej siły chwycił mnie za biodra i przesunął na krawędź ławki tak, że nasze ciała niemal złączyły się w jedno. Czułam pasek jego spodni, który boleśnie wbijał mi się brzuch.

- Co ty robisz? – szepnęłam, z trudem łapiąc oddech.

- Rozmawiam – odparł niewzruszony, choć dłonie wciąż miał zaciśnięte na moich biodrach. – Przy mnie już nigdy nie będziesz się bała, Rain. Jeśli tylko pozwolisz, żebym cię naprawił.

THE CLIQUE [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz