ROZDZIAŁ 10

1.2K 85 16
                                    

Jeśli spodoba Wam się rozdział, to następny pojawi się bardzo szybko 🖤 dajcie znać!

#thecliqueMK

RAIN

Wróciłam do domu, gdy tylko udało mi się złapać taksówkę. Rozdziewiczyłam złotą kartę, wysiadłam z samochodu i spojrzałam na bramę.

Powoli oswajałam się z nowym domem, jednak cały czas budził we mnie niepokój. Ciężko mi było uwierzyć, że ojcu i Axelowi mieszkało się tutaj przyjemnie.

Weszłam na teren posesji i odpaliłam papierosa. Stanęłam na środku porośniętej mchem kamiennej ścieżki, która prowadziła do wejścia. Było tu tak cicho... Kompletny bezgłos, przerywany jedynie skromnym szumem liści i odległym świergotem pustułek. Ziemia pachniała wilgocią i drewnem, jak każdy zakamarek tego upiornego domu.

Zaciągnęłam się po raz ostatni i podbiegłam do bocznych drzwi. Po drodze minęłam dwa posągi o martwych spojrzeniach, aż w końcu weszłam do środka.

Skoro to wszystko wyglądało tak teraz, kiedy dopiero zaczynała się jesień, nie chciałam sobie nawet wyobrażać, jakie emocje będą mną tu targać zimą.

- Panienko Rain? – zawołała Florence, zanim zdążyłam wejść na schody.

- Dzień dobry, Florence. – Posłałam jej uśmiech.

- Jutro rano musimy jechać na przymiarki mundurka – poinformowała, a ja przełknęłam ślinę.

No tak, mundurek.

- Dobrze, może być o dziewiątej?

- Oczywiście – odparła ciepło, jednak zanim postawiłam kolejny krok, odezwała się ponownie. – Jak się u nas czujesz, dziecko? Wszystko w porządku? – Jej oczy błysnęły z niemal rodzicielską troską.

- Wszystko dobrze. – Skinęłam głową. – Muszę iść, niedługo wychodzę. Jutro porozmawiamy – dodałam, a następnie pokonałam po dwa stopnie na raz, by w końcu znaleźć się w swoim pokoju.

Usiadłam na łóżku i przeniosłam wzrok na wielkie okno. Lato chyliło się ku ostatecznemu końcowi, liście zaczynały opadać, wieczory były chłodne, a słońce chowało się za horyzontem coraz szybciej.

Spojrzałam na swoje dłonie. Krew zdążyła już zaschnąć, prawdopodobnie ubrudziła cały sweter, jednak jego czarny kolor idealne to maskował.

- Dobra, do roboty – rzuciłam sama do siebie i ruszyłam w stronę łazienki, musiałam się przygotować.

***

Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze z wściekłością. Jeżeli jutro nie kupię nowych ubrań, to więcej nie wyjdę z domu. Na bluzę Axela narzuciłam skórzaną kurtkę i wsunęłam na nogi jedyne buty, jakie obecnie miałam. Grube czarne rajstopy robiły mi za spodnie, co nie było do końca głupie, skoro bluza sięgała mi do kolan, ale i tak wyglądałam jak idiotka.

Nagle telefon, który podłączyłam do ładowarki przy łóżku zawibrował.

Nieznany: Czekam przed bramą.

Uniosłam brwi. Nie podawałam mu swojego numeru.

Pokręciłam jednak głową i zignorowałam ten fakt. Odłożyłam telefon na szafkę, po czym wyszłam z pokoju.

Stanęłam przed domem i od razu zauważyłam Gabriela. Na jebanym motorze.

- Nie wsiądę na to cholerstwo, nie po ostatnim – oświadczyłam twardo, gdy przeszłam przez bramę.

- Mogłabyś go nie obrażać? – Zmarszczył brwi i teatralnie pogłaskał maszynę.

Przewróciłam oczami.

THE CLIQUE [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz