POV. Vox:
Uświadomiłem sobie że wszystkie zachowania spikera wskazują tylko na to że nie chce utrzymywać relacji, a ja nie będe go do tego zmuszał bo samemu zaczyna brakować mi siły żeby pracować nad przyjaźnią gdy druga strona nawet nie próbuję. Zawiodłem się, i to boleśnie. Dałem się nabrać na kiepską reklame i dać zmanipulować. Żal mi było, bo myślałem że coś z tego będzie. Byłem chyba zajbardziej wściekły na samego siebie za to jak łatwo uwierzyłem w każde jego słowo jak zakochany szczeniaczek. To. Się. Nie. Powtórzy. Musze trzymać go na dystans. (Ciekawe jak długo da rade...🤭)
Próbując wszystkiego żeby dać sobie spokój z Alastorem padło na Kailie. Przysiadła się do mnie w autobusie i nawiązaliśmy dość przyjemną rozmowę. Dodatkowo widok zazdrosnego Alastora dodał mi tyle pewności siebie że pod koniec pocałowałem nastolatkę w policzek. Blade policzki dziewczyny zaczerwieniły się mocno a końciki moich ust poszybowały w góre widząc gotującego się z emocji bruneta na ktorego miałem idealny widok z kilku stolików dalej.
Fajnie uczucie?
Powstrzymałem jeszcze większy uśmiech po zobaczeniu że Alastor odwrócił zwrok i jakgbyby nigdy nic wrócił do rozmowy z Rosie. Więc ja odwróciłem wzrok na szatynkę a w jej oczach zabłysneło zaskoczenie i zadowolenie.
- To do jutra, Kailie. - rzuciłem do dziewczyny posyłając jej flirciarski uśmiech a ta dopiero puźniej odmachała mi niemrawo. Idąc w stronę pokoju przyjżałem się dyskretnie wspułlokatorowi. Uciekał do mnie co chwila rozkojażonym wzrokiem. Satysfakcja uderzyła we mnie ze zdwojoną siłą po tym jak ten znarszczył brwi z irytacją i żalem starają się normalnie rozmawiać z przyjaciółką.
Zmierzałem do pokoju z zamiarem dokończenia systemu antywirusowego ale moją uwage przykuła rozmowa jednego z opiekónów obozu z Angel Dust'em. Cofnąłem się o kilka kroków.
Oboje stali w jakiś pobocznym korytarz wyraźnie bardzo zajęci rozmową.Przystanąłem na za rogiem ściany postanawiając się przysłuchać blondynom. W końcu takie rozmowy między między na oko trzydziestoletnim opiekunem obozowym a nastolatkiem, i biorąc pod uwagę mroczny ton całej sytułacji zaciekawiły mnie najbardziej.
- Jak nie, to trzymaj język za zębami szczeniaku. - Wyraźnie zirytowany głos męszczyzny pobrzmiewał z nutą strachu.
A to coś nowego.. Zaintrygowało mnie to jeszcze bardziej.
- Pffff - zachihotał nastolatek zupełnie mieszając mi co mam myśleć o tej rozmowie.
- Nie będzie ci tak wesoło gdy.. - warknął starszy ale Anthony odezwał się ponownie.
- A co mi zrobisz, skarbie? I.....radziłbym uważać z doborem słów bo...- gwałtowne pociągnięcie materiału i szept chłopaka dotarłu do moich uszu. Niestety nie usłyszałem co powiedział a była to prawdopodobnie najciekawsza cześć tej rozmowy sądząc po tym co męszczyzna odpowiedzial.
- Blefujesz! - syknął gdy zaraz po tym usłyszałem dźwięk przeładowanej broni.
Pobladłem ze strachu a moje oczy rozszeżyły się dwókrotnie.Czas na ewakułacje! I to już!
Najciszej jak potrafiłem oddaliłem się z miejsca rozmowy w stronę mojego pokoju i uspokoiłem oddech ciągle patrząc się za siebie. Wtedy nawet nie zauważyłem jak na kogoś wpadłem. Oczywiście że to musiał być Alastor nie kto inny. Otrząsnąłem się i wyminałem chłopaka z krótkim "sory" nie zaszczycając go spojżeniem. Skierowałem się do pokoju i zająłem dokańczaniem systemu antywirusowego perzeglądając nowe zgłoszenia. Jeszcze przez chwile wróciłem myślami do Alastora i czy na pewno chciałem żeby nasza relacja rozpłyneła się w takim kierunku.
Gdyby chciał spędzać z tobą czas po co by cię manipulował żeby zniknąć na cały dzień do jakiegoś swojego wybawiciela. Kto to mógł być... Stop. Czy ja naprawde chce wiedzieć skoro i tak nic z tym nie zrobię?
Przewróciłem oczami i spowrotem wróciłem do programowania.
POV. Alastor:
Prawie podskoczyłem gdy telefon w mojej kieszeni zabrzęczał przysyłając wiadomość. Z lekką niepewnością wyjąłem telefon i zatrzymałem obojętną mienę, wewnętrznie trzęsąc się ze strachu gdy Cryspin napisał żebym przyszedł do niego bo zostawiłem rękawiczki. Byłem calkowicie pewny że nie tylko o to chodzi i będzie chciał mnie znowu wykorzystać.
- Rosie, będe się już zbierał. I jeszcze raz dzięki za radę. - Sam nie byłem pewien co powienienem zrobić a przyjaciółka pomagała mi uporządkować myśli radząc żebym dał Vox'owi chwile wytchnienia po zafundnowaniu tylu zmartwień w jeden dzień. Było mi głupio i myśle że nie dałbym rady spojżeć mu w oczy wiedząc co o mnie myśli.
Ale gdy pocałowal tamtą dziewczyne w policzek, wręcz zagotowałem się z zazdrości i jak mniemam zapewne to niestety widział.
Wstałem żeby przytulić przyjaciółkę na pożegnanie gdy uderzył we mnie tępy ból głowy a pole widzenia rozmazało się lekko. Czując przyśpieszone bicie serca wręcz kłujące i bolesne, opadłem z powrotem na krzesło. Oddychając chwile nierówno podniosłem wzrok lekko wracający do normy na przyjaciółke która zadał pytanie coś w stylu "Wszystko okej?". Sam nie byłem pewny co powiedziała bo przestrzeń w okół mnie zanikła wtedy na chwilę.
- T...tak już okej, po prostu głowa mnie boli - uśmiechnąłem się niemrawo.
- Na pewno? Pobladłeś..-
- Zwykłe przeziębienie, nic takiego. - Wstałem tym razem nieco wolniej doswiadczając troche mniej intensywnej powtórki przez którą nie musiałem wrócić się na krzesło.
Przytuliłem nastolatkę i skierowałem się do pokoju tego zwyrola ledwo powstrzymujac od zachwiania i wpadnięcia na ścianę. Ale wpadłem przypadkowo na Vox'a który wydawał zdenerwowany i nawet wzrokiem mnie omijał. Znowu zabolało.Chwilę zajeło mi zebranie się w sobie aby stanąć przed tymi dźwiami. Gdy tępy ból głowy lekko ustępywał zapukałem a już po chwili dźwi otworzyły się z znienawidzoną twarzą.
- Wyglądasz jak śmierć - Zirytowany tym komentarzem posłałem wyczekujące spojżenie pełne gorzkich odczuć.
- Siadaj słodziutki, mamy kilka spraw do ommówienia - Powiedział aż przerażająco słodkim tonem.
Usiadłem niepewnie na łóżku które wskazał ciągle mając wspomnienia z poprzedniej nocy. Uścisk strachu w żołądku zacisnął się gdy ten usiadł aż za blisko mnie.
- I tak już ledwo chodzę, czego odemnie chcesz? - właściwie nie planowałem odpyskować ale samo wymskneło się. Czego odrazu pożałowałem przykrywając buzie ręką.
- Radze zmienić ton gówniarzu. - burknął na mnie gardłowo. I złapał ogromnym łapsciek moją twarz i popchnął na łóżko tak mocno że nawet nie miałem jak protestować. Serce z przyśpieszyło za każdym razem boleśnie kłując a męszczyzna bez ogródek zacząl mnie rozbierać.
- Chciałem ci dziś darować i porozmawiać normalnie ale widzę że wolisz inaczej spędzić czas. - Nie, tylko znowu nie to!!! Obrócił mnie na brzuch przysickając łokciem między łopatki przez co ograniczył mi pole ruchu parktycznie do zera. Z każą chwilą powietrze uciekało a obraz zorpływał przed oczami dając złudną nadzieje na omdlenie.
==============================
Vox, no i kto teraz go przypilnuje żeby coś jadł?
![](https://img.wattpad.com/cover/374023646-288-k958675.jpg)
CZYTASZ
| RadioStatic Przed Śmiercią | Alastor x Vox humans
Romance‼Jest to RadioStatic z czasem akcji około 15 lat temu i w ludzkiej wersji dodatkowo Alastorek nie boi się elektroniki i ma 16 lat, a Vox 17‼