19. Czy ja jestem.....zasdrosny..?

122 11 63
                                    

POV. Alastor:

Stanąłem w progu dźwi czując na sobie uważny wzrok mojego wspułlokatowa i jakiegoś innego chłopaka.

Czarnowłosy przyglądał mi się z zaskoczeniem...czymś na wzór zmartwienia i czystą wściekłością tlącą się w jego oczach natomiast ten drugi wyglądał jakby chciał się ewakuować przed wojną.
Coś w stylu irytacji na widok nastolatka siedzącego obok Vox'a przedarło się przez gówną gamę wstydu i strachu.

Czekaj..co? To ciebie nie było cały dzień i nie dawałeś najmniejszych oznak życia, to on powinien się irytować.

Oczywiście spodziewałem się że nie będzie zadowolony ale zbytnio się tym nie przejmowałem dopóki nie zobaczyłem jego spojżenia na sobie. Zrobiło mi się głupio. I słabiej niż jeszcze przed chwilą. Postanowiłem jakkolwiek przerwać tą wręcz namacalną ciszę.

- Cześć, Vo- spowrotem ucichłem czując jak przez suche gardło mój głos stał się ochrypły.

- Łooł.....komu ssałeś kutasa? - chłopak z różowymi końcówkami włosów odezwał się a ja poczółem się jeszcze żałośniej, o ile było to możliwe.

- P...proszę? - przełknąłem ślinę uprzednio i postanowiłem grać głupiego jak i tak już dzisiaj cały dzień grałem.

- Już nie udawaj że nie wiesz o co chodzi. - blondwłosy parsknął śmiechem.

Mój wzrok skierował się na Vox'a w którego oczach zabłysło rozczarowanie i wlepił spojżenie w podłogę.

Nie, nie, nie.....to nie tak...Vox, to wcale nie tak jak myślisz!

- Masz malinki na szyji, sine usta, ochrypły głos, jeszcze mokre włosy i pogniecione ubrania, a z tego co się nasłuchałem od Vox'a o tobie to zawsze pilnujesz żeby były idealne. - przygnębiłem się jedynie jeszcze bardziej na to wszytko co chłopak wymienił. Chciałem jedynie zwinąć się pod kołdrą i przeleżeć tam tydzień a brak rękawiczek które prawdopodobnie zostawiłem u Cryspina wcale nie pomagał, bo musiałem naciągać rękawy na nadgarski przez to jak koszmarnie wyglądały.

- Ja...- jak zawsze byłem wygadany i nie uważałem na to czy zranie kogoś moimi słowami, tak teraz chciałem się nie odzywać do końca tygodnia.
Zapanowała niekomfortowa cisza którą tym razem przerwał nowo poznany femboy.

- Tak...to ja sobie już pójde a wy wyjaśnicie co tam macie do wyjaśnienia. - Nastolatek przepchnął się obok mnie w drzwiach a jego wzrok skierował się przypadkowo na moje nadgarski. Ciśnienie w krwi przyśpieszyło gwałtownie gdy blondyn z zaskoczonym wyrazem twarzy już otworzył buzie żeby coś powiedzieć a ja wbrew moim manierom zamknąłem mu drzwi przed nosem uniemożliwiając wypowiedzenie się.

Głeboko westchnąłem a nieprzyjemne ukłucie w klatce piersiowej nasiliło się gdy zrozumialem co teraz musiał Vox o mnie myśleć.

Niepełnoletnia, manipulacyjna niegodna zaufania dziwka.

A na jego opini o prawdziwym mnie zależało mi najbardziej z niewielu osób. Nie na opini tego miłusiego do przesłodzenia i wyidealizowanego spikera tylko prawdziwego mnie.

Bez słowa skierowałem się do łazienki pochylając nad kranem żeby napić się wody która w tym momencie była dla mnie wręcz zbawienna.

Co właściwie miałem teraz zrobić?
Vox pewnie nienawidzi mnie teraz.

Jedyne na co miałem ochotę to sen. Narastające zmęczenie z każdą chwilą przyprawiało o tępy ból głowy. Starając się nie myśleć o czarnowłosym i omijając go wzrokiem chwilejnie padłem na łóżko owijając się kołdrą i przykrywając głowę poduszką.

| RadioStatic Przed Śmiercią | Alastor x Vox humansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz