16. Umiesz udawać?

106 7 80
                                    

POV. Alastor:

Od jakiejś godziny siedzieliśmy na łóżkach ja czytałem książke a Vox nadal klikał w komputer z złością. Właściwie byłem ciekawy co robi ale sam zdałem sobie sprawe że jeśli by chciał to by mi powiedział.

Gdy solidny thriller który czytałem zaczął przeradzać się w przesłodzony nudny romans zamknąłem książke z hukiem i wstałem z zamiarem pójścia do lasu zabić. Opadłem z powrotem na łużko ze skrawszoną mnią zdając sobie spawe że nie mam nawet jak kogoś zabić.

To znaczy oczywiście nie potrzebowałem nawet noża żeby unieruchomić kogoś na wieczność ale bez wypatroszenia i pozacinania lub poodcinania kończyn było to co innego. Kurwa... Jedyne co mogłoby zastąpić nóż to żyletka do golenia obecnie przebywająca w kieszeni czarnowłosego odkąd zabrał ją z łazienki i najpewniej o niej już zapomniał.

Nawet nie zbytnio bałem się iść do lasu z żyletką do golenia jako jedyną bronią. Bo co mogło mnie tam spotkać? Ktoś mógłby mnie zamordować? Pfff...i tak nie chce dożyć dzisiejszego wieczoru.
Zgwałcić? Przyjanmniej może mialbym odwagę żeby zabić się samemu gdyby zdażyło się to kolejny raz.

Przyszedł mi do głowy pomysł który odrazu wyparłem z umysłu ale po chwili zastanowienia nie wymyśliłem nic innego. Wziąłem telefon do ręki udając że z kimś piszę z niesamowitym zdenerwowaniem, tym przykułem już uwagę Vox'a który myślał że dyskretnie na mnie spojżał. Spektakl czas zacząć. Piękny sztuczny szok wymalował się na mojej twarzy gdy nadal "pisałem" jakże dramatyczną rozmowę.

Z moich oczu wypłyneły łzy. Chciałem żeby wyglądąło to jak najbardziej realistycznie co tylko napędzała gdzieś z tyłu myśl o tym co się stanie dzisiaj wieczorem.

Podwinąłem pociągnąłem nosem chowając twarz w dłoniach udając roztrzęsionego niczym po okropnej kłótni do której chyba nigdy nie dojdzie z bardzo bliską osobą. Rzuciłem telefonem na łóżko i podwinąłem nogi pod brodę. Zaczynając cicho płakać co odrazu zrespiło obok mnie cholernie zmartwionego Vox'a.

Uhhh...czy ja naprawde mam wyrzuty sumienia za wkcęcanie go?

- Alastor? Co się stało? Pokłóciłeś się z kimś? - zmartwiony zabrał dłoń z mojej twarzy.

Właśnie kłucę się z moim sumieniem! Czemu tak mnie to obchodzi?! Czemu to takie trudne?!

- Pokłóciłem się z Rosie..- to było pierwsze co wpadło mi do głowy. Chłopak położył ręke na moim kolanie.

Cholera jasna, czemu to jest takie przyjemne? Przeszedł mnie ledwo wyczuwalny dreszcz ciepła.

O nie, nie, nie, nie...tracę kontrole nad sobą... Nawet słabo udawałem smutny ton ale najwyraźniej wystarcająco bo mój współlokator zmarszczył brwi przyglądając mi się ze zmartwieniem.

- Chcesz..porozmawiać?...Przytulić się....?- zapytał proponując to drugie nieco ciszej pewnie pamiętając co uważałem o dotyku fizycznym ale na tyle żebym zdołał usłyszeć. Bez słowa objąłem nastolatka nadal chlipiąc udawanym płaczem. Wtuliłem głowe w tors lekko zdziwionego chłopaka.

- Już, już; jestem, i zawsze będe jeśli będziesz chciał porozmawiać. - oddał uspokajająco gest przyciągając mnie bliżej i głaszcząc po włosach. Przygryzłem dolną wargę próbując nie tracić celu przez takie głupie pieszczoty.

Od kiedy takie żeczy robią na tobie wrażenie, co? Zadałem sobie samemu pytanie zdając sobie sprawe że czerpie z tego przyjemność.

Jasna kurwa, stop. Ty nim manipulujesz żeby dostać to czego potrzebujesz a nie żeby rozkleić mu się w ramionach i opowiadać o prawdziwych problemach słuchając jego przyjemnego głosu.

| RadioStatic Przed Śmiercią | Alastor x Vox humansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz