#XXVII

810 41 59
                                    

Rozdział nie jest długi, ale jest. Pisałam go dość chaotycznie, a więc nie zwracajcie uwagi na wszelkie błędy.  Jak mówiłam wszystko będzie poprawiane po zakończeniu. Widzimy się jutro!

X/ig/tt- irysowej

Pov Raven

Przebudziłem się rano przez promienie słoneczne, które świeciły prosto w moje zamknięte oczy. Westchnąłem cicho i uniosłem powieki. Jednak w momencie gdy poczułem, że coś, a raczej ktoś na mnie leży od razu przeniosłem tam swój wzrok.

Celeste leżała wtulona w moje ciało ze spokojnym wrazem twarzy i delikatnie uchylonymi ustami. W momencie, gdy zobaczyłem jak ją dotyka, a ona tego nie chce, ciśnienie podskoczyło mi niemiłosiernie. Jeszcze chuj ją naćpał. Nie potrafiłem tego zdzierżyć. Wiedziałem, że jego dni są policzone. Nie zostawię tego w spokoju, będzie krztusił się własną krwią. Będzie powoli umierał na moich oczach.

— Która godzina? — szepnęła zaspana dziewczyna. Nawet nie zwróciłem uwagi, w którym momencie się jakkolwiek przebudziła.

— Siódma — mruknąłem zachrypniętym głosem, po czym od razu odchrząknąłem.

— Dopiero? — jęknęła męczeńsko i pokręciła głową, aby po chwili schować ją w zagłębieniu mojej szyi.

To było... Urocze?

— Chyba aż — mruknąłem i zsunąłem się powoli z łóżka. Od razu założyłem swoje dresy, aby po chwili przenieść wzrok na dziewczynę, która wpatrywała się w mój brzuch, a raczej jej wzrok był skierowany na mój tatuaż.

— Poszli już? — zapytała i powoli uniosła się z łóżka, po czym zakryła dół swojego ciała, aby wsunąć na siebie swoją bieliznę oraz spodenki.

— Jak w nocy się obudziłem to Michael spał na ziemi po tym, jak Blair zrzuciła go z kanapy. — Uniosłem kącik ust, a dziewczyna cicho się zaśmiała.

— Chodź — powiedziała i zeszła po schodach na dół.

Sam chwilę później zszedłem po schodach i cicho odetchnąłem wchodząc do kuchni, gdzie zastałem brata z jego dziewczyną. Czy oni wszędzie muszą sobie wpychać języki do gardła?

— Ogarnijcie się. — Uderzyłem chłopaka w tył głowy, na co od razu przewrócił oczami.

— My wam wczoraj nie przeszkadzaliśmy jak ty wpychałeś język gdzie indziej — mruknął niezadowolony Michael, na co Celeste zaczęła się krztusić wodą, którą właśnie piła.

— Udam, że tego nie słyszałem — odpowiedziałem zaciskając przy tym szczękę. Podsłuchiwali.

— Też bym chciał tego nie słyszeć — wymamrotał Michael, przez co miałem ochotę go ukatrupić.

— Przymknij się już. — Zacisnąłem mocniej szczękę i zacząłem robić sobie tosty, opierając się przy tym o blat w kuchni. Byłem zmęczony, ale i tak bym już nie zasnął.

— Gdzie twój tata? Nie wrócił na noc — zapytała blondynka, a Celeste zmarszczyła w swój typowy sposób brwi.

Coś tu nie grało.

— Nie wiem, zadzwonię do niego. — Złapała za swój telefon i wybrała odpowiedni numer.

Pierwszy, drugi, trzeci, ale zero odpowiedzi.

— Na pewno ma dużo pracy. — Zapewniłem dziewczynę gładząc przy tym kciukiem jej bok. Widziałem, że się denerwowała. Dłonie jej się trzęsły.

MY TURN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz