Rozdział 4

1K 45 2
                                    

Wyszłam z Piotrkiem przed klub, ale on nadal milczał.
-Co się stało? Chciałbyś mi coś powiedzieć?- zapytałam machinalnie
-Nie wiem jak ci to powiedzieć, ale...........Znasz Patrycję z 2 klasy? Jest cheerleaderką .
-Znam ale co ona ma z tym wspólnego- powiedziałam choć już wiedziałam o co mu chodzi. W jednej chwili łzy napłynęły mi do oczu i byłam pełna frustracji.
-No ona.....wiesz wczoraj byliśmy na tym meczu no i tak wyszło........my jesteśmy parą.
Potwierdziły się moje najgorsze przypuszczenia, ale szczerze mimo że już dawno się od siebie oddaliliśmy czułam pewną pustkę. Byłam na niego tak wkurzana że po prostu przywaliłam mu prosto w nos.
- Zwariowałaś
-W końcu się ludzie dowiedzą jaki jesteś słaby. W sumie z tym skrzywionym nosem wyglądasz o wiele ładniej.
Stałam jeszcze chwilę napawając się sukcesem. Później wsiadłam na motor mojego brata i odjechałam. Nawet to że byłam w szpilkach nie przeszkodziło mi w jeździe, może był niewygodnie ale chciałam się znaleźć jak najdalej stąd.
Pojechałam na plażę nad Wisłą i siedziałam tam do 4. Słońce zaczęło się powoli dźwigać na horyzont. Wsiadłam na motor i kilka minut później byłam już pod domem. Weszłam po cichu starając się nikogo nie obudzić, ale dziadek siedział w kuchni i czekał na mnie.
-Chłopak? Nie ma co płakać. Skoro cię zostawił to znaczy że nie był ciebie wart.
Nie chciałam już nic mówić po prostu przytuliłam się do dziadka i usnęłam. Nie wiem jak ale o 9:00 mama obudziła mnie i znalazłam się w moim łóżku.
Mama poinformowała mnie że za 3 godziny mam samolot do Barcelony, a muszę się jeszcze spakować. Wstałam i zabrałam się za przygotowania. A podekscytowanie we mnie rosło. Spakowałam tylko najważniejsze rzeczy bo jadę tylko na 2 dni w końcu.
Pożegnałam się z rodziną i z tatą bo szedł na dyżur. A z mamą, babcią no i oczywiście z dziadkiem pojechałam na lotnisko. Na lotnisku przeszliśmy z dziadkiem przez odprawę i po chwili siedzieliśmy już w samolocie. W trakcie oglądania jakiejś komedii po prostu usnęłam. Wylądowaliśmy po południu i pojechaliśmy do hotelu. Zameldowaliśmy się i poszliśmy do pokoi. Po jakimś czasie poszliśmy do hotelowej restauracji na obiad. Zaraz po jedzeniu poszliśmy się przebrać, ja założyłam czarne rurki, moje nike i koszulkę "Messiego" i popędziłam do dziadka który już czekał na dol, wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na Camp Nou .....

Romantyczna przygoda w BarcelonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz