-Kogo moje piękne oczy widzą?- zapytał z uśmiechem a ja uściskałam go na powitanie.
-Cześć- rzuciłam szybko
-No witaj moja droga , widzę że zdążyłaś się zapoznać z Neymarem. - powiedział z uśmiechem.
- Ta i z jego pijawką jak widziałeś też- odpowiedziałam ze śmiechem, natomiast James aż złapał się za brzuch.
- Naprawdę dobre określenie, muszę zapamiętać.- powiedział i pociągnął mnie w stronę wejścia na trybuny, a ja nawet się nie odkręciłam. Nie to że przeszkadzała mi ta Bruna ale po jakiego grzyba on się tak do mnie przymilał skoro miał dziewczynę? A może mi się tylko tak wydawał może miał mnie gdzieś i chciał się pobawić albo spełnić marzenie naiwnej fanki.
-Ja też jej nie lubię, myślałem że między nimi się nie układa mówię ci to jako jego przyjaciel- James wyrwał mnie z zamyślenia.
-Co? O co ci chodzi?- na początku go nie zrozumiała
- O Jezu nie udawaj on tak działa na każdą dziewczynę.- powiedział a ja zaczęłam się śmiać głośnym i niepohamowanym śmiechem, a więc taki on jest typ kobieciarza który myśli że dziewczyna jest na każde jego skinienie. No tego to by mi w mediach nie powiedzieli. Nienawidzę takich facetów to żałosne.
-No i co cię tak śmiechy ja próbuję cie podtrzymać na duchu.- powiedział a ja naprawdę nie potrafiłam przestać się śmiać.
- Ale ja jestem w świetnym humorze- odpowiedziałam po chwili.
- No właśnie widzę- i zaczął się śmiać- masz bardzo zaraźliwy śmiech.
I tak rozmawialiśmy przez pół treningu praktycznie nie zwracałam uwagi na Neymara, śmieszyło mnie jego zachowanie, to naprawdę świetny facet, ale jako kolega nic więcej, mogę z nim pogadać ale patrząc na tą pijawkę to chyba lepiej nie bo może mnie zabić przy najbliższej okazji, a poza tym ja przecież zaraz wyjeżdżam. Oczywiście tak jak obiecałam zadzwoniłam do mamy, opowiedziałam jej wszystko, ale nie zagłębiająca się w szczegóły i ani się obejrzałam a już był koniec treningu. James zaprowadził mnie pod szatnię chłopaków, spotkaliśmy tam Shakire i razem weszliśmy do środka. A oni? wydurniali się w najlepsze, nawet nie zauważyli że weszliśmy.
- Ej! - wydarł się James a oni się w końcu uspokoili
- Jak zwykle, zachowujecie się jak dzieci- dodała Shakira
- Cześć Margo- rzucił Bertra
-heh Cześć Mark- odpowiedziałam ze śmiechem nikt nigdy tak do mnie nie mówił to dziwne ale dość ładne sformowanie.
Rozmawialiśmy jeszcze trochę a potem oni wszyscy zaczęli się zbierać.
-Może przejedziemy się gdzieś w przyszłym tygodniu- spytał Gerard
- Bardzo chętnie tyle że za godzinę mam samolot do Polski.- odpowiedziałam ze smutkiem.
-Do Polski!- tak do tej Narnii której nikt nie zna a żyją tam ludzi -pomyślałam sobie- nie wyglądasz jak polka-dodał
- Mój dziadek jest Hiszpanem- stwierdziłam z dumą
- No i to wszystko wyjaśnia- dodała Shaki.
Po chwili wszyscy już szli w kierunku samochodów. Pożegnali się ze mną a ja zapewniłam że na pewno się jeszcze spotkamy. Już chciałam iść w stronę hotelu ale usłyszałam za sobą znajomy głos:
- A ty gdzie idziesz złośnico?- zapytał Neymar, a ja się energicznie obróciłam.
- Do hotelu muszę się jeszcze spakować wyjeżdżam za 1,5 godziny- odpowiedziałam na pytanie
- Chodziło mi raczej dlaczego nie wsiadasz do auta- spytał ze śmiechem, a ja byłam strasznie wkurzona odpowiedziałam:
-Myślałam że jedziesz z Pijawką- On na początku nie zrozumiał o co chodzi ale po chwili spojrzał na mnie zirytowany. No i kolejny punkt dla mnie, coraz bardziej podoba mi się ta zabawa.
- Nie ona pojechała na zdjęcia do nowego filmu- odpowiedział ze śmiechem- wskakuj!
Chwilę się zastanowiłam no ale w końcu co mi szkodzi przynajmniej nie będę musiała iść 30 min i zaoszczędzę trochę czasu. Więc wsiadłam do samochodu od strony pasażera a on usiadł za kierownicą, odpalił samochód i już po chwili wyjeżdżał z parkingu dla zawodników.
-Przepraszam cię- powiedział z dość dziwną miną
-Za co?- spytałam zdziwiona
- Bruna jest specyficzną osobą, ale jak się ją bliżej pozna.......- nie dokończył bo mu przerwałam
- Uwierz że jakoś nie mam ochoty jej poznać- powiedziałam a on zaśmiał się pod nosem
- Uwielbiam jak jesteś o mnie zazdrosna moja złośnico- powiedział a ja oniemiałam
- Jaka twoja, chyba śnisz?- byłam strasznie zirytowana
- Nie zaprzeczyłaś- dodał
- Co? - nie wiedziałam o co mu chodzi
- Jesteś o mnie zazdrosna!- skwitował
- Ty naprawdę chyba na tym treningu to ostro w coś przywaliłeś i gadasz od rzeczy- i kolejny punkt dla mnie.
- Nie widziałaś chyba co się działo na treningu, byłaś zajęta Jamesem- no i znowu remis
- A co zazdrosny?- Powiedziałam i tym razem to ja wygrałam tą bitwę, nie wiedział co odpowiedzieć widziałam zakłopotanie w jego oczach, stracił na chwilę swoją pewność siebie a na tym mi zależało, trafiłam w samo sedno. W tym momencie on zaparkował przed hotelem. Tym razem poczekałam aż mi otworzy, może trochę się rozchmurzy .
- No to dzięki za podwózkę i za wszystko, do zobaczenia............ kiedyś!- i już chciałam się odwrócić ale on chwycił mnie za ramiona.
- A pożegnanie? Chyba coś mi się należy- no i wrócił dawny on. Pokazał palcem na swój policzek.
- Domagasz się całusa? Chyba w snach.- skwitowałam
- O nie w snach robimy lepsze rzeczy- stwierdził i zrobił tą swoją uwodzicielską minę - Boże co za głupek- pomyślałam sobie.
- Ach tak? No to naciesz się tymi snami bo tylko tam się to może zdarzyć- powiedziałam i wyrwałam mu się, nie należałam do osób które mają mało siły, ale tym razem on złapał mnie za biodra i nie było jak się wyrwać byłam w zupełnym potrzasku.
- Puszczę cie jeśli dostanę całusa- stwierdził
- Już mówiłam tylko w snach- powiedziałam wkurzona
- W takim razie ja spełnię te sny- powiedział i pocałował mnie w usta. - no tyle mi na razie wystarczy powiedział i się odsunął.
-Nie masz na co więcej liczyć- prychnęłam i odepchnęłam go lekko
- Jeszcze będziesz moja złośnico- krzyknął gdy już się oddalałam.
- W twoich snach- odpowiedziałam ze zgryźliwością
- Tak! - wydarł się na cały głos po chwili.
- Co tak? - krzyknęłam w drzwiach hotelu, ale on nie odpowiedział już siedział w samochodzie.
Za jakąś minutę w trakcie jechania windą dostałam smsaOd Neymar :)
TAK! Byłem zazdrosny, byłem zazdrosny jak diabli! :********************************************************
No i to na razie tyle :D
Mam nadzieję że wam się podoba to zostawcie coś po sobie. To mnie bardzo motywuje do pisania. Dzięki :D
Do zobaczenia w następnym rozdziale :)
CZYTASZ
Romantyczna przygoda w Barcelonie
Fiksi PenggemarOna piękna Polka o Hiszpańskich korzeniach. On typowy Brazylijczyk. Ona w swoim środowisku najpopularniejsza, ma wszystko czego dusza zapragnie. Bogaci rodzice, najprzystojniejszy chłopak w szkole. On najpopularniejszy piłkarz młodego pokolenia. Koc...