Rozdział 11

901 46 2
                                    

********miesiąc później*********
Przez ten miesiąc w szkole niewiele się działo. Popularność i szacunek Piotrka spadł niemal do zera a Karolina zerwała z nim po tygodniu bo znalazła sobie nowego chłopaka. Ja miałam kontakt z chłopakami z Barcy ale przede wszystkim rozmawiałam dużo z Neymarem i Jamesem. Generalnie dziś jest ostatni dzień szkoły i ostatni dzień mojej nauki jak na razie. Matura poszła mi wręcz wyśmienicie, a z Hiszpańskiego miałam więcej procent niż z Polskiego. Rok szkolny kończyłam z średnią 5.1 więc byłam z siebie bardzo dumna. Ubrałam się ładnie w czarną sukienkę, biały żakiet i czarne szpilki- klasycznie. W auli wszyscy siedzieli i zasypiali bo przemawiał nasz kochany pan dyrektor, mogę się założyć że mówił bitą godzinę aż oczy się same zamykały. Później poodbierałam statuetki za grę w szkolnych damskich drużynach i za lekkoatletykę, nagrody za samorząd i tego typu rzeczy. Po wszystkim wyszliśmy z grupką znajomych na pizzę a później do domu. Mama zrobiła w domu małą imprezę dla najbliższych, ale ja nie miałam ochoty na zabawę. Siedziałam w pokoju już chyba godzinę, przeglądałam facebooka, instagrama, twittera i wszystkie inne możliwe social media. Naglę usłyszałam dźwięk telefonu, dostałam smsa. Wyciągnęłam rękę po telefon, to był NEYMAR a któż by inny.
Od Neymar:)
W niedzielę gramy mecz :*
Ja: A może by tak Cześć najpierw. Wiem i co?
Neymar: Cześć moja kochana złośnico ♥ I będziesz oglądać ten mecz.
Ja: Nie jestem twoja egoisto :* Będę pewnie z dziadkiem w tv.
Neymar: Nie - będziesz oglądać z trybun, samolot masz jutro o 12 już zarezerwowałem.
Co? Super! Ale ja nie wiedziałam, mama się nie zgodzi- myślałam.
Ja: No nie wiem :*
Neymar: Jak się nie zgodzisz to wyślę tam kogoś po ciebie złośnico ♥
Hmmm może pojadę. Chcę jechać jestem już pełnoletnia.
Ja: No OK
Neymar: Dziękuję! Jesteś kochana ♥ Wszystkie szczegóły ci jeszcze napiszę :*
Ja: OK :*
No i tego mi było trzeba wyjadę stąd chociaż na chwilę. Wstałam z łóżka, wyjęłam z szafy moją największą walizkę i zaczęłam się pakować. Schowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, później poszłam się wykąpać założyłam piżamy. Zanim zasnęłam długo myślałam i układałam sobie w głowie różne scenariusze, w końcu jednak zapadłam w błogi sen.
O 6 rano obudził mnie budzik, niechętnie zgramoliłam się z łóżka i przebrałam się w ubrania w których miałam lecieć samolotem. Walizkę zaprowadziłam do przedpokoju i weszłam do kuchni.
- A ty gdzie się wybierasz- usłyszałam głos ojca. Był na mnie bardzo zły za tamte zdjęcia ale byłam jego oczkiem w głowie.
- Lecę do Barcelony- odpowiedziałam i usiadłam przy stole.
- Jak to do Barcelony- dopytała mama
- No normalnie takie miasto w Hiszpanii. Jadę na mecz- odpowiedziałam. Wiedziałam że tak łatwo się nie zgodzą, ale muszą.
- Jaki znowu mecz. Ledwo co przycichła ta afera a ty znowu chcesz się wplątać w jakiś skandal. Co chwilę w pracy musiałem się przed kolegami tłumaczyć, matka też świeciła oczami w sądzie.- podniósł głos był ewidentnie zdenerwowany.
- Nie musiałeś się za mnie tłumaczyć. Tych twoich kolegów nie powinno obchodzić to co ja robię.- ja też byłam już zdenerwowana
- Matka już nie będzie pisała pism do tych pieprzonych gazet, a ty nigdzie nie idziesz- krzyczał
- Chyba jednak zapomniałeś że jestem pełnoletnia i będę robiła co będę chciała- już nie wytrzymałam, wstałam od stołu i poszłam do korytarza, założyłam kurtkę.
-Cześć mamo- powiedziałam i przytuliłam ją
- Wiesz jaki jest ojciec- przejdzie mu. Kochanie mam nadzieję że wiesz co robisz.
- Tak mamo, niedługo wrócę zobaczysz.
- Zawieść cię?
- Nie. Wiesz jaki jest ojciec, lepiej zamówię taksówkę
- Do zobaczenia
- Pa mamo.- powiedziałam i wyszłam. Mama zawsze jakoś bardziej mnie rozumiała, a ojciec otaczał kloszem. Zawsze bał się że w końcu się od nich wyprowadzę i nie będzie się miał o kogo martwić.
Po 5 minutach przyjechała taksówka i zawiozła mnie na lotnisko. Tam w kasie odebrałam mój bilet i przeszłam przez odprawę. Chwilę później już siedziałam w samolocie i leciałam do Barcelony. Wylądowałam po około 3 godzinach lotu, a na lotnisku miałam czekać aż ktoś mnie odbierze. Odebrałam bagaż i wyszłam z terminalu, przed wejściem czekało na mnie pół drużyny Barcelony, Shakira, James i Antonella, na samym przodzie oczywiście Neymar. Jak mnie zobaczył od razu zaczął biec w moją stronę, a ja puściłam rączkę od walizki i skoczyłam na niego z impetem, obiełam go a nogi oplotłam mu na biodrach, on zakręcił się ze mną kilka razy.
- Wiedziałem że się za mną stęskniłaś złośnico- szepnął mi na ucho.
- Oj spadaj- powiedziałam i zwolniłam uścisk.
- Czemu tak krótko- spytał z miną małego szczeniaczka
- Jeszcze nam zdjęcie zrobią. - stwierdziłam ze śmiechem
- Masz racje dokończymy to później kochanie- powiedział z tym swoim uwodzicielskim spojrzeniem. A ja uderzyłam go lekko w ramie z oburzoną miną.
Przywitałam się jeszcze ze wszystkimi. A później wszyscy wsiedli do swoich samochodów i się rozjechali.
- Ze mną tak się nie przywitałaś jak z Neymarem. Poszedłem w odstawkę?- spytał James z udawaną zawiedzioną miną kiedy Ney wkładał walizkę do bagażnika.
- Przesadzasz- pocałowałam go w policzek i wsiadłam do samochodu. On jeszcze tylko pomachał przez okno i zaraz na siedzenie kierowcy usiadł Neymar
- Co ty tam miałaś kamienie?
- Tak wzięłam pustaki na wszelki wypadek- powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać
- Ja nie dostałem buziaka tak jak James- No zachowują się jak dzieci, jeden zazdrosny o drugiego.
-Nie zasłużyłeś zazdrośniku- uśmiechnęłam się łagodnie
- No tak zapomniałem ja swoją nagrodę dostanę później- powiedział z łobuzerskim uśmiechem
- Ty to lepiej skup się na drodze- stwierdziłam z przekąsem
Jechaliśmy przez chwilę w ciszy.
- Gdzie my właściwie jedziemy- zapytałam żeby przerwać milczenie
- Niespodzianka- znowu, lubię niespodzianki ale bez przesady.
Po jakiś 20 minutach byliśmy już na miejscu. Zatrzymaliśmy się przed wielkim domem na przedmieściach Barcelony.
- To mój dom- powiedział otwierając mi drzwi.
- O nie! Zawieś mnie do jakiegoś hotelu- nie mogę mieszkać u niego.
- Spokojnie mam coś takiego jak pokój gościnny, ale moja sypialnia stoi dla ciebie otworem- no i znowu ten jego uwodzicielski wzrok.
- Dziękuję nie skorzystam- powiedziałam gdy wchodziliśmy.
Ney pokazał mi mój pokój a ja położyłam tam walizkę i zdecydowałam że się odświeżę. Chwyciłam czarną koszulkę i zwykłe szorty sportowe, wzięłam chłodny prysznic, przebrałam się i zeszłam na dół.
-Ładny dom- powiedziałam rozglądając się po kuchni w międzyczasie Neymar robił coś do jedzenia.
- Wiem- stwierdził nie odrywając wzroku od piekarnika. Ja opierałam się o futrynę, on stał do mnie tyłem. Pod białą koszulką dokładnie widziałam jego wszystkie mięśnie.
- Wiem że jestem przystojny, ale nie musisz mnie tak podziwiać kotku- powiedział i złapał mnie za biodra. Chciał mnie pocałować ale się mu wywinęłam i poszłam w stronę salonu.
- I tak będziesz moja- powiedział niemal niesłyszalnie.
Zjedliśmy kolację i usiedzieliśmy na kanapie.
- To co film- spytał po chwili
- Tak tylko bez żadnych romansideł- stwierdziłam z uśmiechem
- Film akcji?
- Ok! albo sensacja
- Yhy- powiedział, włączył jakiś film i usiadł obok mnie
Po chwili objął mnie ramieniem a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Byłam zmęczona podróżą, a i film już kiedyś oglądałam więc ani się obejrzałam a zasnęłam.

************************************************

No i jest kolejny rozdział :D

Dziękuję wam za te kilka komentarzy i gwiazdki.

Jeśli możecie zostawcie coś po sobie bo mnie to motywuje :D

Dziękuję i do następnego <3


Romantyczna przygoda w BarcelonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz