Gigi była kuzynką właściciela hotelu, w którym pracował Zac i ja. To on zaproponował nam wakacyjną pracę w swojej firmie, przez co bardzo się ucieszyłam, ponieważ od dłuższego czasu szukałam pracy, która przyniesie mi szybkie zarobki w krótkim czasie.
- To, o czym chciałaś ze mną porozmawiać? - pytam, gdy wchodzimy do pokoju dla personelu. Kilka osób krzątało się wokół swoich szafek, przebierając swoje uniformy.
- Dowiedziałam się od recepcjonisty, że w hotelu ma pojawić się niedługo The Parlatones Gang* - zrobiła maślane oczy, jakby próbowała mi coś przekazać.
- Rozumiem - rozpoczęłam swoją wypowiedź, nie wiedząc, co przyjaciółce wpadło znowu do głowy. - Dlaczego mi to mówisz?
- Nie wiesz, co to za zespół? Kobieto, w jakim ty świecie żyjesz! - zapiszczała uradowana, przez co kilka osób odwróciło się w naszą stronę, podążając za źródłem dźwięku.
Posłałam im przepraszające spojrzenie i z powrotem przeniosłam wzrok na blondynkę.
- Usiądź i udawaj, że wszystko z tobą w porządku - łapię ją za bark i kieruję w stronę ławki, gdzie po chwili obie siadamy.
- To było niemiłe, ale spróbuję zapomnieć, że to powiedziałaś - kolejny słowotok wyleciał z ust Gigi, przez co przewróciłam oczami, śmiejąc się pod nosem z wybuchowego charakteru dziewczyny.
- Opowiedz mi coś więcej o tym zespole - przerywam jej na chwilę, by po chwili znowu usłyszeć wesoły głos blondynki.
- Wy, rudzi, chyba serio wolno czaicie - śmieje się ze mnie, a ja posyłam jej groźne, ostrzegawcze spojrzenie.
Czasami mam ochotę wyrwać jej te blond kłaki i przypomnieć jej, że to ona jest tą mniej rozumiejącą.
- The Parlatones Gang to 3 mega przystojnych chłopaków, którzy mają piękne głosy i do tego grają zniewalająco dobrą muzykę - skwitowała, potrząsając moim ramieniem.
- Przecież ty już masz chłopaka - upomniałam ją, gdy widziałam, że wodza jej fantazji próbuje uciec poza ten pokój.
- Wiem, ale kto zakazał mi marzyć? - zaśmiałam się na jej lekki ton.
Gigi miała szaloną wyobraźnię, przez co Zac czasami nie nadążał nad jej pomysłami.
Biedny. Nie wiedział, że wariactwo idzie w parze z blondynką.
- W zasadzie nie chodzi mi o ten zespół, tylko o ich producenta - wytężam słuch na słowo "producent".
- Znasz go? - uśmiecham się, powoli układając plan swoich praktyk w jego studiu nagrań.
- Nie, ale on i jego syn przyjechali z chłopakami do Rio.
Eh, życie nie jest piękne.
- Więc po co mi to mówisz?
- Pomyślałam, że może, jak umówisz się z jego synem, będziesz miała lepszy dostęp do jego ojca i stażu, którego tak strasznie potrzebujesz na studia - niepewnie powiedziała.
- To nie jest taki zły pomysł - zaśmiałam się, wyobrażając siebie ze słuchawkami na uszach, szukając odpowiedniego taktu i tonacji w utworze.
- Teraz tylko wystarczy, że go znajdziesz, oczarujesz i staż będzie twój - przybiliśmy sobie piątki na zgodę.
- Czy to brzmi jak wyzwanie? - patrzę w jej oczy, kusząc jej hazardową naturę. Wiem, że za chwilę się złamie. To tylko kwestia czasu.
* wiem, że to dziwna nazwa xd
Nie za bardzo ciekawy ten rozdział, ale to takie wprowadzenie na razie xx
Skomentujecie? :p
CZYTASZ
🔛 What happened in Rio // h.s.
FanfictionSłoneczne plaże w Rio de Janeiro słyną ze swojej magicznej aury, przyciągając wielu turystów z całego świata. Dwójka nieznanych sobie osób, Manila i Harry, spotkali się na jednej z cudownych plaż tego regionu, od razu nie przypadając sobie do gustu...