Odłożyłam słuchawkę lekko zdezorientowana. Harry wydawał się zdenerwowany, próbując zakończyć naszą rozmowę. Albo coś się stało, albo nie chciał ze mną rozmawiać.
- Źle się czujesz? - Adam oparł się o kontuar, zaglądając pod ladę, gdzie było moje stanowisko. Spięłam się, wymuszając uśmiech na twarzy.
- Nie, wszystko w jak najlepszym porządku - spoglądam na twarz szefa, udając bardziej wiarygodną, jednak nadal krążyłam myślami w pobliżu drzwi od pokoju 786.
Dlaczego podał mi numer swojego apartamentu? Zrobił to specjalnie, czy przez przypadek? I dlaczego cały czas o tym myślę, skoro nawet go nie lubię. Przynajmniej tak mocno jak myślę.
- Dlaczego zmieniłaś się stanowiskami? - podniósł rękę, którą po chwili zabrał kilka solonych paluszków z kubeczka. Poszłam za jego śladem, również łapiąc kilka z dłoń.
- Zac potrzebował czegoś od Gigi, dlatego nie chciał robić zamieszania, zamieniając się ze mną pracą - pokiwałam głową, unosząc brwi. Gdy Adam odpowiedział, że wszystko rozumie, nie posiadałam się ze szczęścia, że moje kłamstwa są coraz bardziej wyszukane.
Przecież nie mogłabym mu powiedzieć, że Zac zamienił się ze mną tylko dlatego, żebym już nigdy więcej nie miała okazji uprawiać seksu z Harry'm w jakimś niższowym schowku w podziemnym parkingu. Mógłby przecież mnie zwolnić za to, że nie przestrzegam jego zakazów.
- No dobra, zabieraj się z powrotem do pracy - uśmiecha się do mnie, a ja zakładam słuchawkę bluetooth, poprawiając swojego luźnego kucyka.
Gdy Adam odchodzi od recepcji, mocno wypuszczam powietrze zalegające w płucach. Aż dziwne, że z rąk nie zaczął skapywać pot na spodnie. Byłam tak zestresowana, że jeszcze chwila i zemdlałabym na krześle. To by dopiero było.
- Manila, jesteś tutaj? - Gigi szybkim ruchem znajduje się na blacie kontuaru. W tym samym momencie zachłystuję się powietrzem, mocno kaszląc, ponieważ nie spodziewałam się tak zaskakującej wizyty przyjaciółki. Gigi szybko podaje mi odkręconą butelkę wody, przeglądając mi się podczas łykania przyjemnie zimnej cieczy.
- Dzięki - szepczę, wycierając mokre kąciki ust. - Co cię tu sprowadza? - podwyższam krzesło obrotowe, próbując w ten sposób znaleźć się bliżej przyjaciółki. Nie kłopoczę się przy tym ze zdjęciem słuchawki z ucha, ponieważ widzę, że dwie pozostałe dziewczyny cały czas czuwają przy swoich stanowiskach.
- Zac powiedział, że zrobiłaś coś niegrzecznego - mruga do mnie okiem, szeroko się do tego uśmiechając. Nie wiem jeszcze, w jaki sposób, ale na pewno odegram się na chłopaku za nie trzymanie języka za zębami. Czuję, że cała się czerwienię, przez dwuznaczną odpowiedź przyjaciółki. - Wy, rudzi, macie to już chyba w genach.
- Zdrajca - warczę, przez co Gigi głośno się śmieje. Wiedziałam, że dla niej była to dobra zabawa, jednak nie wszystko wyglądało tak wspaniale, gdy jest się tą drugą osobą.
- Nie gniewaj się na niego. Sama to z niego wyciągnęłam - kładzie rękę na moim ramieniu, na co niestety muszę pozwolić. - No to opowiadaj szczegóły. Dobry jest? To był wasz pierwszy raz? Dlaczego nic o tym nie wspominałaś? Nasz plan działa?
- Czekaj... Zgubiłam wątek po pierwszym pytaniu - śmieję się, gdy Gigi lekko się burzy. Wiedziałam, że nie lubi, jak się jej nie słucha. - Ale tak, jest strasznie dobry.
Uśmiechnęła się do mnie i bardziej pochyliła się w moją stronę.
Czasami krótka rozmowa z przyjaciółką potrafi zdziałać cuda.
CZYTASZ
🔛 What happened in Rio // h.s.
FanfictionSłoneczne plaże w Rio de Janeiro słyną ze swojej magicznej aury, przyciągając wielu turystów z całego świata. Dwójka nieznanych sobie osób, Manila i Harry, spotkali się na jednej z cudownych plaż tego regionu, od razu nie przypadając sobie do gustu...