- Hej - podnoszę głowę, lekko uśmiechając się w stronę rudowłosej dziewczyny, która stanęła przy moim stoliku. Patrzę na jej rozbiegane oczy, które pokazywały, jak bardzo Manila próbuje nie utrzymywać ze mną kontaktu wzrokowego.
- Co mogę podać? - wyjmuje pogięty notatnik zza swojego fartucha, lekko ocierając ręce o jego materiał. Marszczę brwi w niemym zdziwieniu, przyglądając się jej zniszczonej, papierowej rzeczy.
Albo stresuje się z mojego powodu albo już do końca poskradałem zmysły, zaczynając się w nią zadawać.
- Przyszedłem tylko porozmawiać - kładę rękę na jej nadgarstku, próbując usadzić ją w krześle naprzeciwko mnie. Widzę, że dłuższą chwilę walczy pod moim uściskiem, jednak nie zwiększam jego siły, ponieważ wiem, że to może ją jedynie bardziej zaboleć.
- Nie mogę zadawać się z hotelowymi gośćmi, a zwłaszcza z tobą - gryzie swoją wargę. Patrzę na jej ręce, które zajęły się gnieceniem jednej z chusteczek na stoliku.
- Czyli najpierw mnie całujesz, a później wystawiasz do wiatru? Tak robią dziewczyny twojego pokroju? - nie wytrzymuję i rzucam w nią obelgą.
Bo, kurwa, kim ona jest, żeby robić ze mnie swoją kukiełkę. Nigdy nie podporządkowywałem się dziewczynom i raczej nie zamierzam robić tego w przyszłości.
Ponieważ we mnie tli się jeszcze płomyk niezależności i wartości osobistej.
- Dziewczyny mojego pokroju nawet nie patrzą na takich ludzi jak ty - marszczę brwi, gdy słyszę, jak Manila szybko gasi moje argumenty.
- To czemu w ogóle ze mną rozmawiasz? Idź sprzątać stoliki, a ja zadowolę się winem za twoją roczną pensję - uśmiecham się do niej podle i macham palcami w powietrzu, aby zwolniła miejsce siedzące przede mną.
Nie widzę w jej oczach żadnych emocji. Jedyne czym zdążyła mnie obdarować to jej środkowy palec i pół minuty patrzenia się na jej pupę w zajebistych leginsach.
Musiałem powiedzieć, że warto było.
Rozejrzałem się chwilę po pomieszczeniu i wyjąłem telefon, aby odpisać na kilka wiadomości od moich przyjaciół. Podałem im swoją lokalizację, po czym zacząłem przeglądać pocztę, usuwając reklamy i inne zaproszenia do dziwnych portali.
- Harry - słyszę nad swoją głową, dlatego podnoszę ją, zauważając rudowłosą znajomą, stojącą nade mną z wiadrem.
- Co ty...?- W tym samym czasie dziewczyna przechyla metal i wylewa całą jego zawartość prosto na moje włosy.
- Może to nie wino, ale także do ciebie pasuje - uśmiecha się radośnie, podczas gdy ja ocieram swoją twarz, odgarniając mokre włosy.
- Co to jest? - podnoszę rękę do nosa, próbując wyczuć zapach dziwnej substancji.
- Pomyje - otwieram zdziwiony oczy i dopiero teraz zauważam, że wokół nas zebrało się mnóstwo ludzi. Niektórzy z nich trzymali w rękach telefony w pozach wskazujących na robienie filmiku.Zaciskam mocno pięści, gdy czuję, że jutro cały świat dowie się o dzisiejszej akcji.
Od dłuższego czasu zastanawiam się nad tworzeniem filmów na YouTubie... myślicie, że to dobry pomysł? :D
CZYTASZ
🔛 What happened in Rio // h.s.
FanfictionSłoneczne plaże w Rio de Janeiro słyną ze swojej magicznej aury, przyciągając wielu turystów z całego świata. Dwójka nieznanych sobie osób, Manila i Harry, spotkali się na jednej z cudownych plaż tego regionu, od razu nie przypadając sobie do gustu...