Toksyczny pocałunek

639 71 6
                                    

Usiadłam na fotelu naprzeciwko Adama. Jego biuro było malutkie w porównaniu do innych pokoi w tym budynku. Wszystko było urządzone w nowoczesnym stylu, tak jak każde pomieszczenie w hotelu.

- To kiedy mam się zacząć pakować? - spoglądam w oczy szefa. Był lekko zamyślony, jakby wcale nie zwracał uwagi na moją obecność.

- Zostajesz w pracy - wzdycha, pocierając swoją brodę w geście zdenerwowania.

Na chwilę zamknęłam oczy i podziękowałam Gigi w duchu. Potrafiła zdziałać cuda. A ja nie wyobrażałam sobie wracać teraz do szarej i zimnej Anglii.

- Gdzie jest haczyk? - przekręciłam głowę, hardo wpatrując się w profil Adama. Wiedziałam, że bez ostrzeżenia nie wypuści mnie ze swojego biura. Wolałam mieć to wszystko za sobą, więc grzecznie czekałam na jego odpowiedź.

- Masz przeprosić Pana Stylesa za swoje zachowanie - kiwnęłam głową, chociaż w głębi duszy wzdygnęłam się jak poparzona. - I od tamtego czasu masz się od niego trzymać z daleka, unikać go. Sama coś wymyślisz.

Drugi punkt jego wypowiedzi bardziej mi się spodobał, chociaż przez to nie mogłam wygrać zakładu, a moje studia staną pod znakiem zapytania.

Może powinnam złożyć papiery o staż jak normalna osoba? Może istnieje jakaś szansa, że wybiorą akurat mnie?

- Okej, możesz już iść - uśmiechnął się pocieszająco i oparł się o swoje krzesło. Wstałam i pożegnałam się z nim, szybko wychodząc z części biurowej hotelu. Kliknęłam guzik przywołujący windę i poczekałam chwilę, rozmyślając nad swoim marnym losem.

Szybko zjechałam kilka pięter w dół. Gdy otworzyły się drzwi, od razu skierowałam się w stronę szatni dla personelu. Chciałam się przebrać w coś bardziej letniego i odpowiedniego.

- Gdzie tak pędzisz, księżniczko? - ktoś szarpnął za moje ramię, chowając moje ciało w cieniu kolumny. Gdy spojrzałam w górę, rozpoznałam twarz Harry'ego, przez co mój żołądek zacisnął się w mocny supeł. Nie potrafiłam wypowiedzieć słów przeprosin, dlatego czekałam, aż szaty rozpocznie swój monolog. - Gdzie tak pędzisz? Ray jest w swoim pokoju.

Zmarszczyłam brwi na przypuszczenia chłopaka. Wiedziałam, że on wiedział, dlatego tym bardziej zaczęłam się pocić, a pokój na chwilę zawirował w mojej głowie.

- Przepraszam cię za tamto. To się więcej nie powtórzy - zacisnęłam wargi, nadal patrząc w oczy Harry'ego.

- Więcej nie będziesz się pieprzyć z moimi przyjaciółmi, czy wylewać na mnie pomyje na oczach gapiów? - widziałam furię w jego oczach, przez co zapragnęłam znaleźć się w innym miejscu.

Co w nim było takiego szczególnego, że bałam się jego reakcji?

Przełknęłam ślinę i spuściłam głowę w dół, jednak długo tak nie postałam, ponieważ mój podbródek szybko został podniesiony do góry przez silną dłoń chłopaka.

- Wiesz, że to mnie boli? - spytałam, gdy nadgarstek oraz broda zaczęły mnie szczypać przez zbyt mocny uścisk Harry'ego.

- Ból fizyczny nie równa się psychicznemu - odpowiedział, nieco poluźniając ucisk. Chciałam coś odpowiedzieć na jego słowa, jednak on się schylił i mocno pocałował mnie w usta.

Przeżyłam niemy szok, gdy moje ciało zaczęło powoli ulegać jego urokowi.

Nie mogłam się odsunąć, ponieważ tego nie chciałam.

Adam nie może się o tym dowiedzieć.

Stanęłam na palcach i oddałam pocałunek, łącząc nasze języki w powolnym tańcu.

Skomentuje ktoś? :/

🔛 What happened in Rio // h.s. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz