Kisser

673 86 4
                                    

Jeszcze raz spoglądam w stronę Gigi i Zaca, po czym odwracam się do Harry'ego, mocno do niego przywierając. Widzę, że spogląda na moje usta i lekko gryzie swoją wargę, przez co uśmiecham się, bo widzę, że złapanie go w swoje sidła nie będzie takie trudne.

Lepiej przecierpieć i udawać inną osobę, niż do końca życia żałować, że się nie spróbowało.

Przy okazji wyczuwam wiele zabawy przy mojej nowej znajomości. Harry wydawał się dobrym zawodnikiem do mojej gry, dlatego dość mocno ekscytowałam się przebiegiem akcji.

- Nie przekonujesz mnie - mówię do jego ucha, zachaczając górną wargą o jedną z chrząstek. Czuję, jak jego ręce mocniej zaciskają się na moich biodrach, jakby próbował się coś w sobie powstrzymać.

Można powiedzieć, że byłam trudna do zdobycia, jednak lubiłam zabawić się w złą dziewczynkę.

Wzięłam ręce Harry'ego w swoje i przekierowałam je na swoje pośladki. Uśmiechnęłam się słodko do chłopaka, po czym zwinnie założyłam mu ręce na karku.

Widziałam jego rozjechany wzrok i mrocznie zamroczone tęczówki. Wyglądał na strasznie napalonego, przez co nastrój udzielał się również mi.

Kilka płynnych ruchów biodrami szatyna zaczęły wzbudzać we mnie dzikie i nieposkromione uczucia, które do tej pory nigdy nie towarzyszyły mi przy znienawidzonym chłopaku.

- A teraz jesteś przekonana? - moje rozpalone ciało pod wpływem jego słów zaczyna się jeszcze bardziej pocić.

Czuję, jak krew pompuje mi się w żyłach synchronicznie z biciem serca w klatce piersiowej.

Czyżby mój nowy kolega posłużył mi się nie tylko w jednym celu?

- Dajesz radę - uśmiecham się w najpiękniejszy sposób, jaki potrafię, przez co zostaję nagrodzona tym samym ze strony Harry'ego.

Czuję, że połowa zebranych wokół nas ludzi zaczynała się na nas patrzyć, podczas gdy mój nowy kolega wcale się tym nie przejmował.

- Wynajmijcie sobie pokój! - słyszę donośne krzyki z tłumu, przez co rozbawiona odwracam się w tamtą stronę.

W tym samym momencie w oddali zauważam Adama, który przypatruje się mojej osobie. Zimne dreszcze powoli zaczęły spływać po moim karku, kończąc na kości ogonowej. Szybko złapałam Harry'ego za ręce, strząsając jego dłonie z mojego ciała. Oplotłam palce wokół jego i szybkim pociągnięciem nadgarstka wepchnęłam naszą dwójkę w głąb tłumu.

- Manila, oni tylko żartowali - zaśmiał się Harry, próbując zatrzymać mnie w jednym miejscu. Przez jego napór niestety musiałam mu ulec, jednak świadomość, że Adam może mnie obserwować stale mnie gnębiła. - Hej, wszystko w porządku?

Gdy zauważyłam czuprynę mojego szefa pośród ludzi, spanikowałam i szybko złapałam towarzyszącego mi chłopaka za kołnierzyk jego koszuli. Mocno wpiłam się w jego usta, lekko pochylając go w moją stronę, aby zakrył moje ciało.

Przez chwilę oszołomiony szatyn nie oddawał moich pocałunków, jednak kilka ruchów ustami i powoli zaczynał się przystosowywać do mojego tempa.

Musiałam przyznać, że był dobrym chłopakiem do całowania.

Zdecydowałam się pisać to w trochę bardziej ostrym wydaniu :P

Co wy na to?

🔛 What happened in Rio // h.s. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz