Ukryte intencje

598 71 8
                                    

- Nikt o nas nie wie? - dopytywałam się po raz kolejny, machinalnie zapinając swoją mundurkową bluzkę. Wiedziałam, że to go wkurza, ale musiałam być pewna. Ponieważ jeden mały krok może zburzyć moje małe królestwo ruchania.

- Na pewno. Powiesz mi kiedyś, czemu nie możemy spotykać się w bardziej publicznym miejscu? - podeszłam do niego, łapiąc obiema rękoma jego twarz. Przekręciłam głowę, patrząc w zdeterminowane oczy Harry'ego.

- Gdybyś był przystojny, gadalibyśmy inaczej - poklepałam go w oba policzki, zdejmując przy tym obie dłonie z jego twarzy. Poczułam silne szarpnięcie w talii, przez co na chwilę stanęłam w miejscu.

Chłopak obkrążył moje ciało. Wyglądał na bardzo rozbawionego. Nie wiedziałam, z jakiego powodu jest taki uśmiechnięty, dlatego czekałam na jego słowa wyjaśnienia, przypatrując się jego profilowi.

- Powiedz, że jestem przystojny i cię pociągam, a nie zdradzę naszej słodkiej tajemnicy - poczułam ciepło jego oddechu na swoim czole, przez co musiałam zadrzeć głowę do góry, by przynajmniej trochę opanować jego chęć dominacji w każdej możliwej sytuacji.

- Jesteś narcyzem - śmieję się, gdy cwany uśmiech wskakuje na twarz Harry'ego.

- Gdybym był ci obojętny, już dawno przestalibyśmy się spotykać - czuję, do czego próbuje doprowadzić mnie szatyn.

- Pamiętaj, że to działa w obie strony - widzę, że jego oczy od razu zapłoneły żywym ogniem. Pragnienie, żądza, a może jakieś inne uczucie, mocniejsze od tych wszystkich razem wziętych, kłębiło się w jego podświadomości.

- Masz gorące ciało, ale twój charakterek karze mi uciekać jak najdalej od ciebie - droczy się ze mną, oplatając mnie swoimi ramionami. Kładę mu ręce na bicepsach, gdy czuję, że pożądanie znowu zaczyna budować się w naszych krwiobiegach.

- To czemu jeszcze nie uciekłeś? - staję na palcach, żeby znaleźć się chociaż przez chwilę bliżej ust chłopaka i zaczynam go całować, zjeżdżając rękoma wzdłuż jego klatki piersiowej.

- O mój Boże - słyszę za sobą męski głos, przez co od razu odpycham Harry'ego za siebie, przez co niefortunnie wpada na szafkę z detergentami.

- Zac - szeroko otwieram oczy, gdy chłopak mojej przyjaciółki staje w przejściu nieco zdezorientowany. - Jakie szczęście, że to ty.

- Adam cię zabije, jak się o tym dowie. Manila, kompletnie ci już chyba odbiło - zamyka za sobą drzwi, żeby uchronić nas przed publiką i zakłada ręce na piersi.

- Ja go nawet nie lubię. Oboje się niecierpimy - wskazuję palcem na chłopaka po mojej prawej stronie, cały czas patrząc na sylwetkę Zaca.

- Jesteś tego pewna? - spoglądam zdezorientowana na Harry'ego, który zdenerwowany zaczął zajmować się czyszczeniem bluzki, strzepując niewidzialne pyłki.

On coś przede mną ukrywa, przez co muszę dowiedzieć się prawdy. Inaczej zwariuję.

Super, że komentujecie :D

Mam nadzieję, że teraz obejdzie się bez manipulacji ;)

🔛 What happened in Rio // h.s. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz