Rozdział 4

10 0 0
                                    

Przechadzałam się powoli wśród roślin, czując w palcach delikatność ich liści. Dotykałam ich, zafascynowana ich pięknem – były żywe, zielone, jakby świadczyły o czymś, czego w bunkrze tak bardzo brakowało. Uśmiechnęłam się, czując zapach ziemi i roślin, tak naturalny i kojący, że na chwilę zapomniałam o całym świecie. Zauważyłam jagody na jednej z roślin, zerwałam je i poczułam ich słodki smak na języku, jakby przyniosły mi odrobinę zapomnienia. Nagle dostrzegłam coś, co zatrzymało mnie w miejscu – w oddali, wśród zieleni, stała kobieta. Jej sylwetka była dobrze mi znana. To była moja mama. Poczułam, jak serce zaczyna mi bić szybciej – to niemożliwe. Mama, która zniknęła lata temu, która już nie była w naszym życiu. Z radością, nie mogąc uwierzyć w to, co widzę, zawołałam:
– Mamo! Kobieta nie odpowiedziała, ale zaczęła się oddalać, znikając wśród gęstych roślin. Moje serce przyspieszyło, a ja ruszyłam za nią, nawołując ją ponownie. Mama zaczęła biec. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje. Biegłam za nią, starając się nie stracić jej z oczu, ale wszystko wokół mnie zaczęło się zmieniać. Światło zniknęło, a rośliny, które wcześniej były żywe i pełne barw, teraz wydawały się szare i zniekształcone. Całe miejsce stało się labiryntem. Biegłam dalej, ale zaczęłam napotykać skrzyżowania, w których nie wiedziałam, którą drogą pójść. Kręciłam się w kółko, szukając jakiejkolwiek oznaki, która pomogłaby mi znaleźć mamę. Ale gdziekolwiek spojrzałam, wszędzie była ta sama zielona roślinność, te same ściany z liści, jakby nic się nie zmieniało.
– Mamo! – wołałam, ale nie było żadnej odpowiedzi. Zatrzymałam się, czując, jak w moim sercu rośnie panika. Z każdej strony otaczała mnie ta sama roślinność. Zaczęłam panikować, nie wiedząc, co robić, co dalej.
– Mamo! – krzyknęłam z desperacją, ale odpowiedzią była tylko cisza. Nikt nie odpowiedział. Czułam, jak moje ciało zaczyna się trząść. Czułam, że zaraz stracę kontrolę. Wtedy zrozumiałam, że nie ma już nikogo. Moja mama zniknęła, a ja zostałam sama, zgubiona w tym dziwnym, pustym labiryncie.
Zaczęłam biec w panice, ale jakbym nie biegła, wciąż nie mogłam jej znaleźć. Nagle, kiedy czułam, że już nie mam sił, otworzyłam oczy.
Obudziłam się z pulsującym bólem głowy i oślepiającym światłem wdzierającym się przez powieki. Początkowo byłam zupełnie zdezorientowana. Gdzie jestem? Co się stało? Kiedy usłyszałam głos mojej siostry, Nicole, poczułam lekki przypływ ulgi, ale nie mogłam zebrać myśli.
– Obudziła się! – zawołała Nicole, jakby informując kogoś stojącego obok.
Otworzyłam oczy i powoli zaczęłam rozpoznawać szczegóły pomieszczenia. Ściany były sterylnie białe, oświetlenie zimne, a powietrze wydawało się dziwnie suche. To nie był mój pokój. Wtedy zobaczyłam mojego ojca, który podszedł do mnie szybkim krokiem.
– Amy, wszystko w porządku? Jak się czujesz? – zapytał, a w jego głosie pobrzmiewała mieszanka troski i napięcia.
Spróbowałam usiąść, ale nagle poczułam, jak świat wokół mnie wiruje. Usiłując zapanować nad zawrotami głowy, przyłożyłam dłoń do skroni.
– Co się stało? – spytałam cicho, próbując skupić wzrok na ojcu.
– Jesteś w laboratorium – odpowiedział, jakby to wszystko tłumaczyło. – Straciłaś przytomność, kiedy byłaś z Nicole. Spałaś przez sześć godzin. Nicole stała w kącie, wyglądała na zaniepokojoną, ale jednocześnie unikała mojego wzroku. Próbowałam sobie przypomnieć, co się wydarzyło wcześniej, ale wszystko wydawało się zamglone. Pamiętałam tylko, jak Nicole zapytała mnie, czy nie chciałabym się przejść. Potem... pustka.
– Nie pamiętam – powiedziałam, łapiąc się za głowę.
Ojciec zauważył ten gest.
– Boli cię głowa? – zapytał natychmiast.
Skinęłam głową, a on szybko sięgnął do kieszeni i wyjął tabletkę.
– Weź to, powinno pomóc – powiedział, podając mi ją z małą butelką wody.
Zrobiłam, co kazał, choć czułam się, jakby ktoś obserwował każdy mój ruch. Było coś w jego spojrzeniu, co mnie niepokoiło – jakby wiedział więcej, niż chciał mi powiedzieć.
– To omdlenie mogło być skutkiem suplementów, które ci wcześniej podałem – zaczął, przerywając ciszę. – Twój organizm mógł zacząć odrzucać niektóre substancje. Nie wiem jeszcze dlaczego, ale muszę to sprawdzić. Zabrzmiało to niemal jak oskarżenie. Odruchowo zerknęłam na Nicole, ale zanim zdążyłam coś powiedzieć, ojciec już sięgał po zestaw do pobierania krwi.
– Muszę pobrać ci krew – powiedział stanowczo.Nicole, która stała z boku, nagle się ożywiła.
– Czy to naprawdę konieczne? – zapytała, a w jej głosie wyczułam niepokój.
Ojciec spojrzał na Nicole zimnym wzrokiem, jakby jej pytanie wyprowadziło go z równowagi. Jego twarz pozostała spokojna, ale oczy zdradzały napięcie, które rosło z każdą chwilą.
– Tak, to konieczne – odpowiedział chłodno, odwracając wzrok na mnie. – Muszę upewnić się, że wszystko jest w porządku. To tylko procedura. Nicole zamilkła, ale w jej oczach dostrzegłam wątpliwości. Mimo że była młodsza, w jej zachowaniu było coś, co budziło we mnie niepokój. Czułam, że nie tylko ja miałam wątpliwości co do tego, co się działo. Zanim mogłam o cokolwiek zapytać, ojciec już przygotowywał strzykawkę.
– Nicole, lepiej wyjdź – odpowiedział ojciec, nie odrywając wzroku od przygotowywanego sprzętu. Nicole zawahała się przez chwilę, ale w końcu posłuchała. Kiedy drzwi za nią się zamknęły, zostałam sama z ojcem. Cisza, która zapadła, była wręcz przytłaczająca. Czułam ukłucie igły w ramieniu, ale bardziej bolały mnie pytania, które wirowały w mojej głowie. Co takiego było w tych suplementach, że mój organizm je odrzucał? I dlaczego czułam, że ojciec coś przede mną ukrywa?
Kiedy skończył, spojrzał na mnie z nieco łagodniejszym wyrazem twarzy.
– Zostań tutaj. Przyniosę ci coś do jedzenia – powiedział, jakby to miało zakończyć rozmowę. Skinęłam głową, choć wcale nie byłam głodna. Gdy tylko wyszedł, opadłam na łóżko i zamknęłam oczy, próbując poskładać w całość wydarzenia z ostatnich godzin.
Wtedy przypomniałam sobie sen.
Był tak wyraźny, że czułam, jak ciarki przebiegają mi po plecach.
Wrócił ojciec, niosąc talerz z jedzeniem i butelkę wody.
– Zjedz to – powiedział, kładąc wszystko na stoliku obok mnie. – Zanim pójdziesz do swojego pokoju, musisz coś zjeść.
Nie chciałam jeść, ale wiedziałam, że nie ma sensu się sprzeciwiać. Ojciec nigdy nie przyjmował odmowy.
Kiedy jadłam, zasypał mnie pytaniami.
Gdy zaczęłam jeść, ojciec nie spuszczał ze mnie wzroku. Jego pytania były jak strzały, celne i zimne, a każda odpowiedź, jaką udzielałam, wydawała się go tylko bardziej niepokoić.
– Jak się czujesz? – zapytał, zerkając na mnie spode łba. – Boli cię głowa? Masz jakieś inne objawy?
Poczułam, jak moje dłonie drżą, gdy trzymałam łyżkę, ale starałam się zachować spokój. Nie mogłam przecież powiedzieć, że nic nie pamiętam. Nie mogłam wyjawić, że moje myśli były jak woda w rzece, rozmyte i niepewne.
– Jest lepiej – odpowiedziałam cicho, starając się zabrzmieć przekonująco. – Trochę mnie boli, ale poza tym czuję się w porządku.
– A suplementy? Brałaś je regularnie?
– Tylko wtedy, kiedy mi kazałeś – odpowiedziałam, czując, jak rośnie we mnie irytacja. Miałam wrażenie, że próbuje mnie o coś obwinić, choć sama nie wiedziałam, o co.
Po serii kolejnych pytań i zjedzeniu posiłku pozwolił mi wrócić do mojego pokoju.
– Jeśli zauważysz coś niepokojącego, przyjdź do mnie natychmiast – powiedział na odchodne. W drodze do pokoju wciąż nie mogłam przestać myśleć o tamtym śnie.  Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi, opierając się o nie plecami. Na chwilę przymknęłam oczy, pozwalając, by ciężar ostatnich godzin opadł na mnie z całą siłą. Moje myśli były rozproszone, chaotyczne, a w głowie pulsowało pytanie: Co się ze mną dzieje?
Pokój był chłodny, niemal sterylny, jak wszystko w tym budynku. Jasne ściany, minimalistyczne meble i ogromna pułka z książkami. Usiadłam na łóżku, wyciągając nogi i wpatrując się w sufit. Zwykle ta przestrzeń dawała mi poczucie spokoju, ale tym razem wszystko zdawało się inne. Zbyt ciche. Zbyt puste. Wyciągnęłam notes spod poduszki – jedyną rzecz, która zawsze pozwalała mi poukładać myśli. Przez chwilę bawiłam się ołówkiem, niepewna, od czego zacząć. Czy pisać o śnie? O omdleniu?  W końcu postanowiłam zacząć od snu, bo to on nie dawał mi spokoju. W moich myślach wciąż przewijała się ta postać – moja mama, która w moim śnie była tak blisko, a jednak oddalona. Próbowałam uchwycić każdą szczegółową wizję, każdą emocję, która towarzyszyła mi w tym dziwnym, niepokojącym doświadczeniu. Chciałam zapisać to wszystko, zanim wszystko zatrze się w mojej pamięci. Zaczęłam pisać, choć nie byłam pewna, czy uda mi się uchwycić całą głębię tamtej wizji. „Śniła mi się mama. Stała w wśród roślin, jakby nigdy nie odeszła.  Przerwałam pisanie, bo poczułam, że moje serce bije szybciej. Znowu myślałam o mamie. Łzy wypłynęły mi  z oczu.
Zanim zdążyłam wrócić do pisania, usłyszałam ciche pukanie do drzwi. – Amy? – To była Nicole. – Możemy porozmawiać?
Zaskoczyła mnie ta wizyta, ale wstałam, by ją wpuścić. Była blada, a jej oczy pełne były niepokoju. Zamyśliłam się na chwilę, zanim odpowiedziałam.
– O czym chcesz rozmawiać? – zapytałam ostrożnie, zerkając na notes, który leżał na moim łóżku.
Nicole weszła do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
– O tym, co się stało. O tym, jak się czujesz – powiedziała, siadając na skraju łóżka.
– Nicole, naprawdę wszystko jest w porządku – powiedziałam, starając się uspokoić jej zmartwione spojrzenie. – Po prostu się trochę przestraszyłam. To wszystko. Omdlenie to nic poważnego, po prostu zasłabłam. Ojciec już mi pomógł, dał mi lek, czuję się lepiej.
Nicole wciąż patrzyła na mnie z niepewnością, a jej dłonie zacisnęły się na materiale spódnicy. Wyglądała, jakby nie była przekonana, że naprawdę wszystko jest w porządku.
– Ale… – zaczęła, zerkając na mnie ostrożnie. – Chciałam ci powiedzieć, że… widziałam, jak ojciec się zachowywał. Był taki… dziwny. Jakby czegoś się bał. Amy, on nie mówi ci wszystkiego.
– Nicole, ja rozumiem, że martwisz się o mnie, ale naprawdę, nic złego się nie stało – odpowiedziałam, starając się mówić spokojnie. – Omdlenie było tylko skutkiem zmęczenia i może tych suplementów, które mi dał ojciec. Wszystko jest pod kontrolą, nic mi nie jest. Daj spokój, naprawdę, wszystko będzie w porządku.
Nicole nadal patrzyła na mnie, jakby nie była pewna, czy wierzy w moje słowa, ale widziałam, jak nieznacznie się odprężyła, kiedy poczuła, że mówię z przekonaniem.
– Po prostu się boję, że coś się dzieje, czego nie rozumiemy. – powiedziała cicho. – Ale dobrze, jeśli mówisz, że jest w porządku… to wierzę ci.
– Dziękuję, Nicole – powiedziałam, delikatnie chwytając jej rękę. – Chciałabym, żebyś wiedziała, że nie ma powodu do niepokoju. Jeśli cokolwiek się zmieni, od razu ci powiem. Ale teraz naprawdę muszę odpocząć. Czuję się lepiej, po prostu muszę się zrelaksować.
Nicole skinęła głową, choć jej spojrzenie wciąż miało w sobie pewien niepokój. Wstała z łóżka, powoli, jakby nie chciała odejść, ale w końcu powiedziała:
– Jeśli będziesz potrzebować czegoś, Amy, zawsze możesz na mnie liczyć.
– Wiem – odpowiedziałam z uśmiechem. – Dziękuję ci. Naprawdę.Nicole jeszcze raz spojrzała na mnie, a potem wyszła z pokoju, zostawiając mnie samej z moimi myślami. Czułam ulgę, że udało mi się ją uspokoić, choć wciąż nie byłam pewna, co tak naprawdę się wydarzyło.
Przez następne godziny próbowałam zająć czymś ręce, aby nie myśleć. Czytałam książkę, która leżała na biurku, ale żadne zdanie nie zostało w mojej głowie. Uporządkowałam szufladę, choć wszystko było już idealnie poukładane. Nawet umyłam twarz zimną wodą, próbując się otrzeźwić, ale uczucie niepokoju nie ustępowało. Co jakiś czas zerkałam na drzwi, zastanawiając się, czy ojciec wróci z nową serią pytań albo kolejną dawką suplementów. Ale nic się nie działo. Cisza była wręcz ogłuszająca. Noc przyszła szybko. Położyłam się, ale sen nie przychodził.
Nagle usłyszałam czyjeś kroki na korytarzu. Ktoś zatrzymał się przed moimi drzwiami.
Zacisnęłam usta, nasłuchując w ciszy. Zatrzymałam się przy drzwiach, nasłuchując w ciemności. Kroki, które usłyszałam, były ciche, ale wyraźne. Czułam niepokój w powietrzu, jakby coś miało się wydarzyć, ale nie wiedziałam co. Zanim zdążyłam sięgnąć po klamkę, kroki ponownie dały o sobie znać – ale tym razem były bardziej oddalone, jakby ktoś szybko się oddalał. To mogła być Nicole, która wracała do swojego pokoju, ale czemu kroczyła tak cicho? Chciałam wrócić do łóżka, ale poczułam, że coś mnie trzyma w tym miejscu. Z każdą chwilą uczucie niepokoju rosło, a ja miałam wrażenie, że coś mi umyka – coś, co mogłoby wyjaśnić dziwne zachowanie ojca, to dziwne omdlenie, ten sen... Czułam, jak serce bije mi szybciej, a umysł zaczyna płynąć w różnych kierunkach. Decyzja była nieunikniona. Wstałam powoli i podeszłam do drzwi. Słyszałam, jak moje stopy skrzypią na podłodze, ale nie mogłam się cofnąć. Musiałam dowiedzieć się, co się dzieje. Delikatnie uchyliłam drzwi, starając się nie robić żadnego hałasu. To była tylko chwila, ale wystarczyła, by w mojej głowie pojawiły się niepokojące myśli. Chciałam wrócić do łóżka, udawać, że nic się nie dzieje, ale coś mi mówiło, że muszę to sprawdzić.
Ruszyłam w stronę korytarza, starając się zachować ciszę, ale z każdym krokiem czułam rosnącą niepewność. Czułam się, jakbym wkraczała w nieznany świat, pełen ukrytych tajemnic. A może to właśnie ojciec ukrywał przede mną coś, co mogłoby wyjaśnić te dziwne wydarzenia? Po kilku krokach dotarłam do drzwi ojca. Cicho nacisnęłam klamkę, ale nie otworzyłam ich od razu. Na chwilę zatrzymałam się, starając się nasłuchiwać. Było tam zupełnie cicho, ale gdzieś w oddali rozległ się odgłos cichego, szeleszczącego papieru. Coś w tym dźwięku budziło we mnie niepokój. Może ojciec coś przeglądał? Może to coś związane z moim stanem zdrowia? Wzięłam głęboki oddech i pchnęłam drzwi. Wewnątrz było jasno oświetlone, a ojciec siedział przy biurku, wpatrując się w jakieś papiery. Jego twarz była zacięta, a oczy pełne koncentracji. Kiedy zauważył mnie w drzwiach, jego wzrok stał się zimny, a dłonie drgnęły, jakby chciał coś ukryć.
– Amy, co ty tutaj robisz? – zapytał, jakby w jego głosie pojawił się odcień zniecierpliwienia. Nie odpowiedziałam od razu, zastanawiając się, czy to właśnie teraz mam zapytać go o to, co się dzieje. Zamiast tego spojrzałam na papiery leżące na biurku, starając się uchwycić ich treść. Ojciec szybko je zamknął, ale zdążyłam zauważyć kilka nazw, które wydawały się znajome.
– Wiesz, że nie lubię, kiedy nie przestrzegasz zasad – dodał, jego głos brzmiał surowo. – Lepiej idź już spać. W jego słowach było coś, co sprawiło, że poczułam, jakby mnie oszukiwał, jakby chciał zamknąć mnie w tym świecie pełnym tajemnic. Czułam, że coś jest nie tak, ale wiedziałam, że muszę być ostrożna. Wysunęłam się z pokoju, ale w mojej głowie buzowały pytania. Co takiego odkrył? Co ukrywał?
Zanim mogłam to sobie wyjaśnić, usłyszałam ciche kroki za sobą. To była Nicole, która teraz stała w korytarzu, patrząc na mnie z niepokojem. Czułam, że nie jestem sama w tej tajemniczej grze, która właśnie się zaczynała.
Postanowiłam wrócić do łóżka i spróbować zasnąć, choć wiedziałam, że sen nie przyjdzie łatwo. Moje myśli krążyły wokół tych samych pytań, tych samych niepokojów.


























Black Mist Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz